7 czerwca 2013, 16:35
Autor: Jarosław Zachwieja
czytano: 88415 razy

Bezlusterkowce: Po co, dlaczego i dla kogo – przegląd

Bezlusterkowce: Po co, dlaczego i dla kogo – przegląd

Tak zwane aparaty kompaktowe z wymienną optyką czyli bezlusterkowce to bardzo specyficzny gatunek sprzętu fotograficznego. Stosunkowo nowe i jeszcze nie do końca oswojone przez środowisko fotograficzne, coraz bardziej zaznaczają swoją obecność w rękach i kieszeniach fotografów na całym świecie. Czym takim wyróżniają się te cyfrówki i dlaczego budzą takie emocje, że przez jednych są uwielbiane, a przez innych nienawidzone? Czy warto się nimi zainteresować? W tym artykule znajdziecie odpowiedzi na te pytania.


Bezlusterkowce – z czym to jeść?

Tak naprawdę idea niewielkiego aparatu cyfrowego z wymienną optyką, za to pozbawionego komory lustra i całej związanej z tym mechaniki, wcale nie jest nowa. Od momentu pojawienia się pierwszych lustrzanek cyfrowych – konstrukcji wówczas bardzo dużych i ciężkich – użytkownicy marzyli o tym, z czym w "czasach analogowych" mieli do czynienia bardzo często, czyli czymś o gabarytach kompaktu, ale nie ograniczonego do jednego obiektywu. Czegoś takiego, jak małe lustrzanki jednoobiektywowe lub aparaty dalmierzowe takie jak klasyczne Contaxy, lecz nowocześniejsze – bo cyfrowe. A kiedy się już pojawiło, pojawiły się też wątpliwości: czy to nowe jest coś warte?
 

bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
Klasyczny dalmierzowiec Zorki, czyli sowiecka odpowiedź (a właściwie kopia) Leicy. Ileż wspaniałych zdjęć powstało tym małym aparatem. Sentyment jest jak widać silny, bo tendencje do stylistyki retro w aparatach bezlusterkowych są szczególnie dobrze widoczne. (Fot. Wanderlinse)

 

Pierwsze próby podjęto nawet już dość dawno temu – w 2004 roku firma Epson (tak! Ci od drukarek i skanerów!) wprowadziła na rynek dalmierzowca R-D1, a dwa lata później niemiecka Leica zachwyciła świat modelem aparatem M8. Były to jednak aparaty potwornie drogie i skierowane wyłącznie do największych pasjonatów – choćby z uwagi na brak mechanizmu AF. Również konstruowanie miniaturowych lustrzanek, takich jak Nikon D40, Canon EOS D1000 czy Olympus E-410/420 przyniosło tylko połowiczne rezultaty, gdyż sprzęt ten był wygodny w użyciu tylko dla osób o małych dłoniach. Na prawdziwy przełom trzeba było poczekać jeszcze kilka lat.

[kn_free]

[kn_advert]

Mała-wielka innowacja

W 2008 roku firmy Olympus i Panasonic przedstawiły teoretyczne założenia nowego systemu o nazwie Mikro Cztery Trzecie (Micro Four Thirds), a Panasonic przedstawił pierwszy aparat należący do tej rodziny – model DMC-G1. I to właśnie był ten przełom: aparaty należące do systemu MFT łączyły w sobie wszystkie cechy, jakich oczekiwano po nowoczesnych cyfrówkach, miały możliwość współpracy zarówno z obiektywami systemowymi, jak i innymi (producenci niezależni zaczęli się ścigać w konstruowaniu różnego rodzaju adapterów), a dzięki nieobecności pewnych elementów, takich jak lustro i wizjer optyczny z pryzmatem były bardzo lekkie i małe.
 

bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
Kluczowym elementem aparatu bezlusterkowego jest "komora lustra bez lustra", czyli system mocowania obiektywu, w którym matryca znajduje się zaraz za ostatnią soczewką. Pozwala to zmniejszyć rozmiary zarówno aparatu, jak i obiektywów. (Fot. Olympus)

 

Jakie cechy czynią bezlusterkowce atrakcyjnymi? Z pewnością są to wspomniane już rozmiary i waga sprawiające, że aparat nie wymaga już sporej torby, lecz bez większych problemów daje się schować w kieszeni – jak kompakt. Ma przy tym stosunkowo dużą matrycę, ponieważ poza nielicznymi wyjątkami (systemy Nikon 1 czy Pentax Q oraz niektóre z rozwiązań stosowanych w systemie Ricoh GXR) przetworniki stosowane w takich aparatach mają wymiary 17,3×19,98 mm (MFT) lub typowe dla formatu APS-C, a więc są znacznie większe od tych stosowanych w kompaktach. Co to daje? Lepszą plastykę obrazu, niższy poziom szumów, możliwość łatwiejszego uzyskania niskiej głębi ostrości, lepsza współpraca z optyką (żeby obiektyw naprawdę dobrze rysował, nie musi odznaczać się już wyśrubowanymi zdolnościami rozdzielczymi, ponieważ rzutuje obraz na znacznie większą powierzchnię).

Wady? Ich również jest trochę, choć wynikają one raczej z nierealnych oczekiwań użytkowników względem tych aparatów. Bezlusterkowiec nie ma więc wizjera optycznego typu TTL (bo nie może mieć), a jedynie co najwyżej elektroniczny. Jego układ regulacji ostrości oparty jest w głównej mierze na układzie pomiaru kontrastu, który jest wprawdzie bardzo precyzyjny, lecz również wolniejszy i wymagający większej ilości światła, niż systemy fazowe (choć problem ten został częściowo rozwiązany poprzez integrowanie przez niektórych producentów wspomagających systemów detekcji fazy z matrycami – zdecydowanie najlepsze rezultaty na tym polu uzyskuje na chwilę obecną firma Sony). Trudno zresztą z całą pewnością stwierdzić, że ustawianie ostrości "na kontrast" jest złe, ponieważ prędkość niektórych aparatów bezlusterkowych w tym zakresie jest po prostu imponująca – od zawsze królowały w tym zakresie Panasoniki DMG-G, a ostatnio dołączyły do nich także Olympusy PEN i OM-D.
 

bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
Trudno nie docenić małego, lekkiego i możliwego do szybkiego wyciągnięcia z kieszeni kurtki aparatu – szczególnie, gdy się jest w podróży. (Fot. Sony)

 

Na pewno bezlusterkowce nie odznaczają się też tak dużą wydajnością pracy na bateriach jak lustrzanki (choć patrząc na problemy najnowszych modeli luster w tym zakresie w ogóle można mieć wątpliwości, czy postęp dokonuje się tutaj we właściwym kierunku), a to z powodu ciągłej pracy matrycy i ekranu LCD aparatu. Tutaj po prostu omawiana grupa aparatów znacznie bardziej przypomina kompakty, niż lustrzanki.

 

Udawać lustrzankę, czy jej nie udawać?

W konstrukcjach aparatów bezlusterkowych różnych producentów można dostrzec dwa nurty. Pierwszy, kultywowany głównie przez Panasonika, ale też obecny w niektórych modelach Samsunga, to tworzenie "małych lustrzanek", czyli aparatów przypominających swoim wyglądem miniaturowe wersje aparatów DSLR i tak też obsługiwanych. Mają więc one charakterystyczną budowę korpusu, spust wysunięty do przodu i głęboki grip – tyle tylko, że wszystko to jest odpowiednio mniejsze, ponieważ pozwalają na to uwarunkowania techniczne.
 

bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
Zaletą bezlusterkowców jest – podobnie jak w przypadku lustrzanek – mniej lub bardziej rozbudowany system. Jednak w obrębie danego systemu daje się zauważyć najczęściej również większe zróżnicowanie w wyglądzie samych korpusów. (Fot. Samsung)

 

Inni producenci uwolnieni od schematu narzuconego konstrukcją lustrzanek eksperymentują z formą. Niekiedy owocuje to swoistym powrotem do przeszłości – jak w przypadku Olympusów, wśród których im dalej, tym bardziej klasycznie (modele OM-D E-M5 i najnowszy PEN E-P5 to już mocno skrajne przypadki) czy aparatu Fuji X-PRO1, który na dobrą sprawę mógłby przez niewprawne oko zostać pomylony z dalmierzowcem sprzed 50 lat. W innych przypadkach efektem są konstrukcje mocno odjechane jeśli nie funkcjonalnie i ergonomicznie (np. Sony NEX-7), to przynajmniej wizualnie (Samsung NX100/NX200).

Obydwa podejścia wydają się mieć swoje dobre i złe strony. Konstrukcje "lustrzankowe" są łatwiejsze do opanowania dla osób nawykłych do korzystania z takowych, choć trzeba przyznać, że nie zawsze konstruktorom udaje się wypracować odpowiedni kompromis pomiędzy rozmiarami a wygodą użytkowania. Konstrukcji "innych" z kolei często trzeba się uczyć od nowa i nie każdy ma na to ochotę. Stare przyzwyczajenia robią swoje, ale gdy się je już przezwycięży i zaakceptuje np. fakt, że PEN-y po prostu trzyma się inaczej, to ergonomia tych aparatów nagle w magiczny sposób się poprawia.
 

bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
Sięgnięcie po stylistykę retro i odejście od typowej lustrzankowej bryły okazało się jedną z najlepszych decyzji specjalistów Olympusa, którzy posunęli się w tym tak daleko, że w najnowszym Olympusie PEN E-P5 zmienili nawet logo na bardziej przypominające klasyczne, kliszowe PEN-y. (Fot. Olympus)

 

No więc czy producenci bezlusterkowców powinni tak uparcie trzymać się konstrukcji "lustrzankowych" i wypracowanej przez nie ergonomii? Będę być może heretykiem, ale moim zdaniem nie! Konstrukcja lustrzanki cyfrowej jest wygodna i była przez wiele lat dopracowywana niemalże do perfekcji, ale nie jest jedyną słuszną. Cała jej wygoda opiera się zresztą na założeniu, że jest to aparat duży i stosunkowo ciężki – a więc charakterystyczny sposób jego trzymania jest wymuszony gabarytami, ale w zamian użytkownik otrzymuje dodatkową stabilność konstrukcji. W aparatach lekkich takiego zysku nie ma i "chwyt poziomy" nie zapewnia już takiego ustabilizowania całości. A jak ktoś chce mieć naprawdę małą i lekką lustrzankę, to zawsze może wybrać Canona EOS 100D lub coś podobnego. Z moich (i nie tylko moich) doświadczeń rozwiązania eksperymentalne i konstrukcje retro "a’la Smiena" sprawdzają się w bezlusterkowcach o niebo lepiej.

 

Dla kogo to?

Kto więc powinien się zainteresować nabyciem bezlusterkowca? Ktoś, dla kogo ważne są w równym stopniu jakość zdjęć oferowanych przez aparat, jak i gabaryty sprzętu. Ktoś, komu nie jest do szczęścia potrzebny wizjer optyczny, lecz jest w stanie dostrzec zalety wizjera elektronicznego (a takowe istnieją, zapewniam Was jako wieloletni użytkownik cyfrowej lustrzanki). I wreszcie ktoś, kto chce, aby wykonywanie zdjęć było przyjemnością niezależnie od tego, w jakich okolicznościach je robi. Szczególnie zaś powinni się tą kategorią sprzętu zainteresować wszyscy ci, którzy lubią fotografować dyskretnie, bez zwracania na siebie uwagi – no bo przecież kto w dzisiejszych czasach będzie się przejmował facetem pstrykającym fotki czymś, co wygląda jak aparat odziedziczony po dziadku?
 

bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
Potrzebny mały aparat, a nie chcemy mieć kompaktu? Odpowiedź wydaje się oczywista. Powyższe zdjęcie nie jest kiepskim fotomontażem – niektóre bezlusterkowce naprawdę potrafią być tak małe! (Fot. Pentax)

 

Jeżeli więc kiedykolwiek – będąc na wakacjach, wyruszając na wycieczkę w góry czy też odwiedzając bliskich z okazji rodzinnej imprezy – zrezygnowałeś z zabierania ze sobą "tego worka cegieł", czyli torby bądź plecaka z korpusem DSLR i jego optyką, a potem z zazdrością spoglądałeś na tych, którzy pstrykają swoje zdjęcia małymi kompakcikami, to oznacza to, że bezlusterkowiec może być rozwiązaniem stworzonym dla Ciebie. Jest to jeden z najlepszych kompromisów pomiędzy jakością zdjęć i rozmiarami sprzętu, a więc pomiędzy możliwością wykonania fotografii w każdej sytuacji a mobilnością i wygodą obsługi.

 

 

Przegląd systemów – strona 1

Podobnie, jak w przypadku naszego krótkiego przewodnika po obiektywach typu hiperzoom przygotowaliśmy dla Was krótkie zestawienie dostępnych na rynku systemów bezlusterkowych. Zebraliśmy w nim wszystkie obecne aktualnie systemy wymieniając z nazwy i ceny najnowsze modele korpusów w obrębie każdego z nich. Postanowiliśmy jednak pominąć cyfrowe konstrukcje dalmierzowe, traktując je jako zupełnie odrębną grupę aparatów kierowanych do bardzo wąskiej grupy odbiorców. Wszystkie obecne w artykule ceny podane zostały za serwisami Ceneo.pl i Skapiec.pl.

[kn_advert]

Canon EOS M

Firma Canon była tym potentatem fotograficznym, który najdłużej opierał się "bezlusterkowej rewolucji". W końcu jednak w 2012 roku i ona się poddała opracowując swój własny system nazwany EOS M. Bazuje on na matrycy formatu APS-C o typowych dla Canona wymiarach 22,3×14,9 mm oraz specjalnie opracowanym mocowaniu obiektywów o nazwie EF-M charakteryzującego się wyraźnie mniejszą średnicą, niż stosowane w lustrzankach tegoż producenta bagnety EF i EF-S.
 

bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
Canon EOS-M z obiektywem 18-55 (od 1700 zł)

 

Najnowszym i ciągle jedynym aparatem wchodzącym w skład tego systemu jest osiemnastomegapikselowy Canon EOS M odznaczający się mocno uproszczoną budową zewnętrzną oraz parametrami bardzo zbliżającymi go do lustrzanki Canon EOS 650D. Sam system EF-M liczy sobie w tym momencie niewiele, bo jedynie dwa obiektywy (trzeci zapowiedziany został niedawno http://www.swiatobrazu.pl/canon-ef-m-11-22mm-f4-56-is-stm-szeroki-zoom-dla-systemu-m-29962.html), ale dzięki specjalnemu adapterowi aparat współpracuje też z optyką systemu EOS.

 

Fujifilm XF

Bardzo interesujący i młody system liczący sobie na chwilę obecną dwa korpusy i sześć obiektywów, z czego aż cztery to wysokiej klasy konstrukcje stałoogniskowe. Oparty na matrycy formatu APS-C typu nikonowego, a więc o współczynniku crop factor na poziomie 1,5x. Aparaty należące do tej rodziny odznaczają się bardzo dobrą jakością wykonania i zdecydowaną stylizacją retro – dotyczy to zwłaszcza bardziej zaawansowanego modelu Fujifilm X-Pro1.
 

bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
Fujifilm X-E1 (od 3000 zł - cena za body) i X-Pro1 (od 5900 zł - cena za body)

 

System ten, jak już wspomnieliśmy, reprezentują obecnie dwa korpusy – obydwa wyposażone w 16,3-megapikselowe przetworniki obrazu o bardzo nietypowej konstrukcji. Są to tzw. matryce X-Trans CMOS, w których tradycyjna mozaika filtrów barwnych Bayera została zastąpiona konstrukcją o znacznie mniejszej regularności, co ma za zadanie zapobiegać pojawianiu się efektu mory. Prostszy i tańszy model oznaczony symbolem X-E1 jest przeznaczony do mniej wymagającego odbiorcy, poszukującego klasycznego "kompaktu z wymienną optyką". Z kolei bardziej zaawansowany X-Pro1 to konstrukcja pod wieloma względami wyjątkowa, czerpiąca wiele nietypowych rozwiązań z testowanego przez nas aparatu kompaktowego Fujifilm FinePix X100. Niestety główną wadą modelu X-Pro1 jest wysoka cena, która nawet bardziej niż wygląd zewnętrzny i parametry sugeruje, że jest to produkt opracowany jako konkurencja cyfrowych dalmierzowców marki Leica.

 

Nikon 1

Młody (bo zaledwie dwuletni), lecz całkiem dynamicznie rozwijający się system bezlusterkowy japońskiego potentata spod znaku żółto-czarnego logo. Liczy sobie obecnie aż sześć korpusów i dziewięć obiektywów (trzy stałoogniskowe i sześć zoomów). Jego najbardziej charakterystyczną cechą jest format matrycy oznaczonej literami CX – wymiary 13,2×8,8 mm, współczynnik crop factor na poziomie 2,7. Z tego punktu widzenia jest to więc konstrukcja pośrednia pomiędzy typowymi aparatami kompaktowymi a większością systemów bezlusterkowych i lustrzankowych. Efektem tego są bardzo małe wymiary korpusów i optyki.
 

bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
Nikon 1 S1 (od 1700 zł z obiektywem 11-27,5 mm), J3 (od 2200 zł z obiektywem 10-30 mm) i V2 (od 3100 zł z obiektywem 10-30 mm)

 

Trzon systemu tworzą obecnie trzy linie produktów: najbardziej zaawansowane Nikony 1 V (najnowszy model nosi oznaczenie V2), średnie Nikony J (reprezentowany obecnie przez model J3) i najprostsza, a zarazem najmłodsza seria S (model S1 zaprezentowany w styczniu bieżącego roku). Wszystkie one są nieustannie rozwijane, ponieważ kolejne modele pojawiają się w mniej więcej rocznych odstępach czasu. Aktualne edycje odznaczają się rozdzielczością 14 megapikseli (za wyjątkiem Nikona 1 S1, który ma matrycę dziesięciomegapikselową) i wyposażone są w wiele nowoczesnych rozwiązań, takich jak moduł łączności bezprzewodowej Wi-Fi.

 

Micro Four Thirds (Olympus, Panasonic)

Najstarszy i bez wątpienia najlepiej rozwinięty obecnie system bezlusterkowy. W skład konsorcjum Mikro Cztery Trzecie oprócz dwóch głównych potentatów produkujących korpusy, obiektywy i akcesoria wchodzi też szereg producentów niezależnych. W efekcie system ten może się pochwalić łącznie 27 korpusami (12 Olympusa i 15 Panasonika) oraz liczbą obiektywów niewiele mniejszą niż wszystkie pozostałe systemy razem wzięte. W obrębie systemu znaleźć można szkła stało- i zmiennoogniskowe, specjalistyczne (np. do makrofotografii), szeroką gamę szkieł manualnych (w tym również ultrajasnych http://www.swiatobrazu.pl/cosina-voigtlander-nokton-175mm-f095-test-obiektywu-27880.html) oraz wiele interesujących dodatków. Bazą dla systemu jest matryca formatu 4/3, a więc odznaczająca się wymiarami 17,3×12,98 mm i współczynnikiem crop factor wynoszącym 2.
 

bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
Panasonic DMC-GX1 (od 1700 zł z obiektywem 14-42 mm), DMC-GH3 (od 6500 zł z obiektywem 12-35 mm), DMC-GF6 (od 2800 zł z obiektywem 14-42 mm) i DMC-G6

 

Jeśli chodzi o systemowe aparaty, to produkują je obecnie dwie firmy: Panasonic i Olympus. Obydwie reprezentują skrajnie odmienne podejście do tematu. I tak aparaty Panasonica (najnowsze modele to DMC-GX1, DMC-GH3, DMC-GF6, DMC-G6) to w dużej mierze aparaty dość "klasyczne", przypominające z wyglądu lustrzanki (zwłaszcza serie G i GH) znane z bardzo szybkiego układu AF, znakomitego trybu wideo oraz tego, że producent nie zdecydował się wyposażyć ich w układy stabilizacji matrycy, lecz w zamian za to produkuje stabilizowaną optykę.

Z kolei aparaty Olympusa (obecny trzon oferty stanowią PEN E-PL5, najmniejszy z rodziny PEN E-PM2, zaawansowany OM-D E-M5 i najnowszy PEN E-P5) to konstrukcje mniejsze i bardziej poręczne. Najnowsze i najbardziej zaawansowane wyposażono w wydajny system stabilizacji matrycy, wszystkie zaś dysponują nie tylko tradycyjnymi trybami PASM i programami tematycznymi, lecz również szeroką gamą tzw. filtrów artystycznych umożliwiających bezproblemowe uzyskanie zdjęć o bardzo ciekawej stylistyce.
 

bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
Olympus PEN E-PL5 (od 2700 zł z obiektywem 14-42 mm), PEN E-PM2 (od 2200 zł z obiektywem 14-42 mm), PEN E-P5 (cena nieznana), OM-D E-M5 (od 4000 zł - cena za body)

 

Warto zauważyć, że w skład systemu Mikro Cztery Trzecie wchodzi też jedna profesjonalna kamera wideo – Panasonic AG-AF100.

 

 

Przegląd systemów – strona 2

W momencie, gdy stało się jasne, że po pierwszych premierach bezlusterkowców i sukcesach rynkowych aparatów firm Panasonic, Olympus i Sony sprzęt taki cieszy się sporym zainteresowaniem, praktycznie wszyscy liczący się producenci zaproponowali swoje konstrukcje i systemy. Ci, którzy w latach 2008-2010 odpuścili sobie ten temat teraz desperacko próbują nadrobić zaległości (http://www.swiatobrazu.pl/ostatni-pstryk-mody-sprzetowe-obsesje-kto-pozno-przychodzi-sam-sobie-szkodzi-28724.html). Rezultaty są bardzo ciekawe.

[kn_advert]

Pentax K

Bardzo nietypowa próba opracowania aparatu bezlusterkowego korzystającego z bagnetu i optyki istniejącego systemu DSLR. W tym wypadku jest to oczywiście standard Pentaksa, a więc stabilizowana matryca APS-C o rozmiarach 23,6×15,6 mm i bagnet KAF2. Obecnie rodzinę tę reprezentuje tylko jeden model aparatu – zaprezentowany na początku 2012 roku szesnastomegapikselowy Pentax K-01. Chwalony za doskonałą jakość obrazu i krytykowany za powolny mechanizm automatycznego ustawiania ostrości. U nas nieco niezauważony i chyba zapomniany (zaledwie rok po premierze), podobnie jak cały system K Pentaksa – a niesłusznie.
 

bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
Pentax K-01 (od 1900 zł - cena za body)

 

Pentax Q

Konstruktorzy z firmy Pentax mają jak widać zamiłowanie do bardzo nietypowych rozwiązań. Przedstawiony w 2011 roku system ma więcej wspólnego z kompaktami, niż wszystkie inne bezlusterkowce razem wzięte – a to za sprawą matrycy formatu 1/2,3" czyli o wymiarach 6,17×4,55 mm. Przy tak wysokim współczynniku crop factor (5,5x) trudno w ogóle porównywać plastykę obrazu uzyskiwanego z takiego aparatu z lustrzankami, natomiast można w prosty sposób powalczyć o nabywcę rozmiarem korpusów i optyki. A przynajmniej tego, co w tym zakresie zostało opracowane, bowiem rodzina Pentax Q nie należy obecnie do najliczniejszych – 2 korpusy i 6 obiektywów (w tym dwa zoomy) o nazwach jednoznacznie zdradzających ich funkcję (standard prime, standard zoom, fisheye, toy lens, telephoto zoom itd.).
 

bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
Pentax Q (od 900 zł z obiektywem 8,8 mm), Q10 (od 1800 zł z obiektywem 5-15 mm)

 

Same aparaty to konstrukcje 12,4-megapikselowe o wyglądzie łączącym cechy tradycyjne, z delikatnym sportowym szlifem (duże ogumowane powierzchnie po obu stronach, grube pokrętła sterujące), przy czym model Q10 stanowi lekko usprawnioną konstrukcję starszego, lecz nadal dostępnego w sprzedaży Pentaksa Q.

 

Ricoh GXR

A skoro już mowa o nietypowych rozwiązaniach... Ricoh GXR zaprojektowany już dość dawno, bo w 2009 roku (był to w istocie drugi system bezlusterkowy w historii, choć nie upowszechnił się nawet w części tak bardzo, jak Mikro Cztery Trzecie i późniejszy Sony NEX – z dość oczywistych względów) jest jedynym w tym zestawieniu aparatem w pełni modułowym. Co to znaczy? Ano to, że w odróżnieniu od konwencjonalnych bezlusterkowców, w których elementem wymiennym jest wyłącznie obiektyw i ewentualnie akcesoria takie jak lampa błyskowa, tutaj korpus zawiera naprawdę mało elementów, bowiem podłączane do niego "jednostki" zawierają w sobie optykę, matrycę światłoczułą i dedykowany procesor obrazu. Celem takiego rozwiązania jest uzyskanie najlepszej możliwej kompatybilności tych trzech kluczowych elementów każdego aparatu oraz zabezpieczenie wrażliwej matrycy przed mechanicznym uszkodzeniem. Za odpowiednią cenę oczywiście.
 

bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
Ricoh GXR (od 1700 zł)

 

Co zawiera zatem korpus? Na pewno niewiele – przynajmniej w porównaniu z tradycyjnymi bezlusterkowcami i lustrzankami. Są tam wbudowana lampa błyskowa, stopka lampy zewnętrznej, wyświetlacz LCD oraz oczywiście cały system sterowania. Dostępnych dla niego obecnie jest 6 jednostek (w typ pozbawiona obiektywu, służąca do podłączania szkieł w standardzie Leica M). Cztery z nich wyposażono w matryce formatu APS-C o wymiarach 23,6×15,7 mm i optykę stałoogniskową, a dwie mają matryce typowe dla kompaktów (1/1,7 cala oraz 1/2,3 cala – są to układy z obiektywami typu zoom). System Ricoha jest praktycznie nieznany na naszym rynku, co niespecjalnie dziwi, jeśli weźmie się pod uwagę jego hermetyczność.

 

Samsung NX

Dość rozbudowany i udany system koreańskiego potentata elektronicznego zaprezentowany przed trzema laty. Pierwsza naprawdę udana próba wejścia Samsunga na rynek aparatów z wymienną optyką – wcześniejsza umowa z Pentaksem na rebrandowanie jego lustrzanek (modele) mogła być traktowana tylko i wyłącznie w kategoriach ciekawostki rynkowej. System NX jest dosyć zróżnicowany, ponieważ obejmuje już dziesięć korpusów o bardzo różnorodnej budowie i stylistyce. Do obecnie obowiązującej oferty zaliczyć NX20, NX300, NX1100 oraz NX2000, choć ciągle w sprzedaży znajdują się wszystkie modele starsze. Rodzina obiektywów NX liczy sobie natomiast 12 szkieł, z czego pięć to zoomy, a siedem – konstrukcje stałoogniskowe.
 

bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
Samsung NX20 (od 2700 zł z obiektywem 18-55 mm),  NX300 (od 2400 zł z obiektywem 18-55 mm), XN1100 (od 2400 zł z obiektywem 20-50 mm), NX2000 (cena nieznana)

 

Aparaty Samsung NX dość trudno jest jednoznacznie sklasyfikować. Znajdują się tu zarówno korpusy "lustrzankopodobne", proste aparaty dla miłośników rozwiązań znanych z kompaktów, jak i produkty o dość eksperymentalnej stylistyce. Wszystkie one jednak są przez producenta wyposażane w zaawansowane układy elektroniczne, takie jak moduły łączności bezprzewodowej Wi-Fi, hybrydowe napędy AF czy wyświetlacze OLED. Mają też dość ciekawie zaprojektowane, choć nie każdemu odpowiadające menu.

 

Sony NEX

Kolejny z "wielkich" (obok Mikro Cztery Trzecie) systemów bezlusterkowych i cieszący się w naszym kraju naprawdę dużą popularnością. Oparty na matrycy formatu APS-C o rozmiarach 23,4×15,6 mm i wielu bardzo zaawansowanych rozwiązaniach technicznych. To m.in. Sony jako pierwsza firma zaprezentowała w swoich aparatach bezlusterkowych wizjery OLED o naprawdę wysokiej rozdzielczości oraz skutecznie działające hybrydowe układy AF. Nie boi się też eksperymentować, czego dowodem jest bardzo nietypowa konstrukcja aparatu Sony NEX-7.
 

bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
Sony NEX-F3 (od 1500 zł z obiektywem 18-55 mm), NEX-3N (od 2000 zł z obiektywem 16-50 mm), NEX-5R (od 2300 zł z obiektywem 18-55 mm), NEX-6 (od 3000 zł - cena za body) i NEX-7 (od 3600 zł - cena za body)

 

Na chwilę obecną rodzina Sony NEX liczy sobie 9 korpusów bezlusterkowych oraz 13 obiektywów. System NEX jest też jedynym (oprócz MFT) systemem, do którego przymierzają się też niezależni producenci optyki, choć trzeba przyznać, że robią to niezwykle ostrożnie. Sam trzon oferty Sony w tym zakresie stanowi obecnie pięć modeli korpusów: NEX-F3, NEX-3N, NEX-5R, NEX-6 (szczególnie interesujący i atrakcyjny dla nabywców aparat) oraz ciągle najbardziej zaawansowany Sony NEX-7.

Sony NEX to również jedyny system bezlusterkowy (poza Mikro Cztery Trzecie, który jednak obecny jest na tym polu bardzo skromnie), który pochwalić się może również sprzętem dla filmowców. Oferta kamer wchodząca w skład tego systemu jest bardzo bogata – od rozwiązań kierowanych do wymagających amatorów (modele NEX-VG10, NEX-VG20, NEX-VG30), przez sprzęt z matrycą małoobrazkową (NEX-VG900), aż po rozwiązania dla zawodowców (NEX-FS100, NEX-FS700, NEX-EA50). Jest w czym wybierać.
 

bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
Kamery Sony NEX-VG30 (od 7300 zł - cena za body), NEX-VG900 (od 12700 zł - cena za body), NEX-FS700 (od 28000 zł - cena za body) i NEX-EA50 (od 12000 zł - cena za body)

 

 

Podsumowanie

Jak widać oferta aparatów bezlusterkowych i optyki do nich jest bardzo bogata. Dlaczego więc są to aparaty tak mało rozpowszechnione i czemu fotografowie ciągle jeszcze podchodzą do nich jak pies do jeża? Otóż dlatego, że stanowią one w pewnym sensie zaprzeczenie tego, do czego przez całe lata zdążyliśmy się przyzwyczaić. A takie przyzwyczajenia niełatwo jest złamać. I tu jest pies pogrzebany.

[kn_advert]

Główny problem? Tradycyjna fotograficzna mentalność

Oczywiście bezlusterkowce nie nadają się dla każdego. Nie jest to sprzęt dla fotoreportera, ani fotografa ślubnego. Fotograf sportowy również zbyt wiele nim nie zwojuje na rajdzie typu off-road, choć szybkostrzelność tych cyfrówek mogłaby zawstydzić użytkowników nawet bardziej zaawansowanych lustrzanek amatorskich. Problem leży jednak gdzie indziej – po prostu utarło się, że dobry aparat fotograficzny to lustrzanka. Im większa, tym lepsza, a im dłuższą "lufę" ma przed sobą fotograf, tym bardziej jest poważany.
 

bezlusterkowce poradnik kupującego wybór przegląd
Bezlusterkowce stanowią realną szansę na powrót czasów, w których aparaty fotograficzne były użytecznymi towarzyszami podróży, a nie ciężarem i przedmiotem troski. A jeśli tego nie zaakceptujemy, to prędzej czy później złapiemy się na tym, że coraz więcej zdjęć wykonujemy... komórką, która ma tę zaletę, że mamy ją zawsze przy sobie i nie potrzebuje dodatkowego plecaka. (Fot. Olympus)

 

Dziewięćdziesiąt procent pasjonatów fotografii korzystających z lustrzanek używa ich do celów, do których wcale nie są wymagane. Przypuszczalnie całkiem spora część z nich przesiadłaby się na bezlusterkowce, gdyby tylko nie wiązało się to z koniecznością zmiany pewnych przyzwyczajeń – no i nie pojawiała się irracjonalna świadomość, że jest się teraz "tym gorszym". Problemem jest też niestety cena, ponieważ aparaty bezlusterkowe ciągle jednak są nieco zbyt drogie w porównaniu do tego, co oferują – widać to szczególnie dobrze na przykładzie premiery najnowszego Olympusa PEN E-P5. Na szczęście modele nieco starsze tanieją już bardzo szybko i w tym warto upatrywać swojej szansy (z optyką gorzej). Jednak jest nadzieja, że to się zmieni – polityka cenowa firmy Sony przy okazji premiery modelu NEX-6 jest tego najlepszym przykładem.

 

Kiedy to się upowszechni? Już!

Wysoka cena podyktowana prawem nowości nie odstraszyła nabywców. Bezlusterkowce popularyzują się – zwłaszcza na Zachodzie, gdzie dążenie do tego, że każdy ambitny fotograf musi mieć lustrzankę najwyraźniej zdążyło się już wypalić. Pasjonaci fotografii dojrzeli do tego, żeby trzeźwo ocenić, czego tak naprawdę potrzebują. I ich wybór bardzo często pada na lżejsze i poręczniejsze aparaty z wymienną optyką.

 

 



www.swiatobrazu.pl