18 grudnia 2012, 07:00
Autor: Jarosław Zachwieja
czytano: 173438 razy

Canon EOS 650D – test lustrzanki

Canon EOS 650D – test lustrzanki

Aparaty DSLR kierowane do amatorów stanowią (i chyba długo jeszcze będą stanowić) grupę produktów budzących szczególnie silne zainteresowanie konsumentów poszukujących czegoś dla siebie. Przykładem takiej lustrzanki jest tegoroczny model firmy Canon dla osób ambitnych i zarazem szukających niezbyt drogiego korpusu, czyli EOS 650D. Sprzęt ten, kontynuujący dziewięcioletnią już tradycję Canonów z serii xxxD trafił niedawno do naszej redakcji i teraz właśnie mamy przyjemność zaprezentować Wam jego pełny test praktyczny. Zapraszamy.


Budowa i wygląd zewnętrzny

Czego oczekuje od amatorskiej lustrzanki nabywca? Że będzie mała, lekka, prosta w obsłudze, a przy tym będzie odznaczała się wszelkimi zaletami aparatu z wymienną optyką, a w szczególności takimi, jakie tradycyjnie uważa się za mocne strony aparatów DSLR. W ostatnich latach szczególnie ważne stały się też funkcje wideo takiego sprzętu – nabywca oczekuje, że kupione przez niego urządzenie będzie się równie dobrze sprawdzać w roli kamery wideo, co aparatu fotograficznego. Liczy się również cena oraz – w przypadku aparatów będących kolejnym modelem w ramach jednej serii – że będzie on lepszy od poprzednika. To właśnie użytkownicy najtańszych lustrzanek są bowiem (przynajmniej według znawców rynku) tymi, którzy najchętniej wymieniają sprzęt na nowszy model.
 

Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
Oto bohater naszego dzisiejszego testu – Canon EOS 650D wraz z kitowym obiektywem EF-S 18-135 mm f/3.5-5.6 IS STM. Z lewej strony widać również nowy obiektyw EF 40 mm f/2.8 STM wykorzystany do wykonania zdjęć testowych – które zawsze, w miarę możliwości staramy się w redakcji wykonywać przy użyciu optyki stałoogniskowej.

 

Jak jest w przypadku Canona EOS 650D, którego otrzymaliśmy do testów dzięki uprzejmości firmy Canon Polska? Lustrzanka ta została zaprezentowana światu w czerwcu 2012 roku jako ósmy już model z serii EOS xxxD, czyli tzw. trzycyfrowej. W zamierzeniu twórców zastąpiła ona starszy o około 1,5 roku (i ciągle jeszcze produkowany) model EOS 600D. Tym samym producent spowolnił nieco dość wyczerpujący cykl premier nowych aparatów z tej serii, które od czterech lat ukazywały się w równo rocznych odstępach czasu.

Aparat dotarł do naszej redakcji w zestawie z nowym obiektywem EF-S 18-135mm f/3.5-5.6 IS STM i taki właśnie zestaw jest tematem naszego testu. Jego cena detaliczna na polskim rynku wynosi na chwilę obecną około 4000 złotych, choć są miejsca, gdzie można nabyć go znacznie taniej (najniższa odnotowana przez nas cena wynosiła ok. 3500 złotych – dane za serwisami Ceneo.pl i Skapiec.pl). Sam korpus bez obiektywu dostępny jest już w cenie od 2500 złotych. Część zdjęć testowych wykonaliśmy równie nowym, stałoogniskowym obiektywem EF 40mm f/2.8 STM – będzie on już w najbliższym czasie tematem osobnego testu.

[kn_advert]

Canon EOS 600D – wersja rozwojowa "sześćsetki"

Zasadniczy kształt aparatów Canon EOS z linii trzycyfrowej nie zmienił się zbytnio od ponad siedmiu lat, kiedy to na rynku zadebiutował model 350D (wyraźnie różniący się pod względem gabarytów i materiałów, z jakich został wykonany od pierwszego "EOSa dla mas", czyli lustrzanki 300D). Nie znaczy to jednak, że nic się w tej materii nie zmienia – wręcz przeciwnie, ponieważ Canon konsekwentnie stosuje taktykę małych kroczków bezustannie rozwijając ergonomię i funkcjonalność swoich korpusów i szczególnie dobrze widać to właśnie na przykładzie serii trzycyfrowej.
 

[converttable end="1]

zdjęcie 1
Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
zdjęcie 2
Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
zdjęcie 3
Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
zdjęcie 4
Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
zdjęcie 5
Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
zdjęcie 6
Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
zdjęcie 7
Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
zdjęcie 8
Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
Aparat Canon EOS 650D – widok ogólny. Najeżdżając wskaźnikiem myszki na znajdujące się powyżej zdjęcia odnośniki możecie oglądać aparat ze wszystkich stron. Kliknięcie na jedno ze zdjęć powoduje otwarcie jego powiększonej wersji w osobnym oknie przeglądarki.

[converttable]

 

Na pozór testowany przez nas Canon EOS 650D nie różni się praktycznie niczym od poprzedzającej go sześćsetki. Obydwa modele odznaczają się prawie identycznymi gabarytami i wagą oraz głębokością uchwytu (gripu). Canon EOS 650D mierzy według specyfikacji technicznych 122×100×79 mm i wraz z akumulatorem i kartą pamięci waży około 575 gramów. Bliższe oględziny pozwalają jednak stwierdzić pewne różnice w budowie zewnętrznej. Na górnej części obudowy przemieszczeniu uległ przycisk ISO oraz zniknął z niej przycisk DISP. służący do włączania i wyłączania wyświetlacza LCD. Funkcję tę przejął znany z aparatów wielu innych producentów czujnik zlokalizowany nad wizjerem aparatu, który automatycznie wygasza wyświetlacz w momencie, gdy podnosimy aparat do oka. Trzeba przyznać, że jest to rozwiązanie wygodne i bardzo rozsądne – korzystanie z wizjera to chyba jedyny powód, dla którego fotoamator mógłby chcieć wyłączyć ekran nie zmieniając jego położenia.

Różnic jest jednak więcej. Przede wszystkim Canon EOS 650D doczekał się wreszcie wbudowanego mikrofonu stereofonicznego realizującego potrzeby miłośników filmowania (tym, którym on nie wystarczy, pozostaje oczywiście możliwość podłączenia zewnętrznego mikrofonu). Zmienił się też nieco układ trybów na pokrętle górnym: zniknął tryb A-DEP (czy ktokolwiek z Was, drodzy canonowicze kiedykolwiek z niego w ogóle skorzystał?) oraz tryb filmowania (obecnie uruchamia się go odpowiednim przestawieniem dźwigni ON-OFF w odpowiednią pozycję). Zamiast nich pojawiły się dwa nowe tryby związane z wykonywaniem zdjęć w oparciu o techniki łączenia wielu ekspozycji w jedno zdjęcie: tryb wykonywania zdjęć nocnych z ręki oraz kontrola podświetlenia HDR. Zostaną one szczegółowo omówione w dalszej części tego testu.
 

Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
Widok z góry – widoczne m.in. pokrętło wyboru trybów ekspozycji wraz z wyłącznikiem, przycisk ISO, stopka lampy błyskowej oraz stereofoniczny mikrofon zlokalizowany tuż nad wizjerem optycznym.

 

Pozostałe różnice zewnętrzne można uznać w zasadzie za kosmetyczne w stosunku do modelu Canon EOS 600D. Zmieniono (bardzo subtelnie) kształt korpusu, który w kilku miejscach dorobił się większych zaokrągleń, a gdzie indziej stał się nieco bardziej kanciasty. Przyciski MEMU oraz INFO powróciły do tradycyjnej, okrągłej postaci – wszystko wskazuje na to, że producent aparatu zarzuca eksperymentowanie z rozwiązaniami w tej serii aparatów zapoczątkowane w modelu EOS 550D i wraca do źródeł. Wyświetlacz LCD nadal jest konstrukcją obrotową o przekątnej wynoszącej trzy cale i rozdzielczości 104000 punktów – trudno zresztą w tej materii spodziewać się czegoś więcej, ponieważ wymagałoby to radykalnej zmiany wyglądu całego korpusu.

Samych różnic pomiędzy obydwoma modelami jest oczywiście znacznie więcej, z tym, że niekoniecznie są one widoczne na pierwszy rzut oka. Część z nich ma charakter konstrukcyjny, podczas gdy inne są wyłącznie natury software’owej. Największa z kolei różnica związana z konstrukcją korpusu jest na pierwszy rzut oka zupełnie niewidoczna, choć szybko wychodzi na jaw gdy tylko choć raz skorzystamy z pewnych funkcji aparatu – wspomniany wyżej wyświetlacz LCD jest czuły na dotyk i projektanci oprogramowania dogłębnie to wykorzystali. Inne ważne różnice pomiędzy modelami Canon EOS 600D i 650D przedstawiliśmy w poniższej tabeli.
 

Cecha Canon EOS 600D Canon EOS 650D
Pomiar fazowy AF dostępny w trybach Live View oraz filmowym tylko w trybie Live View (wymaga podniesienia lustra) jest (nie wymaga podniesienia lustra – opcja dostępna dodatkowo jako Tryb szybki)
Mechanizm ciągłego pomiaru ostrości w trybach Live View oraz filmowym brak jest
Układ pól AF 9 pól, w tym jedno krzyżowe 9 pól, wszystkie krzyżowe
Zakres dostępnych czułości ISO 100-6400 ISO
(z podbiciem do 12800 ISO)
100-12800 ISO
(z podbiciem do 25600 ISO)
Procesor obrazu DIGIC 4 DIGIC 5
Prędkość w trybie seryjnym 3,7 kl./s 5 kl./s
Jak widać zmian konstrukcyjnych względem poprzednika jest więc całkiem sporo, a niektóre z nich dodatkowo zwiastują znaczne różnice w sposobie obchodzenia się z aparatem.

 

Przetwornik i procesor obrazu

Jak możemy dość łatwo wywnioskować z porównania danych technicznych, a także z informacji zawartych w poprzednim rozdziale tego artykułu, aparat Canon EOS 650D dysponuje zarówno nowym typem matrycy CMOS, jak i nowym układem obróbki sygnału wizyjnego. Obydwa te elementy odznaczają się takimi samymi parametrami, jakie cechują przetwornik i procesor obrazu użyty w aparacie Canon EOS M – czyli pierwszym bezlusterkowcu japońskiego producenta.
 

Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
Hybrydowa matryca CMOS i procesor obrazu DIGIC 5 – serce i mózg nowego amatorskiego korpusu Canon EOS. (Fot. Canon)

 

Matryca jest zmodyfikowaną konstrukcją typu CMOS o rozdzielczości efektywnej wynoszącej 18 megapikseli. Nowatorskość jej konstrukcji polega na zastąpieniu części elementów światłoczułych komórkami pomiaru ostrości przy użyciu metody analizy fazowej. Rozwiązanie takie umożliwiło udostępnienie w trybie Live View oraz podczas filmowania mechanizmu ciągłej pracy układu AF oraz funkcji śledzenia fotografowanego obiektu – choć w obydwu przypadkach konieczne jest użycie odpowiednich obiektywów, czyli konstrukcji typu STM. Producent twierdzi również, że dzięki temu nowatorskiemu rozwiązaniu (nazwanego "Hybrid CMOS") możliwe było znaczne zwiększenie prędkości działania mechanizmu AF podczas fotografowania w trybie Live View i kręcenia filmów. Przetwornik obrazu dysponuje też znanym i sprawdzonym mechanizmem usuwającym z powierzchni matrycy kurz i inne zanieczyszczenia.

Rolę układu przetwarzającego cyfrowy sygnał z matrycy CMOS pełni procesor obrazu DIGIC 5. Układ ten, wprowadzony po raz pierwszy aparatach kompaktowych PowerShot S100, jest według producenta sześciokrotnie bardziej wydajny od procesora DIGIC 4 użytego w aparacie Canon EOS 600D. To m.in. dzięki zwiększeniu mocy obliczeniowej układu przetwarzającego obraz udało się podnieść maksymalną światłoczułość dostępną w aparacie z 6400 do 12800 ISO (mowa o czułości rzeczywistej – podbijana podniesiona została z 12800 do 25600 ISO. Zwiększenie mocy obliczeniowej procesora spowodowała też jedną, bardzo istotną zmianę: szybkostrzelność aparatu w trybie seryjnym wzrosła z nieco powyżej trzech aż do pięciu klatek na sekundę. Tym samym aparat ten z punktu widzenia fotografii reporterskiej czy sportowej osiągnął znacznie wyższy poziom przydatności.

 

Zawartość opakowania

W przypadku aparatów marki Canon zestawy, w jakich dostarczane są aparaty prezentują się za każdym razem dosyć podobnie i niestety nie zachwycają różnorodnością. Godna wyróżnienia w przypadku lustrzanki EOS 650D jest bardzo kompletna i przystępnie napisana instrukcja obsługi w języku polskim. Szkoda jedynie, że w skład zestawu nie wchodzą również nowe dekielki, o których pisaliśmy w listopadzie. Na to jednak będziemy musieli poczekać do obiektywów i aparatów, które zadebiutują po 2013 roku. Trudno też oczekiwać, aby producent wzbogacił dotychczasowy sprzęt w magazynach i na półkach sklepowych o nowe wyposażenie, ale… pomarzyć zawsze można.
 

Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
Wyposażenie dostarczane wraz z testowanym aparatem, jego zasilaniem i obiektywem jest dosyć standardowe. Oprócz korpusu i szkła mamy więc komplet dekielków, ładowarkę, pasek na ramię (niewidoczny na zdjęciu), kabel USB (niewidoczny na zdjęciu) oraz oprogramowanie i dokumentację.

 

 

Canon EF-S 18-135mm f/3.5-5.6 IS STM

Testowany Canon EOS 650D dostępny jest w sprzedaży zarówno w wersji samodzielnej, jak i w kilku różnych tzw. zestawach kitowych. Najciekawszym takim zestawem jest niewątpliwie pakiet, który otrzymaliśmy do testów, ponieważ wchodzący w jego skład obiektyw EF-S 18-135mm f/3.5-5.6 IS STM jest konstrukcją nową oraz umożliwiającą wykorzystanie w pełni zalet matrycy Hybrid CMOS. Warto więc napisać kilka słów na jego temat.

[kn_advert]

Dane techniczne

Szkło, o którym mowa dysponuje mocowaniem EF-S, a więc odznacza się polem krycia dostosowanym do przetwornika formatu APS-C i można je podłączyć wyłącznie do aparatów z odpowiednim mocowaniem. Nie wykorzystamy go więc w małoobrazkowej lustrzance Canona i zapewne nawet nie chcielibyśmy tego zrobić, ponieważ po pierwsze obraz odznaczałby się potężną winietą, a po drugie silnie wysunięty do tyłu pierwszy element optyczny mógłby w niektórych przypadkach doprowadzić do uszkodzenia mechanizmu lustra w aparacie.
 

Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
Aparat z zamontowanym obiektywem EF-S 18-135mm f/3.5-5.6 IS STM oglądany od przodu – widoczne dość spore rozmiary szkła w porównaniu z gabarytami korpusu. Mimo to cały zestaw dobrze trzyma się w rękach.

 

Osoby bardziej zorientowane w ofercie firmy Canon może zastanowić podobieństwo omawianego obiektywu do modelu EF-S 18-135mm f/3.5-5.6 IS z 2009 roku. I rzeczywiście model ten, stanowiący szkło kitowe takich konstrukcji, jak Canon EOS 60D czy 7D jest pierwowzorem omawianego modelu oraz odznacza się bardzo podobnymi danymi technicznymi. Zasadniczą różnicą jest oczywiście użycie w nowej wersji napędu AF typu STM (skrót od Stepping Motor – anglojęzyczne określenie silniczka krokowego) mającego zapewnić płynną, szybką i bezgłośną pracę również w trybie Live View. Obiektyw z tego typu napędem jest wymagany, jeżeli chcemy skorzystać z dobrodziejstw nowej, hybrydowej matrycy użytej w Canonie EOS 650D.

Obydwa obiektywy – stara i nowa wersja – mają identyczny zakres ogniskowych (18-135 mm, a więc można na upartego zaliczyć je do klasy superzoomów) oraz wartości przysłon (f/3.5-5.6). Ponadto obydwa odznaczają się taką samą konstrukcją optyczną oraz obecnością układu stabilizacji obrazu IS, przy czym w nowej wersji zastosowano nowy układ o nazwie Dynamic IS mający się charakteryzować zwiększoną skutecznością i płynnością pracy podczas filmowania. W nowej wersji konstruktorom udało się też zmniejszyć o sześć centymetrów minimalną odległość ostrzenia (z 45 do 39 cm), zwiększając tym samym skalę odwzorowania z 1:5 do 1:3,5. Dokładne zestawienie parametrów technicznych możecie prześledzić w poniższej tabeli.
 

Cecha EF-S 18-135mm f/3.5-5.6 IS EF-S 18-135mm f/3.5-5.6 IS STM 
Zakres ogniskowych 18-135 mm (ekw. 29-216 mm)
Zakres wartości przysłon f/3.5-5.6 / f/22-38
Konstrukcja (soczewki / grupy) 16 / 12
Budowa przysłony  kołowa (6 listków) kołowa (7 listków) 
Minimalna odległość ostrzenia 45 cm 39 cm
Maks. skala odwzorowania 1:5 1:3,5
Stabilizator obrazu IS tak tak
Silnik STM nie tak
Średnica filtra 67 mm
Wymiary (śred.×dług.) 75×101 mm 77×96 cm
Waga 455 g 480 g
Nowa wersja obiektywu odznacza się też pewnymi charakterystycznymi cechami zewnętrznymi, które omówimy w rozdziale poświęconym ergonomii konstrukcji.

 

Budowa optyczna

Obiektyw EF-S 18-135mm f/3.5-5.6 IS (zarówno w wersji starej, jak i STM) zbudowany jest z szesnastu elementów optycznych w dwunastu grupach. W aparacie z matrycą formatu APS-C zapewnia kąt widzenia od 29 do 74 stopni w poziomie i od 19,5 do 53 stopni w pionie. Przysłona w starej wersji ma sześć, natomiast w nowej siedem listków.
 

Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
Schemat konstrukcji wewnętrznej obiektywu EF-S 18-135mm f/3.5-5.6 IS STM. Ciemnozielonym kolorem wyróżniona została soczewka o obniżonej dyspersji, a jasnozielonym asferyczna.

 

Zakres dostępnych w obiektywie wartości przysłon zmienia się wraz z długością ogniskowej, co nie dziwi biorąc pod uwagę fakt, że mamy do czynienia ze szkłem o zmiennej jasności. Warto jednak zauważyć, że wraz z przyrostem długości ogniskowej zmianie ulega również minimalna wartość przysłony – przy 18 mm wynosi ona f/22, natomiast przy 135 mm jest to już f/36.

 

Ergonomia i ustawianie ostrości

Omawiane szkło pod względem konstrukcji zewnętrznej różni się dość wyraźnie od swojego pierwowzoru. Przede wszystkim ma nieco inny układ pierścieni, które w nowej wersji obiektywu są dość wyraźnie do siebie zbliżone (pierścień ostrzenia został zdecydowanie przesunięty w kierunku korpusu), a sam obiektyw w wersji STM jest minimalnie krótszy od poprzednika – przynajmniej przy ustawieniu ogniskowej 18 mm. Przy ogniskowej 135 mm jest z kolei dłuższy i to o dobre pół centymetra. Pozwala to uznać nową wersję omawianego modelu za nieco bardziej kompaktową, choć również cięższą o około 25 gramów od modelu 18-135mm f/3.5-5.6 IS. Zachowana została natomiast stara średnica filtra – 67 mm. I jest to zdecydowanie dobra wiadomość, ponieważ jest to bardzo popularna i przez to atrakcyjna cenowo grupa filtrów.
 

[converttable end="1"]

18 mm
Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
135 mm
Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
Obiektyw podczas zmieniania ostrości zdecydowanie wydłuża się. Różnica pomiędzy minimalną i maksymalną długością jego tubusu sięga prawie czterdziestu ośmiu milimetrów.

[converttable]

 

Obiektyw jest bardzo wygodny w codziennym użytkowaniu i korzysta się z niego dobrze. Obudowa nie wykazuje skłonności do łapania luzów i została wykonana z dobrej jakości tworzywa. Zarówno autofocus, jak i stabilizator obrazu działają pewnie i reagują szybko, a ten pierwszy element zgodnie z zapewnieniami producenta działa po prostu bezszelestnie. Szkło wyposażono też w blokadę pierścienia ogniskowej, co może być przydatne w transporcie, mimo iż sam pierścień działa z wyraźnym oporem i raczej nie grozi mu samoczynne obracanie się.

Nieco kontrowersji może budzić nowy mechanizm AF. Zastosowanie silnika STM wymusiło na projektantach obiektywu użycie elektrycznego pierścienia sterującego ostrością. Jest to rozwiązanie bezprecedensowe w rodzinie EOS (za wyjątkiem innych obiektywów typu STM oczywiście), jednak w przypadku testowanego szkła nie ma się czego obawiać. Mechanizm ostrzenia działa szybko i żeby dostrzec jakiekolwiek opóźnienia, trzeba się bardzo postarać (najłatwiej jest to zauważyć ustawiając ostrość w trybie Live View przy silnym powiększeniu obrazu). Cieszy natomiast fakt, iż obiektyw podczas ostrzenia nie kręci przednią soczewką, ani nie zmienia swoich rozmiarów.

 

 

Wrażenia z użytkowania

Pierwsze aparaty Canon EOS należące do linii xxxD nie grzeszyły przesadną ergonomią. I chociaż ich wygląd zewnętrzny zmienił się przez te lata niewiele, to za sprawą drobnych, lecz przemyślanych modyfikacji komfort użytkowania znacznie się podniósł. Canon EOS 650D kontynuuje tę pozytywną tradycję – w kilku aspektach nawet w sposób dość zaskakujący.

[kn_advert]

Mały, lecz mimo to zadziwiająco dobrze się trzyma

Canon EOS 650D ma prawie takie same gabaryty i identyczną budowę uchwytu, co model 600D, a zatem trzyma się go równie wygodnie, co poprzednika – czyli bardzo wygodnie, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę małe gabaryty aparatu. W praktyce raczej tylko osoby z bardzo dużymi dłońmi będą miały problemy z obsługą tej lustrzanki bez założenia dodatkowego pojemnika na baterie. Niebagatelne znaczenie ma w tym względzie również odpowiednie wyprofilowanie miejsca pod kciuk, które jest głębokie i podobnie jak grip pokryte miękką, przylegającą do skóry gumą.
 

Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
Głęboki i dobrze ogumowany uchwyt oraz przemyślane rozmieszczenie pokręteł, przełączników i przycisków na górnej ściance aparatu sprawiają, że korpus ten dobrze obsługuje się również po przyłożeniu oka do wizjera.

 

Również likwidacja jednego z przycisków w górnej części ekranu i przeniesienie drugiego – czyli przycisku ISO – w wygodniejsze miejsce ułatwiła obsługę i uczyniła ją bardziej intuicyjną (trzymając aparat przy oku nie sposób już trafić na zły przycisk). Niestety nadal łatwo jest przez przypadek nacisnąć przycisk Q zamiast przycisku korekty ekspozycji. Ten element nadal domaga się poprawienia – podobnie jak niezbyt łatwo dostępny przycisk podglądu wykonanych zdjęć.

 

Nadal brakuje tego drugiego kółka, ale nie jest źle

Codzienna obsługa tak prostego korpusu dla kogoś przyzwyczajonego do aparatów wyposażonych w bardziej rozbudowane systemy kontroli parametrów z początku może wydać się utrudniona. W szczególności przeszkadza fakt, że do dyspozycji użytkownika jest tylko jedno pokrętło sterujące i w celu zmiany korekty ekspozycji, czy (w trybie manualnym) wartości przysłony trzeba sięgać kciukiem do dodatkowego przycisku może być irytujący. Taka jest już jednak ta najbardziej charakterystyczna cecha prostych, amatorskich lustrzanek. Zadziwiająco szybko też można się do tego przyzwyczaić.
 

Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
Tylny panel sterujący aparatu nie uległ większym zmianom na przestrzeni kilku lat. Wraz z menu szybkiego wyboru uruchamianego przyciskiem Q zapewnia on wystarczająco komfortowy dostęp do najważniejszych funkcji aparatu.

 

Całą resztę obsługuje się bardzo prosto, zwłaszcza za sprawą obecności dedykowanego i mocno wystającego z obudowy (a przez to łatwego do znalezienia) przycisku ISO w górnej części obudowy. Pojawił się on tam zresztą już dość dawno temu, bo wraz z modelem EOS 450D i od tego czasu jedynie był dopracowywany (zmiana pozycji, profilu i materiału, z którego go wykonano na bardziej szorstki) w celu poprawy ergonomii. Zresztą, podobnie jak w modelu 600D, znakomicie działająca funkcja ISO Auto często pozwala zapomnieć nawet o tym aspekcie ekspozycji – wystarczy, że ustawimy w menu maksymalną możliwą do ustawienia przez automat czułość matrycy, a aparat dobierze ten parametr sam i to tak, aby była ona możliwie jak najniższa. Brak jest jedynie przycisku umożliwiającego szybką zmianę mechanizmu pomiaru światła i jestem pewien, że wielu użytkowników powitałoby taką możliwość chętniej, niż łatwy dostęp do menu stylu obrazów.

Do zamierzchłej przeszłości odeszły też już niechlubne czasy (niestety całkiem niedawne, a niektórych z nas nadal jeszcze dotyczące), gdy korekta ekspozycji w lustrzankach Canona była możliwa tylko w zakresie od -2 do +2 EV. Canon EOS 650D, wzorem poprzednika zapewnia korektę na poziomie od -5 do +5 EV i trójekspozycyjny autobracketing zapewniający dodatkowe 2 EV swobody z każdej strony. Inne ważne funkcje znane z Canona EOS 600D również pozostały w niezmienionej postaci oraz tam, gdzie były wcześniej. Dotyczy to więc trybu pomiaru światła (cztery ustawienia), sposobu wyzwalania migawki (tryb pojedynczy, seryjny, czasowy dwu- i dziesięciosekundowy, zdalny oraz czasowy seryjny), trybów pracy układu AF (w trybie normalnym trzy niezmienne od lat ustawienia – tryb Live View doczekał się zmian, które omówimy sobie na jednej z następnych stron), balansu bieli, korekty siły błysku, wyboru aktywnych pól AF i wielu innych funkcji. Bardzo poważnej zmianie (na lepsze) uległ natomiast sposób dostępu do tych opcji za sprawą rozbudowy aparatu o ekran czuły na dotyk. O tym jednak powiemy sobie bliżej za moment.
 

Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
Jedyny dostępny w aparacie przycisk programowalny nie zachwyca bogactwem możliwych mu do przypisania funkcji. Niestety producent najwyraźniej nie zamierza zmienić tego trwającego już tak długo stanu.

 

Podobnie jak poprzednik aparat dysponuje też jednym przyciskiem programowalnym – SET. Szkoda tylko, że zakres możliwych do przypisania funkcji jest niewielki i tak na dobrą sprawę sensowne są tylko dwie propozycje: jakość i format zapisu zdjęć oraz korekta siły błysku. Wszystkie pozostałe bowiem mają już dobrze przemyślany dostęp z poziomu korpusu.

 

Wizjer – udana konstrukcja przejęta od poprzednika

Jak przystało na rasową lustrzankę, komunikacja aparatu z fotografem odbywa się zarówno za pośrednictwem ekranu LCD, jak i wizjera. Obydwu tym elementom trudno cokolwiek zarzucić. Ekran jest duży, bardzo czytelny i zapewnia dużą swobodę obrotu. Również informacje na temat ustawień aparatu (wyświetlane w jego podstawowym trybie działania, który można przełączyć przyciskiem INFO) są bardzo czytelne i po naciśnięciu przycisku Q zamieniają się w menu szybkiego dostępu.
 

Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
W momencie przyłożenia aparatu do oka umieszczony nad wizjerem czujnik powoduje automatyczne wygaszenie ekranu LCD. Dzięki temu mamy pewność, że nie zostaniemy oślepieni przez światło docierające do nas z dołu. Rozwiązanie to było stosowane przez innych producentów (w tym również samego Canona) już od wielu lat, jednak Canon w modelu EOS 600D zrezygnował z niego. Najwyraźniej jednak decyzja ta uznana została za błędną, natomiast przeniesienie samego czujnika powyżej wizjera było niewątpliwie dobrym pomysłem – szczególnie w aparacie z ekranem dotykowym.

 

Wizjer również zasługuje na uznanie. Jest to, podobnie jak w wielu bardziej amatorskich modelach lustrzanek, konstrukcja oparta na systemie luster – tańszym i prostszym do wykonania od pryzmatu pentagonalnego – jednak jak na ograniczenia narzucane przez tę technologię wyjątkowo jasna i zapewniająca stosunkowo duże pole widzenia, a także rozmiary obrazu. W takim przypadku pokrycie kadru rzędu 95% oraz powiększenie 0,85x można uznać za wynik bardzo dobry.

Komplet informacji podawanych w wizjerze na matówce i poniżej niej pozwala fotografowi działać w zasadzie bez odrywania oka od interesującej go sceny. Musi on tylko uważać na wskaźnik korekty ekspozycji – ze względu na ograniczoną ilość miejsca podaje on informacje tylko w zakresie od -2 do +2 EV, natomiast poza tym zakresem udziela tylko orientacyjnego ostrzeżenia za pomocą strzałek. Cieszy natomiast fakt, iż w przypadku korzystania z mechanizmu ISO Auto w momencie pomiaru ekspozycji zarówno na wyświetlaczu LCD, jak i w wizjerze podawana jest aktualna wartość czułości matrycy. Na pozór jest to banał, lecz niestety często lekceważony przez producentów lustrzanek i bezlusterkowców.

 

Interfejs dotykowy rozwiązany wzorowo

W tym momencie należy wspomnieć o najciekawszej chyba innowacji funkcjonalno-ergonomicznej wprowadzonej w testowanym modelu Canona. Producent bowiem, podążając za obowiązującą modą wyposażył swój najnowszy aparat dla fotoamatorów w ekran czuły na dotyk i zmodyfikował interfejs użytkownika w taki sposób, aby dało się go obsługiwać również "z palca". Przy czym sposób, w jaki zostało to przeprowadzone spokojnie może być uważany za wzór dla innych.
 

Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
Widoczne na ekranie LCD ikony oznaczone wyraźną ramką to obszary komunikacji z urządzeniem za pomocą dotyku. Jeżeli nie chcemy, nie musimy z nich korzystać (nawigacja odbywa się także tradycyjnie, za pomocą pokrętła i wybieraka), jednak należy przyznać, że projektanci Canona sześćsetpięćdziesiątki, projektując interfejs dotykowy spisali się na medal.

 

Przede wszystkim sama funkcja może zostać w menu urządzenia uaktywniona i dezaktywowana na dwóch poziomach. Po pierwsze możemy włączyć/wyłączyć samą obsługę aparatu dotykiem – co jest użyteczne dla tych, którzy nie chcą w ogóle obsługiwać aparatu w ten sposób i boją się przypadkowych zmian ustawień. Drugi poziom to włącznie (domyślnie nieaktywnej) funkcji wyzwalania migawki dotykiem. Tu już nie mamy wątpliwości, że większość nabywców pozostawi tę opcję wyłączoną, lecz dla miłośników robienia zdjęć a’la komórka.

Co można kontrolować dotykiem? Praktycznie wszystko. Maniacy mogą w ten sposób nawet nawigować po menu ustawień lustrzanki, choć to akurat jest już nienajlepszym pomysłem (ikony i opcje umieszczone są zbyt blisko siebie i obsługa dotykiem jest niezbyt wygodna). Twórcy oprogramowania aparatu ewidentnie nie chcieli, aby obsługa kluczowego jakby nie było obszaru aparatu, odbywała się w ten sposób. Dla reszty funkcji urządzenia opracowany został interfejs dotykowy oparty na dotychczasowych rozwiązaniach graficznych, lecz wzbogacony o sterowanie znane ze smartfonów i tabletów – a więc polegający na stukaniu palcem w odpowiednio duże ikonki oraz wykonywaniu gestów takich, jak przeciąganie (reguluje się w ten sposób m.in. parametry ekspozycji oraz jej korektę).
 

Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
Wybór aktywnego punktu AF za pomocą dotyku to znakomite rozwiązanie w obliczu braku znanego choćby z modelu EOS 50D wybieraka. Wskazanie interesującego nas pola palcem jest znacznie szybsze i wygodniejsze od znajdowania przy pomocy pokrętła.

 

Wszystko to działa w oparciu o znane z poprzednich modeli menu szybkiego wyboru uaktywniane przyciskiem Q. Widoczne wówczas na wyświetlaczu LCD informacje o ustawieniach aparatu stają się przyciskami, po których nawigować możemy zarówno kółkiem pod kciukiem i wybierakiem, jak i palcem. Uzupełnienie tego stanowią takie drobiazgi, jak wybór aktywnego pola AF czy wskazywanie palcem w trybie Live View miejsca, na które chcemy ustawić ostrość (lub ją śledzić). Szczególnie to pierwsze rozwiązanie jest godne uwagi, ponieważ stanowi znaczące ułatwienie najgorzej chyba rozwiązanego elementu sterowania aparatami Canon EOS z serii trzycyfrowej.

Podsumowując, interfejs dotykowy zaproponowany przez Canona w lustrzance EOS 650D jest zrealizowany naprawdę znakomicie. Jedynym zgrzytem jest zastosowana w ekranie technologia pojemnościowa – z jednej strony zapewniająca doskonałą czułość i responsywność, z drugiej jednak uniemożliwiająca korzystanie z tej funkcji w rękawiczkach.

 

 

Jakość obrazu foto

Nadszedł czas na odpowiedź na zasadnicze pytanie: jak dobre zdjęcia robi ten aparat? Nie będzie ona jednoznaczna, ponieważ jakość fotografowanego obrazu w zbyt dużej mierze zależy nie od korpusu, lecz od obiektywu. Pewną odpowiedź na to pytanie dadzą Wam z pewnością zdjęcia przykładowe (sample) zamieszczone w galerii na samym końcu tego artykułu. Na tej stronie skupimy się na bardziej technicznych aspektach rejestrowanego obrazu, takich jak rozdzielczość obrazu, szumy w różnych czułościach ISO czy odwzorowanie barw. Testy przeprowadzone zostały przy użyciu stałoogniskowego obiektywu EF 40mm f/2.8 STM tak, aby zminimalizować negatywny wpływ optyki na fotografowany obraz.

[kn_advert]

Zakres dostępnych czułości ISO i poziom zaszumienia obrazu

Obecnie trwa pomiędzy producentami aparatów cyfrowych – zwłaszcza lustrzanek i bezlusterkowców – bezpardonowa walka o to, kto opracuje model oferujący większy zakres czułości dających się określić mianem używalnych. Walka ta przybiera niekiedy kuriozalną postać, co daje się zauważyć, gdy analizujemy nie tyle poziom szumów, ale inne cechy obrazu zarejestrowanego danym aparatem przy wysokich czułościach ISO. Nie sposób jednak zaprzeczyć oczywistemu faktowi: poziom zaszumienia obrazu był, jest i będzie jednym z najważniejszych kryteriów branych pod uwagę przy zakupie lustrzanki.

Na poniższej prezentacji prześledzić możecie wygląd standardowej tablicy barwnej ColorChecker Classic  w pełnym zakresie czułości oferowanej przez aparat Canon EOS 650D. Widoczne w dolnych polach zbliżenia fragmentów tablicy prezentowane są w skali 1:2 – kliknięcie ich powoduje otwarcie fragmentu w osobnym oknie w pełnej rozdzielczości. Plansze testowe sfotografowane zostały przy równomiernym oświetleniu o słabym natężeniu i zapisane przez aparat w plikach formatu JPEG z redukcją zakłóceń wywołanych przez wysokie czułości ISO ustawioną na wariant Standard (domyślne ustawienia aparatu). Dla zainteresowanych dostępne są do pobrania zdjęcia tablicy w pierwotnej rozdzielczości – po obcięciu z nich zbędnych elementów kadru, ale bez jakiejkolwiek obróbki barwnej, odszumiania, czy modyfikowania poziomu widocznych na zdjęciu detali.
 

[converttable start="1" end="1" type="vertical"]

Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
100 ISO Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
200 ISO Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
400 ISO Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
800 ISO Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
1600 ISO Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
3200 ISO Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
6400 ISO Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
12800 ISO Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
25600 ISO (H) Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
Paczka w formacie ZIP ze wszystkimi zdjęciami testowymi z tej prezentacji w oryginalnych rozmiarach dostępna jest TUTAJ.

[converttable]

 

Jak widać po zdjęciach tablicy barwnej, poziom szumów widocznych na zdjęciach jest relatywnie niewielki i uciążliwy zaczyna być dopiero od czułości 6400 ISO wzwyż. W praktyce jest nawet jeszcze lepiej, ponieważ pomijając analizę zdjęć testowych mało kto tak naprawdę ogląda zdjęcia w zbliżeniu pięćdziesięciu czy stuprocentowym. Również wstępna ocena wierności odwzorowania barw wypada bardzo korzystnie, ponieważ w przypadku jednobarwnych pól widoczna degradacja nasycenia i zniekształcenia kolorystyczne zaczynają być zauważalne dopiero przy czułościach 12800 ISO i wyższych.

 

Odwzorowanie barw i szczegółów

Ostrożny tester w tym momencie zawsze zadaje sobie pytanie "jaki był koszt uzyskania tak dobrych wyników?". Dlatego też i my postanowiliśmy to sprawdzić przy okazji testu poziomu odwzorowania detali, który również przeprowadziliśmy dla pełnego zakresu czułości ISO. Obiekt testowy – w tym wypadku gęsto wyszywana hafciarska kanwa z motywem świątecznym – został sfotografowany przy dobrych warunkach oświetleniowych z przysłoną przymkniętą do wartości f/7.1 dla zapewnienia jak najlepszej rozdzielczości układu optycznego. Podobnie jak w poprzednim wypadku zbliżenia fragmentów prezentowane są w skali 1:2 i ich kliknięcie powoduje otwarcie pełnego powiększenia w osobnym oknie. Zdjęcia testowe dostępne w pliku archiwizującym tym razem nie były otwierane w żadnym programie graficznym – dostępne są dla Was w takiej postaci, w jakiej opuściły one aparat.
 

[converttable start="1" end="1" type="vertical"]

Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
100 ISO Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
200 ISO Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
400 ISO Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
800 ISO Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
1600 ISO Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
3200 ISO Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
6400 ISO Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
12800 ISO Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
25600 ISO (H) Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
Paczka w formacie ZIP ze wszystkimi zdjęciami testowymi z tej prezentacji w oryginalnych rozmiarach dostępna jest TUTAJ.

[converttable]

 

W tym momencie chyba wszystko już stało się jasne. Niski poziom szumów i dobre odwzorowanie kolorów to efekt zastosowania agresywnych algorytmów czyszczących zdjęcie. Niestety efektem ubocznym ich działania jest silny spadek ostrości i słaba widoczność detali – zjawisko, z którym w ostatnim czasie spotykamy się w testowanych aparatach coraz częściej. Zauważalny spadek szczegółów w obrazie da się zaobserwować bez większego problemu przy czułości 3200 ISO, natomiast za trudno akceptowalne wypada uznać już to, co widać na zdjęciach wykonanych przy ustawieniu 6400 ISO.

Lekarstwem na to mogłoby być ustawienie w aparacie znacznie słabszego odszumiania lub też wykonywanie zdjęć w formacie RAW (algorytmy czyszczące stosowane są wyłącznie do zdjęć zapisywanych w formacie JPEG). Warto jednak wiedzieć o tym, że problem taki w ogóle istnieje, aby nie zostać niemile zaskoczonym.

 

Dynamika tonalna

Zdolność testowanego aparatu do poprawnego rejestrowania scen o dużej rozpiętości tonalnej ocenić możemy jako dobrą jak na klasę urządzeń, do których zalicza się Canon EOS 650D. Mamy przez to na myśli, że trudno oczekiwać po tym aparacie wyników takich, jak choćby z Nikona D800, czy innych "tonalnych rekordzistów", ale też nie sposób uznać uzyskiwane za pomocą tego aparatu zdjęcia za złe czy też wyglądające niczym rodem z poprzedniej epoki.
 

Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
Zimowy plener okazał się dla testowanego aparatu sporym wyzwaniem. W kontrastowych scenach przy poprawnie ustawionej ekspozycji Canonowi EOS 650D często zdarzało się gubić szczegóły sceny w bardzo jasnych partiach obrazu i to pomimo czułości matrycy ustawionej na minimalną wartość 100 ISO.

 

Warto natomiast zauważyć, że Canon EOS 650D, podobnie zresztą jak inne aparaty DSLR tego producenta, miewa problemy z rejestrowaniem szczegółów w tonach wysokich, szczególnie przy silnie kontrastowych scenach. Jest to cecha charakterystyczna prawie wszystkich EOS-ów i już kilka lat temu japoński potentat zaproponował rozwiązanie. Jest nim specjalny tryb pracy "Priorytet jasnych partii obrazu" dostępny w menu funkcji indywidualnych (C.Fn.). W przypadku testowanego modelu jest to C.Fn oznaczona numerem II.3 i domyślnie nieaktywna.

Używanie trybu priorytetu jasnych partii obrazu wiąże się z pewnymi konsekwencjami wynikającymi ze sposobu, w jaki aparat uzyskuje omawiany efekt – poprzez słabsze niż zwykle wzmacnianie sygnału docierającego do procesora obrazu z matrycy, a następnie korygowanie różnicy w tonalności zdjęcia za pomocą odmiennej krzywej tonalnej. W efekcie niemożliwe jest korzystanie w tym trybie z pewnych narzędzi i funkcji dostępnych w aparacie, takich jak czułości 100 i 25600 ISO (H). Korzystanie z tego trybu wiąże się też z większym ryzykiem pojawienia się szumów w ciemnych partiach obrazu. Dobrze jest więc tryb ten mieć stale pod ręką – np. w Moim menu – i uruchamiać go w razie potrzeby.
 

Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
Dla tych, którzy oglądając wcześniejsze zdjęcie przykładowe mają wątpliwości, czy testowany Canon EOS 650D jest w ogóle zdolny do poprawnego rejestrowania scen o wysokiej rozpiętości tonalnej, mamy jeszcze jeden przykład. To zdjęcie zostało wykonane kilkanaście minut po wcześniejszym i w niemal takich samych warunkach oświetleniowych – praktycznie pod słońce. Różnica polega na tym, że tym razem poszerzenie rozpiętości tonalnej sceny w stosunku do tzw. warunków normalnych odbyło się w dół, czyli w kierunku tonów niskich. Jak widać tonalność fotografii jest bez zarzutu.

 

Jeżeli natomiast mamy do czynienia ze sceną, w której interesujące nas szczegóły kryją się w cieniach, wówczas warto spróbować zmienić Styl obrazów na Neutralny lub Dokładny, ponieważ krzywe tonalne wspomnianych stylów zostały opracowane tak, aby wyciągnąć nieco więcej szczegółów z najciemniejszych partii obrazu.

 

 

Tryb Live View

Funkcja podglądu fotografowanej sceny na ekranie LCD – podobnie jak odbywa się to w kompaktach i aparatach bezusterkowych – od dawna już należy do standardowych możliwości każdej nowoczesnej lustrzanki cyfrowej. W przypadku aparatów należących do rodziny Canon EOS tryb Live View obecny jest od dobrych pięciu lat i cieszy się dość mieszanymi opiniami. Jest zarówno chwalony za nowoczesność rozwiązań, jak i ganiony za rozmaite, często banalne niedostatki. W przypadku Canona EOS 650D jasnym jest, że jednym z celów, jakie przyświecały twórcom tego modelu jest wyeliminowanie najpoważniejszych wad trybu Live View obecnych w lustrzankach wcześniejszych. Jak się to udało?

[kn_advert]

Hybrydowa matryca CMOS w służbie trybu Live View

Najpoważniejsze zarzuty pod adresem trybu Live View w lustrzankach Canona dotyczyły zawsze prędkości układu AF w trybie podglądu ciągłego. Było to ustawianie ostrości oparte na metodzie pomiaru kontrastu lokalnego – precyzyjne, ale bardzo powolne. Niestety techniki te w przypadku lustrzanek, a zwłaszcza modeli z dużymi matrycami i co za tym idzie sporymi układami optycznymi nigdy nie należały do zbyt szybkich.
 

Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
Możliwości wyboru sposobu pracy mechanizmu AF w trybie Live View zostały w Canonie EOS 650D bardzo rozbudowane. Opanowanie ich może zająć sporo czasu, głównie z powodu nie do końca jasnych mechanizmów sterujących działaniem poszczególnych opcji. W rzeczywistości mimo pozornych podobieństw w nazewnictwie tylko wariant Tryb szybki działa tak samo, jak działał on w EOSie 600D i wcześniejszych modelach.

 

Nowa, hybrydowa konstrukcja przetwornika obrazu wzbogacona o czujniki detekcji fazy miała za zadanie przyspieszyć ustawianie ostrości i zapobiec "bieganiu" układu AF poszukującego punktu o optymalnym poziomie szczegółów, a ponadto rozbudować funkcjonalność autofocusu w trybie Live View o nowe możliwości.

Nie wdając się w szczegóły (o skuteczności mechanizmu AF powiemy sobie więcej już na następnej stronie) można stwierdzić, że zamiary te powiodły się połowicznie. Przede wszystkim do pełnego wykorzystania możliwości przetwornika Hybrid CMOS konieczne są obiektywy z napędem STM, co dość mocno (na chwilę obecną) ogranicza możliwości potencjalnie zainteresowanego nabywcy. Po drugie nawet z takim obiektywem skuteczność mechanizmów AF w trybie Live View nadal nie zachwyca – to prawda, że ostrzenie jest szybkie, jednak nie tak błyskawiczne i precyzyjne, jak choćby w przypadku innego testowanego aktualnie przez nas aparatu z podobnym rozwiązaniem, jakim jest Sony NEX-6 (już niebawem pełen test).
 

Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
Włączenie lub wyłączenie mechanizmu ciągłego ustawiania ostrości wymaga każdorazowo wejścia do menu aparatu. Nie jest to rozwiązanie zbyt wygodne, a ponadto należy pamiętać, czy opcja ta jest w danej chwili aktywna, czy też nie.

 

To samo dotyczy funkcji ostrzenia w trybie ciągłym i śledzenia poruszającego się obiektu – pierwszy krok w tym kierunku został zrobiony i to widać, ale z całą pewnością projektanci aparatu nie powinni na tym poprzestać.

 

Interfejs dotykowy – sposób na natychmiastowy i precyzyjny wybór punktu ostrzenia oraz wykonanie zdjęcia

Znakomicie natomiast w przypadku trybu Live View sprawdza się kolejna innowacja zastosowana w Canonie EOS 650D, czyli dotykowy ekran. Przy jego pomocy można wskazać miejsce sceny, w którym aparat powinien ustawić ostrość (a po włączeniu odpowiedniej opcji również wykonać zdjęcie) lub gdzie jest interesujący nas obiekt docelowy dla systemu śledzenia AF. Naciśnięcie przycisku Q uruchamia też menu podręczne, które palcem obsługuje się znacznie wygodniej, niż przy użyciu klasycznych metod, czyli pokrętła i wybieraka.
 

Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
Menu szybkiej regulacji ustawień uruchamiane przez naciśnięcie przycisku Q w trybie Live View różni się od tego, które wyświetlane jest w trybie standardowym. Obydwa są jednak dobrze przystosowane do obsługi dotykowej.

 

Niestety o ile sterowanie dotykiem zostało w testowanym aparacie zrealizowane bardzo dobrze, o tyle z niewiadomych powodów konstruktorzy aparatu powielili jeden poważny błąd dobrze znany z sześćsetki. Mianowicie w momencie włączenia trybu Live View dezaktywowane zostają funkcje dostępne pod przyciskami wybieraka (za wyjątkiem przycisku SET). Wprowadza to niepotrzebne zamieszanie i utrudnia robienie zdjęć.

Prawdą jest, że wspomniany wybierak w trybie Live View ma nieco inne zastosowanie (służy do wyboru strefy lub punktu ustawiania ostrości dla mechanizmu FlexiZone), jednak jesteśmy przekonani, że system ten dałoby się przy odrobinie inwencji znacznie lepiej rozwiązać.

 

Symulacja ekspozycji – bardzo przydatna, ale nie można jej wyłączyć

Inna ciekawa funkcja związana z trybem Live View, a znana z wcześniejszych aparatów Canona z linii EOS xxxD, to symulacja ekspozycji. Instrument ten umożliwia podgląd w to, jak naświetlona będzie scena po wykonaniu zdjęcia i co ważniejsze działa on bardzo precyzyjnie – a w momencie, gdy nie jest w stanie wyświetlić prawidłowego obrazu podglądu, sygnalizuje to miganiem odpowiedniej ikony na wyświetlaczu.
 

Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
Kiedy ikona Exp. SIM w prawym dolnym rogu jest szara lub migocze, to oznacza to, że ekspozycja zdjęcia może się różnić od tej, którą obserwujemy na ekranie podglądu.

 

Niestety mechanizm ten niekiedy dobrze byłoby móc wyłączyć – konkretnie wówczas, gdy korzystamy z lampy błyskowej i chcemy jej użyć w połączeniu z trybem Live View i manualną kontrolą ekspozycji. Takiej możliwości jednak nie ma, natomiast można ją znaleźć w aparatach z półprofesjonalnej linii EOS xxD i bardziej zaawansowanych. To ogranicza przydatność trybu Live View w zasadzie wyłącznie do sytuacji, gdy fotografujemy w świetle zastanym. W przeciwnym razie podgląd sceny będzie zbyt ciemny, żebyśmy byli w stanie cokolwiek na nim zobaczyć.

 

Odkryj na nowo manualne ustawianie ostrości

Wie to każdy, kto tylko próbował: ostrzenie ręczne w przypadku lustrzanki cyfrowej z matrycą DSLR to droga przez mękę. Wizjer jest mały, a dążenie projektantów do uzyskania jak najjaśniejszej matówki wymaga rezygnowania z rozwiązań wspomagających precyzyjny podgląd punktu ostrzenia w wizjerze optycznym. W takiej sytuacji wielu fotografów rezygnuje z samodzielnego ustawiania ostrości i zdaje się na układ AF.
 

Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
Powiększenie fragmentu fotografowanej sceny umożliwia ustawienie ostrości z precyzją, której może nie zaoferować nam najlepszy nawet mechanizm AF.

 

Dobrze zrealizowany tryb Live View jest w stanie przywrócić przyjemność z manualnego ostrzenia i bardzo pomóc w sytuacjach wymagających dużej precyzji, np. w makrofotografii. Wymaga to jedynie od aparatu pewnych cech i wszystkie je udało się nam znaleźć w omawianym aparacie. A więc: krótki czas reakcji ekranu, możliwość znacznego (w tym przypadku pięcio- lub dziesięciokrotnego) powiększenia dowolnie wybranego fragmentu sceny, możliwość skorzystania w trybie Live View z funkcji podglądu głębi ostrości (najlepiej w połączeniu z ciągłą symulacją ekspozycji) oraz – co ma szczególne znaczenie dla wygody fotografowania tego, co znajduje się tuż nad ziemią – obrotowy ekran ułatwiający podgląd fotografowanej sceny w praktycznie dowolnych warunkach.

 

 

Ustawianie ostrości

Jak już wiemy, układ AF zastosowany w lustrzance Canon EOS 600D doczekał się w jej następcy, czyli modelu EOS 650D znacznej aktualizacji. Jak wpłynęło to na komfort fotografowania?

[kn_advert]

Fotografowanie tradycyjne – szybciej, bardziej precyzyjnie, lepiej

W zasadzie za całą ocenę skuteczności układu AF zastosowanego w sześćsetpięćdziesiątce może posłużyć jedno stwierdzenie: autofocus użyty w tym aparacie to ten sam, jaki został opracowany na potrzeby lustrzanki EOS 60D. Właśnie tak! Nabywca amatorskiej lustrzanki ma do swojej dyspozycji system automatycznej regulacji ostrości oparty o dziewięć punktów krzyżowych wspierany przez jedno dodatkowe, podłużne pole AF uaktywniane w przypadku podłączenia jasnych obiektywów (f/2.8 lub więcej), co jeszcze dodatkowo zwiększa precyzję mechanizmu ustawiania ostrości.
 

Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
Po raz pierwszy po tak krótkim czasie od premiery układ AF z modelu bardziej zaawansowanego znalazł się w korpusie "niższym". Czyżby zapowiadało to w przyszłym roku jakąś znaczną rewolucję w serii EOS xxD? Być może. (Fot. Canon)

 

Jak sprawdza się zatem w praktyce autofocus Canona EOS 650D? No cóż, dokładnie tak, jak można się tego spodziewać – czyli rewelacyjnie. Testy praktyczne z użyciem korpusu EOS 50D (praktycznie taki sam układ AF, co we wspomnianej już sześćdziesiątce) wykazały, że skuteczność mechanizmów automatycznego ustawiania ostrości w analogicznych warunkach oświetleniowych i przy użyciu tych samych obiektywów jest identyczna. Co oznacza w tym wypadku, że na autofocus testowanego aparatu można liczyć zawsze i wszędzie – nawet wówczas, gdy scena jest tak ciemna, że w wizjerze dosłownie nic nie widać. Oczywiście takie warunki wymagają też odpowiedniego obiektywu, najlepiej jasnego z napędem USM.

 

Tryby Live View i filmowania – trochę zamieszania, lepiej, ale nie idealnie

Jak już wspomnieliśmy, lista dostępnych opcji zawartych w menu wyboru sposobu działania mechanizmu AF w trybie podglądu na żywo uległa znaczącym zmianom. Zmianom uległ też sposób pracy samego układu automatycznego ostrzenia. Dotyczy to zwłaszcza szkieł typu STM, które jak się wydaje będą w przyszłości ważnym elementem oferty Canona zarówno dla bezlusterkowców, jak i dla lustrzanek.
 

Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
Sporą wadą testowanej lustrzanki jest brak ciągłej lampki wspomagającej pracę układu AF – rolę tę nieprzerwanie od wielu już lat pełni wbudowana lampa błyskowa, która w praktyce jest kłopotliwa i mało skuteczna. Tymczasem wyposażenie aparatu w niewielką diodę doświetlającą lub wykorzystanie w tym celu choćby sygnalizatora samowyzwalacza (emituje on dość silne, pomarańczowe światło) mogłoby znacznie zwiększyć skuteczność i tak już dobrego układu AF w trudnych warunkach oświetleniowych.

 

Póki co jednak rzeczywistość nie jest tak różowa, jak chciałby ją kreślić producent. To prawda, że w porównaniu z modelem EOS 600D i wcześniejszymi lustrzankami amatorskimi Canon EOS 650D wraz z obiektywami STM ostrzy w trybie Live View znacznie szybciej. Potrafi też ustawić ostrość w trybie ciągłym i śledzić poruszające się obiekty.  Cały czas jednak zdarza mu się gubić i nie móc trafić z ostrością w zadany punkt. Co gorsza jeżeli przydarza się to w trybie śledzenia obiektu, to zarówno podczas robienia zdjęć, jak i kręcenia ujęć wideo aparat będzie starał się podążać z ostrością (czy też raczej "nieostrością") w ślad za przemieszczającym się celem. Tak więc jeżeli raz zgubimy ostrość, to musimy natychmiast wymusić ponowne przeostrzenie, bo w przeciwnym wypadku nie odzyskamy prawidłowej ostrości.

Wbrew zapowiedziom hybrydowy mechanizm AF nie zapewnił też wyeliminowania zjawiska podążania z ostrością w niewłaściwym kierunku. To, co naprawdę nieźle udało się twórcom wspomnianych już aparatów Sony NEX-5R i NEX-6, inżynierom z laboratoriów Canona póki co wyszło znacznie gorzej.

 

 

Tryb filmowania

Kolejnym elementem funkcjonalnym obecnym od pewnego czasu w lustrzankach z linii Canon EOS xxxD, który w modelu 650D uległ istotnym modyfikacjom jest tryb filmowania. I ponownie jak w przypadku hybrydowego przetwornika obrazu można odnieść wrażenie, że projektanci aparatu nie mieli dość czasu, energii, środków lub być może odwagi, aby rozpoczęte przez siebie zmiany doprowadzić do szczęśliwego końca.

[kn_advert]

Nowy sposób uruchamiania, stare techniki kontroli

W Canonie EOS 650D światło dzienne ujrzał zmieniony mechanizm uruchamiania trybu wideo. Od teraz filmowanie nie jest już jednym z wielu trybów ekspozycji (sic!) dostępnych na głównym pokrętle aparatu, lecz nową, trzecią pozycją dźwigni ON/OFF. Po ustawieniu jej w maksymalnie górnym położeniu aparat przechodzi natychmiast w tryb Live View, a przycisk, który w normalnym trybie pracy uruchamiał ten tryb teraz uruchamia filmowanie. Jest to proste i eleganckie rozwiązanie, które jednocześnie pozwala swobodnie wykonywać zdjęcia – czy też może raczej migawki na potrzeby pracy operatora lub scenarzysty.
 

Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
Dźwignia włącznika testowanego aparatu służy jednocześnie do wyboru jednego z dwóch podstawowych trybów pracy: foto lub wideo. Tym samym projektanci aparatu próbują najwyraźniej dać nam do zrozumienia, że obydwie funkcje swojej nowej lustrzanki traktują z równą powagą.

 

W momencie przełączenia aparatu w tryb filmowania zmianie ulega też część jego menu głównego. Grupę opcji Live View zastąpiły dwie grupy opcji filmowych. Tu jednak ujawnia się pierwsza niekonsekwencja projektantów: w takim rozwiązaniu aż się prosi, by opcje filmowe były zupełnie niezależne od opcji fotograficznych. Tymczasem te z nich, które pojawiają się w obydwu trybach są tak naprawdę… tożsame. Zmiana jednej z nich powoduje automatyczną zmianę odpowiednika w drugim trybie pracy. Wprowadza to straszne zamieszanie i może być przyczyną wielu pomyłek – przynajmniej na początku.

Próbowano również uporządkować kwestie związane z manualną kontrolą ekspozycji. W aparacie Canon EOS 600D osiągało się to poprzez wybór odpowiedniej opcji z menu – metoda bardzo kłopotliwa i na dłuższą metę niewygodna. W przypadku sześćsetpięćdziesiątki rozwiązanie nasuwa się samo: mamy przecież wolne pokrętło trybów. I rzeczywiście, ustawienie go w położeniu M pozwala dowolnie regulować parametry ekspozycji. Szkoda tylko, że ponownie zabrakło konsekwencji i filmujący nie może korzystać z trybów preselekcji przysłony i czasu. W obydwu ustawieniach aparat zachowuje się bowiem niczym w trybie pełnej automatyki z możliwością korekty ekspozycji.

 

Dostępne formaty obrazu

Aparaty firmy Canon znane były ze swobody w kwestii wyboru sposobu nagrywania ruchomego obrazu. Nie inaczej jest tym razem – wprawdzie do wyboru są tylko cztery tryby, ale za to zaspokajają one bardzo zróżnicowane potrzeby. Jest więc tryb FullHD w wersji "telewizyjnej", czyli nagrywanie obrazu w rozdzielczości 1920×1080 pikseli z prędkością 25 klatek na sekundę (30 klatek na sekundę w przypadku sprzętu sprzedawanego w krajach, w których dawniej dominował system NTSC). Kolejny jest tryb dla twórców kina niezależnego i nagrań "kinopodobnych" – 1920×1080 pikseli z prędkością 24 klatek na sekundę. Trzeci to format "telewizyjny-sportowy" zapewniający obraz o rozdzielczości 1280×720 pikseli, za to o klatkażu 50 klatek na sekundę (60 w przypadku wersji "post-NTSC" aparatu). I wreszcie dla osób pragnących nagrać coś w niskiej rozdzielczości dostępny jest tryb Standard Definition – 640×480 pikseli z prędkością 25 lub 30 klatek na sekundę.
 

Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
Wyboru formatu nagrywania dokonujemy w menu. Dla większości z nas wybrany tryb pracy będzie jednocześnie jedynym, z jakiego będziemy korzystać.

 

Średnia przepływność (bitrate) danych jest dosyć imponująca – w przypadku formatów High Definition wynosi ona 330 MB/min, czyli aż 44 Mbit/s. W połączeniu z metodą kompresji MPEG-4 AVC, H.264 (format plików .MOV) daje to zapis o bardzo niewielkiej kompresji.

[Od redakcji: w najbliższym czasie zamieścimy tutaj próbkę filmu zarejestrowanego aparatem Canon EOS 650D. Zajrzyjcie na tę stronę już niebawem]

 

Dźwięk – mikrofon wewnętrzny, zewnętrzny i kontrola głośności

Canon EOS 600D dysponował rozbudowanymi, jak na swoją klasę sprzętu możliwościami w zakresie kontroli rejestrowanego dźwięku. Nie tylko miał on wejście dla zewnętrznego mikrofonu stereofonicznego, ale też dysponował narzędziami monitoringu natężenia dźwięku oraz możliwością manualnej regulacji jego wzmocnienia. Jeżeli dodało się do tego zbudowany filtr przeciwwiatrowy, to w efekcie nabywca otrzymywał kamerę wideo z całkiem przyzwoitym rejestratorem dźwięku.

Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
Nowością w Canonie EOS 650D jest wbudowany mikrofon stereofoniczny. Zapewnia on o klasę lepszą jakość dźwięku, aniżeli monofoniczny mikrofonik zamontowany w korpusie poczciwej sześćsetki nadający się co najwyżej jako narzędzie do rejestracji referencyjnej ścieżki dźwiękowej z planu na potrzeby przeprowadzenia synchronizacji.

 

W Canonie EOS 650D to bogactwo opcji wzbogacono jednym drobnym elementem sprzętowym: wbudowanym w korpus całkiem porządnym mikrofonem stereofonicznym, o charakterystyce zupełnie wystarczającej potrzebom przeciętnego wideoamatora. Ci zaś, którym on nie wystarcza nadal mogą podłączyć do aparatu swój ulubiony mikrofon stereofoniczny za pomocą złącza Mini-Jack zlokalizowanego z boku obudowy.

Teraz do pełni szczęścia brakuje już tylko gniazdka słuchawkowego.

 

 

Zasilanie, pamięć, złącza

Nadszedł czas na podsumowanie drobniejszych, lecz równie ważnych cech testowanego aparatu – związanych z wydajnością baterii, wymaganiami względem kart flash oraz zestawu dostępnych złączy i gniazd rozszerzeń.

[kn_advert]

Zasilanie

Standardowym ogniwem zasilającym testowany aparat jest akumulator litowo-jonowy LP-E8. Jest to dokładnie ta sama bateria, z jakiej korzystały aparaty Canon EOS 550D i 600D. Producent deklaruje jej wydajność na około 500 zdjęć możliwych do wykonania na pojedynczym ładowaniu bez użycia lampy błyskania. W naszym przypadku ogniwo wymagało naładowania już po około 400 wykonanych zdjęciach, lecz wiązało się to również z długotrwałym używaniem trybu Live View oraz częstym zmienianiem ustawień w menu – co wiązało się z koniecznością utrzymywania włączonego wyświetlacza LCD.
 

Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
Akumulator LP-E8 nie należy do zbyt pojemnych. Dla aparatu tak często eksploatującego wyświetlacz LCD oraz matrycę CMOS w trybie pracy ciągłej zdecydowanie przydałoby się mocniejsze źródło zasilania.

 

Oczywiście jeżeli dla kogoś pojedyncza bateria i jej możliwości to zbyt mało i nie obawia się powiększenia gabarytów sprzętu, to zawsze warto jest rozważyć możliwość zakupu dodatkowego pojemnika na akumulatory BG-E8. Oprócz dodatkowego źródła światła pełni on również rolę wygodnego uchwytu pionowego (gripa) do zdjęć pionowych.

 

Pamięć

Aparat Canon EOS 650D podobnie jak jego poprzednicy zapisuje zdjęcia na kartach pamięci formatu SecureDIgital i pochodnych. Obsługuje przy tym natywnie nośniki wyposażone w moduł komunikacji bezprzewodowej, czyli karty z rodziny Eye-Fi.
 

Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
Już kilka lat temu ogólnie uznanym standardem nośnika danych w aparatach cyfrowych dla amatorów stały się karty pamięci SD. Canon EOS 650D nie jest w tej kwestii wyjątkiem. Obsługiwane typy kart to SD, SDHC i SDXC.

 

Pojedyncze zdjęcie w pełnej rozdzielczości zapisane przez aparat w formacie JPEG odznacza się pojemnością od trzech i pół do dziewięciu megabajtów, natomiast fotografie w formacie RAW zajmują od 20 do 25 megabajtów. Tak więc karta pamięci o pojemności ośmiu gigabajtów pozwoli na zapisanie około tysiąca stu zdjęć w formacie JPEG lub około czterystu plików w formacie RAW. W praktyce do komfortowego fotografowania należałoby się zaopatrzyć w dwa takie nośniki – w miarę możliwości o dużej prędkości zapisu.

 

Złącza

Gniazda, w jakie konstruktorzy wyposażyli Canona EOS 650D nie stanowią może zbyt rozbudowanego zestawu, niemniej jednak twórcy nie zapomnieli też o niczym, co powinno się w takim aparacie znaleźć. Jest więc złącze USB pełniące jednocześnie rolę wyjścia AV oraz wyjście mini HDMI. Jest też wspomniane już wejście mikrofonowe oraz złącze pilota zdalnego sterowania – oczywiście w wersji najbardziej podstawowej. Jedyne chyba nad czym można ubolewać, to brak wyjścia słuchawkowego, które byłoby bezcenne dla wideo filmowców. I choć może niektórzy fotografowie z zacięciem studyjnym będą zawiedzeni, to warto pamiętać, że takich elementów jak złącze PC w aparatach tej klasy, co Canon EOS 650D nie należy się spodziewać.
 

Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
Dostępne w aparacie złącza rozmieszczono bardzo blisko siebie. Ułatwia to dostęp do nich, lecz jednocześnie może utrudnić korzystanie z kilku jednocześnie.

 

Wszystkie złącza zakryte są gumowymi zaślepkami. Nie jest to idealne zabezpieczenie przed wodą, lecz powinno dobrze chronić przed niewielkim deszczem lub pryskającym śniegiem. Jednakże w przypadku pojawienia się podejrzeń co do wniknięcia wody pod zaślepkę lub do komory baterii (wbrew pozorom wystarczy do tego nawet trwający zaledwie kilka sekund pobyt aparatu z zaspie śnieżnej lub na mokrej ławce) należy natychmiast wyłączyć aparat, wyjąć z niego akumulator i pozostawić do gruntownego wyschnięcia – w tej właśnie kolejności. Canon EOS 650D zdecydowanie nie jest korpusem uszczelnianym.

 

 

Podsumowanie

Aparat Canon EOS 650D to niewątpliwie godny następca i tak udanej sześćsetki. Malkontenci mogą kręcić nosem na niewielką liczbę zmian, jakie w ciągu 1,5 roku od premiery poprzednika dokonał w konstrukcji producent, lecz warto byłoby się zastanowić, czy w aparacie amatorskim tak naprawdę zostało wiele do usprawnienia. Z całą pewnością jest to konstrukcja udana i warta pieniędzy, które należy za nią zapłacić. Polecamy ją mimo wad i niedostatków, które w trakcie testów zdarzyło nam się wytknąć. Ważne jest tylko to, aby potencjalny nabywca był świadom istnienia zarówno lepszych, jak i gorszych stron tego aparatu. Jeżeli przemyśli to i uzna, że chce nabyć tę lustrzankę dla siebie, to na pewno będzie z niej zadowolony.

Nie potrafię w tym momencie powstrzymać się przed poczynieniem pewnej osobistej uwagi. Aparaty Canon EOS z serii trzycyfrowej darzę sporym sentymentem. Canon EOS 350D był moją pierwszą lustrzanką cyfrową, którą ceniłem za wiele cech i którą krytykowałem za inne. Aparat ten zamieniłem po około roku użytkowania na stojący oczko wyżej w hierarchii korpusów Canona EOS 30D i zrobiłem to ze względu na nie satysfakcjonującą mnie ergonomię oraz skuteczność układu AF malutkiej trzystapięćdziesiątki. Obecnie prywatnie używam aparatu EOS 50D i gdybym miał się na niego (lub na nowszy model EOS 60D) przesiąść z testowanej sześćsetpięćdziesiątki, to już poważnie zastanowiłbym się, czy warto. Oczywiście pomiędzy generacjami trzy- i dwucyfrowymi aparatów tego producenta istnieją nadal bardzo poważne różnice. Jednak ja sam uważam, że jak na amatorski aparat Canon EOS 650D jest już konstrukcją bardzo, ale to bardzo dojrzałą. Dwie wymienione powyżej kluczowe (przynajmniej) dla mnie cechy, czyli ergonomia i skuteczność układu AF, a także funkcjonalność testowanego korpusu stoją na znacznie wyższym poziomie, aniżeli było to jeszcze kilka lat temu. Co ciekawe, odbyło się to przy bardzo niewielkich modyfikacjach konstrukcji zewnętrznej tego aparatu. Jak dla mnie – bomba!

Ostatecznie redakcja SwiatObrazu.pl zdecydowała się przyznać aparatowi Canon EOS 650D ocenę bardzo dobrą.

 

Ocena końcowa (w skali 1-6):
Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
bardzo dobry
 
Zalety
  • bardzo dobra jakość obrazu,
  • dobra ergonomia jak na tak mały korpus,
  • bogata funkcjonalność wykraczająca poza korpusy tej klasy,
  • doskonały układ AF,
  • szeroki zakres czułości ISO,
  • dobrze zrealizowany tryb Live View,
  • przemyślany tryb filmowania,
  • szybkość w trybie seryjnym,
  • duży i jasny (jak na technologię wykonania) wizjer,
  • odchylany ekran LCD z świetnie zrealizowanym interfejsem dotykowym,
  • hybrydowa matryca CMOS z czujnikami fazowymi,
  • możliwość zdalnego sterowania systemowymi lampami błyskowymi przy użyciu wbudowanego flesza,
  • przystępna cena.
Wady:
  • zastosowano zbyt agresywne algorytmy odszumiające,
  • wiele funkcji sprawia wrażenie nie do końca przemyślanych,
  • skuteczność hybrydowego układu AF w trybie Live View i filmowym gorsza od spodziewanej,
  • wiele zmian w porównaniu do modelu poprzedniego ma charakter wyłącznie kosmetyczny.

[kn_advert]

Aparat Canon EOS 650D do testów udostępniła firma Canon Polska

Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus

 

 

Galeria zdjęć przykładowych

Wszystkie prezentowane w tej galerii zdjęcia zostały wykonane przy użyciu obiektywu EF-S 18-135mm f/3.5-5.6 IS STM i zapisane w formacie JPEG + RAW. Kliknięcie na miniaturę spowoduje otwarcie jego ośmiokrotnie powiększonej wersji w osobnym oknie przeglądarki. Pod opisem parametrów każdego zdjęcia znajduje się link do oryginalnych plików JPEG i RAW (UWAGA: duża objętość!). 
 

Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
42 mm, 1/125 s, f/4.5, 100 ISO
JPEG
 RAW
74 mm, 1/125 s, f/5, 100 ISO
JPEG RAW
135 mm, 1/200 s, f/5.6, 320 ISO
JPEG
 RAW
Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
27 mm, 1/160 s, f/4.5, 100 ISO
JPEG RAW
50 mm, 1/80 s, f/8, 100 ISO
JPEG
 RAW
135 mm, 1/200 s, f/8, 250 ISO
JPEG
 RAW
Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
64 mm, 1/100 s, f/8, 640 ISO
JPEG
 RAW
50 mm, 1/60 s, f/8, 250 ISO
JPEG
 RAW
74 mm, 1/100 s, f/8, 500 ISO
JPEG
 RAW
Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
96 mm, 1/160 s, f/5.6, 100 ISO
JPEG RAW
64 mm, 1/100 s, f/5, 160 ISO
JPEG RAW
29 mm, 1/250 s, f/5, 100 ISO
JPEG
 RAW
Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
18 mm, 1/100 s, f/7.1, 100 ISO
JPEG
 RAW
59 mm, 1/100 s, f/10, 160 ISO
JPEG
 RAW
50 mm, 1/60 s, f/10, 160 ISO
JPEG
 RAW
Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
109 mm, 1/200 s, f/10, 1000 ISO
JPEG RAW
35 mm, 1/80 s, f/5.6, 100 ISO
JPEG RAW
18 mm, 1/80 s, f/5.6, 100 ISO
JPEG
 RAW
Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus Canon EOS 650D test praktyczny lustrzanki lustrzanka DSLR recenzja korpus
59 mm, 1/80 s, f/5, 125 ISO
JPEG RAW
78 mm, 1/125 s, f/5.6, 125 ISO
JPEG RAW
78 mm, 1/60 s, f/5.6, 3200 ISO
JPEG
 RAW

 

Autorem wszystkich przedstawionych w tym artykule zdjęć - zarówno próbnych, jak i produktowych - jest Jarosław Zachwieja.

 

[kn_advert]

 

 



www.swiatobrazu.pl