20 kwietnia 2008, 13:35
Autor: Anna Cymer
czytano: 3726 razy

Dylematy moralne

Dylematy moralne

Można by pomyśleć, że robienie zdjęć to sprawa wielce miła i nietrudna. Okazuje się, że nawet jako szeregowy fotograf można zetknąć się ze sprawami, wobec których człowiek nie wie, jak się zachować.

Kilka dni temu „Rzeczpospolita” podała wiadomość, że w USA, w stanie Nowy Meksyk, właściciele zakładu fotograficznego zostali ukarani grzywną za odmowę przyjęcia zlecenia. Odmowa dotyczyła dwóch kobiet, które zgłosiły się do fotografów, aby ci zrobili zdjęcia na ich ślubie. Prowadzące zakład małżeństwo odmówiło ze względu na przekonania religijne – są katolikami i nie akceptują małżeństw homoseksualnych.

Niedoszłe zleceniodawczynie jednak nie dały za wygraną, poczuły się potraktowane niewłaściwie i złożyły sprawę do sądu. Uznały, że doznały po prostu dyskryminacji ze względu na orientację seksualną. Sąd przychylił się do ich skargi i nałożył na fotografów karę w wysokości 6,6 tys. dolarów.
Tak to wygląda w krótkim opisie. Oczywiście w obronę fotografów włączyły się organizacje katolickie, złożono apelację, sprawa nie jest zamknięta.

Tej historii rzecz jasna nie ma sensu przekładać na polskie warunki – ani u nas lesbijka nie może wziąć ślubu, ani system sądownictwa nie jest tak rozbudowany. Ale dylemat moralny pod każdą szerokością geograficzną dotyczy ludzi tak samo.

Inna wstrząsająca historia z ubiegłego tygodnia. W Strefie Gazy zginął kolejny reporter. Pakistańczyka pracującego dla Agencji Reutersa zabił pocisk, wystrzelony z izraelskiego czołgu. Skąd to wiemy? Bo reporter nie wyłączył kamery, scena jego śmierci została nagrana. Na filmie widać czołg, wystrzał, pocisk, film urywa się w chwili, gdy pocisk uderza w miejsce, gdzie stał kamerzysta.

 


Plakat filmu dokumentalnego z 2001 roku o fotografach wojennych

Te dwa zdarzenia mają ze sobą mało wspólnego, ich „ciężar gatunkowy” jest oczywiście nieporównywalny. Ale oba pokazują, jakie dramaty i dylematy może napotkać na swojej drodze reporter czy fotograf.
W komentarzu do newsa „Rzeczpospolitej” filozof i etyk z Uniwersytetu Warszawskiego, Jacek Hołówka mówi, że nie fotografowie mieli prawo odmówić fotografowania lesbijskiego ślubu, ale jednocześnie mogło by to doprowadzić do odmowy robienia zdjęć np. ludziom brzydkim. „Można nie wpuścić Murzyna do restauracji, ale pod żadnym pozorem nie można tego uzasadniać tym, że jest czarny” – mówi Hołówka w „Rzeczpospolitej”.

Na drugim biegunie mamy reportera, który jedzie na wojnę. Z całą pewnością więc bierze pod uwagę fakt, że może tam zginąć. Oczywiście prawdopodobnie pojechał tam na własne życzenie – nie sądzę, żeby agencje wysyłały swoich pracowników na wojny jak w delegacje, w miejsca walk jadą ci, którzy chcą tam jechać. Jak wiadomo, żeby zdobyć dobry materiał nie można siedzieć w okopie, trzeba podejść jak najbliżej, trzeba mieć odwagę, a może raczej nie czuć strachu. A jak czuje się człowiek, który widzi, że leci w jego stronę pocisk? To były pewnie ułamki sekund, a jednak musiało dotrzeć do reportera, co się dzieje. Nie próbował uciekać, a stał – co widać na filmie – twarzą do strzelającego czołgu. Nagrał wszystko. Świadomie? Czy przeszła mu przez głowę myśl, że „będzie miał świetny materiał”?

Wiele pytań przychodzi do głowy chyba przy obu tych historiach, a na żadne z nich nie ma łatwej odpowiedzi.



www.swiatobrazu.pl