czytano: 2234 razy
Fotografia dziecięca pełna barw i uśmiechów - Jordan Pinder podpowiada, jak to osiągnąć
Chyba większość z nas chciałaby mieć w swoim portfolio naprawdę udaną fotografię dziecięcą – prostą, nieprzekombinowaną, ale jednocześnie wesołą i barwną, jak sami ich bohaterowie. A jeśli nie mieć, to chociaż umieć je wykonać. Współpracujący z serwisem Fstoppers fotograf Jordan Pinder opracował bardzo łatwą w realizacji metodę wykonywania tego typu fotografii w nawet niewielkim studio i chce się tą wiedzą z nami podzielić. Zapraszamy więc tutaj wszystkich obecnych i przyszłych rodziców, a także fotografów współpracujących z dziecięcymi modelami.
Fotografia dziecięca - barwnie i wesoło
Portrety, o których mowa są po prostu zabawne. Wesołe i barwne, proste zarówno w treści jak i sposobie wykonywania. Ich twórca, Jordan Pinder przekonuje, że cieszą się one w jego ofercie nieustającą popularnością i nie wymagają stosowania zbyt wielu akcesoriów dodatkowych. Wystarczą trzy źródła światła błyskowego ustawione blisko siebie, a następnie nieco pracy w programie graficznym.
[kn_advert]
Zestaw oświetleniowy niezbędny do wykonania zdjęć składa się – jak już wspomnieliśmy – z trzech lamp błyskowych, z których dwie są schowane za parasolkami, a jeden znajduje się w dużym softboksie. Lampy z parasolkami należy umieścić po bokach fotografowanego dziecka, a softbox zawiesić nad fotografem i skierować jego płaszczyznę w stronę głowy modela. Moc błysku lampy w softboksie powinna być o około jeden stopień mniejsza od tych, jakie ustawione zostały w lampach bocznych. Tło powinno być w miarę jednolite i jasne, ale tak naprawdę nie ma większego znaczenia, ponieważ zostanie usunięte na etapie obróbki cyfrowej i zastąpione innym.
Schemat oświetleniowy na sesję zdjęciową. |
Na czas sesji zdjęciowej fotograf powinien ustawić się tak, aby jego głowa prawie dotykała dolnej krawędzi softboksu. Dobór obiektywu pozostaje w kwestii autora zdjęć, choć sam Jordan Pinder preferuje korzystanie z ekwiwalentu portretowych 85 mm i lubi kadrować ciasno – od klatki piersiowej w górę.
Zupełnie osobną i tak naprawdę ważniejszą sprawą, jest skłonienie dziecka do przybrania wyrazistych póz. Autor zachęca do pracy przez zabawę – rozśmieszanie, śpiewanie piosenek, granie w "a kuku!" oraz podsuwanie smakołyków.
Po wykonaniu zdjęcia trzeba poddać je obróbce. Tutaj Pinder dokładnie opisuje swoje własne metody postępowania: najpierw korekty kontrastu i kolorystyki w Lightroomie (używa do tego suwaków Highlights i Whites oraz Shadows) oraz rozjaśnienie oczu narzędziem Adjustment Brush w celu wzbogacenia ich kolorystyki.
Następnym etapem jest eksport zdjęcia do Photoshopa w celu wykonania maski likwidującej oryginalne tło. Tutaj następuje już po prostu żmudna fotoedycyjna robota, którą jednak można sobie ułatwić używając w tym celu narzędzia Zaznacz i maskuj (Refine Edge), a zwłaszcza suwaka Promień (Refine Radius) i opcji Inteligentny promień (Smart Radius). To powinno pomóc w precyzyjnym zaznaczeniu postaci małego modela – szczególnie włosów. Podłożenie tła to już kwestia prywatnej inwencji. Sam autor poradnika najczęściej używa w tym celu generowanych w Photoshopie kolistych gradientów, które umieszcza na warstwie dolnej projektu.
Gotowe zdjęcia najlepiej prezentują się pokazywane i oglądane seriami, np. w postaci zabawnych tryptyków u urozmaiconej kolorystyce. (Fot. Jordan Pinder) |
Sam John Pinder zdradza, że bezpośrednią inspiracją dla opracowania tego stylu były zdjęcia płaczących dzieci, z których znana jest amerykańska fotograf Jill Greenberg. Twierdzi, że obecnie ten sposób "świecenia" jest jednym z ulubionych podczas wykonywania fotografii dziecięcej w studio.
www.swiatobrazu.pl