29 stycznia 2006, 16:04
Autor:
czytano: 9396 razy

Jarek Rospond – I Wyróżnienie w konkursie Margines

Jarek Rospond – I Wyróżnienie w konkursie Margines

Z Jarkiem Rospondem, zwycięzcą I Wyróżnienia konkursu Margines, autorem zdjęcia „Powojenny świat Igora” zrobionego w Kosowie, rozmawia Agata Szymula.


Fot. Jarek Rospond, Powojenny Świat Igora

Świat Obrazu: Wygrana cię zaskoczyła?

Jarek Rospond: Tak. Temat wydał mi się bardzo trudny – oparłem się w fotelu i zacząłem się zastanawiać nad jego interpretacją. Najbardziej skojarzył mi się margines społeczny, więc wedle tego kryterium zacząłem szukać zdjęcia.

SO: Bohater twojego zdjęcia – Igor żyje na marginesie społecznym?

JR: Otoczenie Igora to jest dla mnie margines, całe Kosowo. Nic się tam nie dzieje, infrastruktura leży tak, jak leżała. Nic się nie rozbudowuje.

SO: Jak to się stało, że się tam znalazłeś?

JR: Jestem ratownikiem z zawodu, pracuje w straży pożarnej. Często więc jeździmy w różne dziwne miejsca na wyjazdy ratownicze lub z polskiej misji medycznej. Poznaje ciekawe regiony, do których chce zawsze wrócić. W przypadku Kosowa było trochę inaczej. Nie byłem tam na misji, ale przez to, że mam stały kontakt z policją, wiele słyszałem o tym miejscu. Chciałem zobaczyć też Macedonię i Albanię i zorganizowałem taki wyjazd.

SO: Jak powstało zdjęcie?

JR: Zrobione było ze wzgórza – stałem na wysokim wzniesieniu i próbowałem dobrze wykadrować. To była prawie noc, stąd ta ciemność widoczna na zdjęciu z boku wiaduktu. Jak wyjechałem w te góry, nie było tam nic tylko ten zwalony most i ten człowiek - to naprawdę jest widok, który przykuwa uwagę i podejrzewam, że każdy kto tamtędy przejeżdża, wyciąga aparat.

SO: Igor pozował do tego zdjęcia?

JR: Był daleko, nie widział mnie.

SO: A skąd wiedziałeś, że to Igor?

JR: Z Igorem rozmawialiśmy na dole. Droga, która widniała na mapie, w rzeczywistości kończyła się tym zwalonym mostem. Pytaliśmy więc Igora, jak dotrzeć do granicy. Już wcześniej mieliśmy podobne doświadczenia. Do części albańskiej też się nie dało wjechać i napotkany człowiek przeprawiał nas przez góry.

SO: Jaka jest historia Igora?

JR: Igor żyje w wiosce położonej 5 km od mostu. Nie ma żadnego zajęcia, nikt z jego rodziny nie pracuje. Na ryby przyszedł nie dlatego, że ma takie hobby, ale dlatego, że potrzebuje coś włożyć do garnka. Igor ma rodzinę i zniszczony dom jak każdy inny w tym regionie. Ludzie nie mają tam stałego zatrudnienia. Samochody bez rejestracji. Kombinacje na każdym kroku.

SO: Są zdesperowani?

JR: Właśnie nie. Mają trochę południowy styl bycia. Nie spieszą się do pracy, nie mają korków. Tak sobie egzystują. Zupełnie inny świat.

SO: A co myślą o swojej przyszłości?

JR: Tego nie wiem.

SO: Jakie masz plany związane z fotografią?

JR: Chciałbym spróbować zawodu fotoreportera. Póki co fotografia jest dla mnie pasją, bez której nie jestem już w stanie funkcjonować.

SO: Od kiedy fotografujesz?

JR: Pierwszy aparat kupiłem siedem lat temu, od tej pory robię zdjęcia.

SO: Jakie najczęściej?

JR: Najbardziej lubię reporterskie, ale w moim komputerze znajdują się wszystkie rodzaje fotografii.

SO: Dlaczego wziąłeś udział w konkursie?

JR: Zdjęcie, które wygrało wasz poprzedni konkurs, to było zdjęcie mojego przyjaciela. Jakiś czas temu miał włamanie i ukradli mu cały sprzęt fotograficzny, wiec pomyślałem, że spróbuje mu pomoc. No i udało się! Wcześniej wzbraniałem się przed publikacjami swoich zdjęć.

SO: Dziękuję za rozmowę. Życzymy powodzenia!

Rozmawiała Agata Szymula

 

Inne zdjęcia Jarka Rosponda:

 



www.swiatobrazu.pl