1 lipca 2014, 15:50
Autor: Redakcja SwiatObrazu.pl
czytano: 7308 razy

JESTEM MODNY: Jak fotografować modę

JESTEM MODNY: Jak fotografować modę

Jak pracują projektanci? Jak należy podejść do realizacji sesji zdjęciowej, na której eksponujemy ich dokonania? Na te dwa pytania znajdziecie odpowiedź w czwartym artykule cyklu "Jestem Modny".

Postanowiłem cały projekt zrealizować w Łodzi, podkreślając udział mieszkańców tego miasta. Mamy akurat swój tydzień mody i duży festiwal fotograficzny, więc dlaczego tego nie wykorzystać? Przed Wami kolejna sesja realizowana w studio. Pokażę, że z czterech ścian można "wycisnąć" masę pomysłów, że każdy cykl może wyglądać inaczej, nawet mimo podobnych warunków.

Trzech projektantów, trzy różne koncepcje jesiennego ubioru, jedna modelka i jeden model. Tak, w skrócie, można powiedzieć o koncepcie na tę sesję. Przed przystąpieniem do faktycznej realizacji, zebraliśmy się wszyscy i przeprowadziliśmy zdjęcia testowe. Musieliśmy ustalić pewien schemat działania, chcąc – dzięki oświetleniu – sprowadzić różne style do wspólnego mianownika.

Fot. Łukasz Malczewski 

Wróćmy jednak na chwilę do wyboru modelki, bo tutaj sprawa prosta nie była. Potrzebowaliśmy osoby z dużym doświadczeniem, która poradzi sobie z tak zróżnicowanymi stylizacjami i zapozuje faktycznie dobrze, odpowiednio prezentując wybrane stroje, zachowując styl i wpisując się w całą kompozycję. W trakcie testów osoba, na którą trafiliśmy, sprawdziła się znakomicie – brała już udział zarówno w modelingu wybiegowym, jak i sesyjnym.

Fot. Łukasz Malczewski 

Moje podejście do projektu było tu inne, niż w przypadku "Skin, Leather and Fur". Od strony fotograficznej chciałem przede wszystkim zmodyfikować ustawienie światła, wykorzystując wszystko, czym dysponuję w studio. Na postprodukcję również spojrzałem inaczej, chcąc uzyskać odpowiednio stonowane ustawienia kolorystyczne skóry i włosów, przy jednoczesnym zachowaniu struktury oraz charakteru materiałów.

Do studia skierowała nas, po części, niesprzyjająca aura – ale nawet gdyby była ona właściwa, to nie jestem pewien, czy nie pozostalibyśmy przy tego typu fotografii. Tutaj niezbędna okazała się kreacja, której kluczowymi elementami okazało się nowoczesne wzornictwo, wymagające bardzo specyficznego otoczenia.

Testowe fotografia pozwoliły pokazać osobom odpowiedzialnym za produkcję kierunku, w jakim będziemy zmierzać z efektem końcowym. Następny etap to weryfikacja, konsultacje, wprowadzenie pewnych zmian – na szczęście udało zachować się podstawowy zarys projektu.

"Przykład rozmieszczenia oświetlenia na planie zdjęciowym", Fot. Łukasz Malczewski 

Nadszedł czas na pracę ze światłem

Jak widzicie, na poniższym zdjęciu wykorzystałem w układzie oświetleniowym trzy lampy. W poprzednim artykule //link// pisałem o takim ustawieniu w fazie początkowej. Gdy modelka zmieniała pozę, konieczne było przeprowadzenie korekt, albo i nawet popuszczenie wodzy fantazji, eksperymentowanie.

Sprowadziło się to do dwóch bocznych palników z długimi softboksami oraz lampy frontalnej, wyposażonej w niewielki beauty dish. Lampy boczne ustawione zostały na ¾ mocy docelowej, tak, by odcinały postać od tła i powodowały zdecydowane jej zaciemnienie. Beauty dish sprowadziłem do minimum mocy, chcąc doświetlić górne partie sylwetki. Wspomagałem się również białymi ekranami, a w kadrach typowo portretowych użyłem srebrnej blendy, skutecznie eliminującej cienie na twarzy.

Fot. Łukasz Malczewski 

Wizerunek modelki, czyli makijaż i stylizacja włosów

Jeśli korzystamy z pomocy jednej modelki w przedstawieniu kolekcji trzech różnych projektantów, pewne jej cechy wizualne pozostaną identyczne – trzeba więc radzić sobie inaczej. Dlatego właśnie tak istotna jest rola wizażystki, odpowiedzialnej nie tylko za makijaż, ale też, po części, za ułożenie włosów. Przede wszystkim musieliśmy osiągnąć zgrabną całość ze strojem na pierwszym planie, ale też wyodrębnić każdy rozdział projektu. Dodatkową trudność stanowił wymóg ułożenia naturalnego – im prostsza fryzura, tym lepsza. Naturalny wygląd był kluczem.

Fot. Łukasz Malczewski 

Portret typu "fashion"

Fot. Łukasz Malczewski 

Przy realizacji tego typu projektów klient zawsze będzie wymagać od nas pokazania stroju "ze wszystkich stron", natomiast my – jako fotografowie – musimy zdawać sobie też sprawę z wizualnej strony zadania. Gros odbiorców preferuje oglądać na zdjęciach twarze – nawet wtedy, gdy prezentujemy "designerską" kolekcję, warto do cyklu włączyć klasyczny portret, dodający charakteru i sensu naszej serii. Twarze to również elementy, które bardzo łatwo zapadają w pamięć, można je więc w prosty sposób skojarzyć z danym produktem.

Fot. Łukasz Malczewski 

To właśnie określamy mianem "portretu fashion" – prezentujemy jedynie fragment ubioru, podczas gdy większą część kadru wypełnia twarz modelki. Sesja wizerunkowa powinna składać się z tak dobranych fotografii, by w ogólnym ujęciu zaspokajała potrzeby wszystkich. Projektant będzie zachwycony zdjęciami sylwetki, wizażystę zadowolą fotografie typu "beauty" lub portrety, a odbiorcę usatysfakcjonuje komplet. Nie tylko bowiem zobaczy bowiem produkt, ale i będzie w stanie utożsamić się z osobą go promującą.

Fot. Łukasz Malczewski 

Dobry sprzęt to podstawa udanej sesji

Fot. Łukasz Malczewski 

 

W przypadku tego projektu miałem nieograniczone zaplecze sprzętowe, co zawdzięczam firmie Nikon Polska. Wszystkie powyższe kadry zrealizowałem przy pomocy korpusów D3X, D800 i nowego Df-a. Skupię się na tym ostatnim, bo lustrzanka stanowiła dla mnie swego rodzaju egzotykę – podkreślę przy tym, że niesamowicie przyjemną.

Fot. Łukasz Malczewski 

Połączenie "analogowego" designu z nowoczesnym, cyfrowym wnętrzem świetnie sprawdza się w praktyce. Df nie tylko fajnie wygląda, ale jest też odpowiednio zabezpieczony od strony technologicznej – nie spodziewałem się materiału o tak dobrej jakości obrazu, podchodząc do urządzenia z pewną rezerwą. Teraz natomiast, po przeprowadzeniu sesji i podpięciu do Df kilku ulubionych obiektywów, mogę całość szczerze polecić. Specyficzny korpus zapewni nam wyśmienitą jakość pracy, zadba też o swoisty sentyment – mnie, akurat, przypomniały się przygody z pierwszym aparatem Nikona na film 35 mm.

Fot. Łukasz Malczewski 

Spośród dostępnych szkieł pracowałem na Nikkorach 50 mm f/1,4D, 85 mm f/1,8G i 105 mm f/2,8G IF-ED VR. Obiektywy stałoogniskowe uważam za najlepsze rozwiązania do tego typu pracy, choć nie sposób pominąć uniwersalności 70-200 mm f/2,8G ED VR II czy krótszego 24-70 mm f/2,8G ED. Jeśli planujecie pracę i postprodukcję dużego formatu, pamiętajcie o wykorzystaniu Nikona D800 bądź D800E – wysoka rozdzielczość zapewni Wam spore pole manewru.

Fot. Łukasz Malczewski 

 



www.swiatobrazu.pl