28 października 2010, 13:17
Autor: Redakcja SwiatObrazu.pl
czytano: 7302 razy

Konkurs Fotograficzny Wpis Miesiąca - wybór dnia - Jeden model, dwa zdjęcia, dwie twarze

Konkurs Fotograficzny Wpis Miesiąca - wybór dnia - Jeden model, dwa zdjęcia, dwie twarze

"Choć świat fotograficzny staje się coraz ciaśniejszy i trudno znaleźć w nim miejsce dla siebie, to jednak tu i ówdzie nadal otwierają się drzwi. Zadaniem ambitnego fotografa jest je odnaleźć" - Chris Rainier. Redakcja SwiatObrazu.pl prezentuje wyjątkowe fotograficzne wpisy, które biorą udział w konkursie "Fotograficzny Wpis Miesiąca".


O konkursie Fotograficzny Wpis Miesiąca

 

Fotograficzny wpis pt. "Jeden model, dwa zdjęcia, dwie twarze" autorstwa Łukasza Piecha

Ostatni week­end oka­zał się wyjąt­kowo cie­pły, na tyle cie­pły, że znowu jak debil kła­dłem się na zim­nej ziemi pod­czas sesji. Czasem myślę, że jestem już za stary na takie akcje, bo pew­nie znów będę chory. Jakoś jed­nak tkwi we mnie prze­świad­cze­nie, że jeśli nie ubru­dzę się na sesji, to znak nie­chybny, iż sesja była do bani… Przy oka­zji ple­neru w Wojtkiem dla mod­nego ostat­nio sklepy z odlo­to­wymi miej­skimi ciu­chami — UrbanFlavours, zapro­si­łem tego mło­dego zdol­nego modela na kilka portretów.

konkurs fotograficzny wpis miesiąca wybór dnia

Fot. Łukasz Piech

Człowiek o 2 twarzach

Tym razem na sesję zapro­si­li­śmy Wojtka, który mimo tego, iż dopiero zaczyna swoją przy­godę z mode­lin­giem, wygląda jak rasowy model z kam­pa­nii Bossa! Wojtek ma oczy­wi­ście bar­dzo cha­rak­te­ry­styczne fizis, co widać na załą­czo­nych zdję­ciach. Ma też bar­dzo chlo­pięcą urodę. Gdyby pójść po naj­mniej­szej linii oporu, po tzw. “warun­kach", naj­pro­ściej byłoby zro­bić mu pare “mło­dzień­czych" por­tre­tów, w pie­gach, z szel­kami, śmieszną czapką. Tak byłoby naj­pro­ściej, wiec… na 100% nie poszedł­bym tą drogą:)

Ustaliliśmy, że chcemy poka­zać w nim faceta, wydo­być z obli­cza aniołka męski cha­rak­ter. Wojtek oba­wiał się co prawda, czy podoła, ale ja bar­dzo chcia­łem zre­ali­zo­wać to przed­się­wzię­cie. A więc posta­wi­li­śmy na kon­trast. Zrobiliśmy 2 zdję­cia w bar­dzo podob­nych warun­kach, pra­wie iden­tycz­nym kadrze i oświe­tle­niu. A jed­nak dia­me­tral­nie róż­nie.  Jedno z nich to wła­śnie facet, twardy ame­ry­kań­ski typ, nieco wam­pi­ryczny. Drugie – chło­piec, dora­sta­jący Harry Potter.  Przy pomocy takiego kadru dys­po­no­wa­li­śmy tylko tym co mamy w sobie – Wojtek musiał, w obli­czu braku moż­li­wo­ści sto­so­wa­nia rekwi­zy­tów czy innych środ­ków wyrazu, które nie byłyby widoczne w tak cia­snym kadrze, grać tylko twa­rzą. Ja musia­łem patrzeć na niego w zupeł­nie różny spo­sób i swoim okiem (no i apa­ra­tem oczy­wi­ście) wydo­być 2 skrajne wizerunki.

Czy zamysł się udał – oceń­cie sami. Powyżej – ame­ry­kań­ski wam­pir, poni­żej – Harry Potter:)

konkurs fotograficzny wpis miesiąca wybór dnia

Fot. Łukasz Piech

Strona 1

 

 

Strona 2

 

 

Po co tyle lamp?

Moim zało­że­niem było zasto­so­wa­nie bar­dzo ostrego, kon­tra­sto­wego oświe­tle­nia, które poprzez obrys owalu twa­rzy wydo­bę­dzie jej cha­rak­ter. Technicznie roz­wią­za­li­śmy to w ten spo­sób, iż zasto­so­wa­łem lampę stu­dyjną z beauty dishem oraz gri­dem, jako główne źródło świa­tła. Jako świa­tła kon­trowe uży­wa­łem jed­nego strip soft­boxa 40x150 oraz wrót z plastrem miodu. Jest to tech­nika bar­dzo popu­larna w Stanach, szcze­gól­nie w por­tre­tach męskich czy spor­to­wych. Bardzo czę­sto sto­suje się wła­śnie takie świa­tło w zdję­ciach atle­tów, czy koszy­ka­rzy, aby pod­kre­ślic nie tylko rysy twa­rzy ale także rzeźbę ciała. W tych aku­rat por­tre­tach było to nader ade­kwatne, gdyż Wojtek ma po pro­stu genialne rysy twa­rzy, które warto było pod­kre­ślić. Na tło bły­sną­łem Canonem 430 EX II z gri­dem. Ostatnio bar­dzo lubie takie świa­tełko, rodem z zakładu foto“ u Pana Zenka" na mie­ście:)Do tego wszyst­kiego zasto­so­wa­li­śmy blendę, głów­nie z tej przy­czyny, aby odzyskać tro­chę świa­tła i odbić ją w oczy, tak aby je rozjaśnić.

konkurs fotograficzny wpis miesiąca wybór dnia

Fot. Łukasz Piech

Ostatnio na Facebooku dosta­łem dość pod­chwy­tliwe pytanie –

po co wła­ści­wie tyle lamp??

Ok, spró­bujmy to przeanalizować:


Kminić czy nie kminić

konkurs fotograficzny wpis miesiąca wybór dnia

Fot. Łukasz Piech



Pozostaje jesz­cze kwe­stia tzw “kmi­nie­nia" na sesji. Wychodzę z zało­że­nia, że znacz­nie lepiej przy­go­to­wać sobie cały plan i oświe­tle­nie jesz­cze przed przyj­ściem modela, tak aby zmi­ni­ma­li­zo­wać koniecz­ność mio­ta­nia się w popło­chu między lam­pami już w trak­cie sesji. Ideałem jest przy­go­to­wa­nie wszyst­kiego tak aby nasz model mógł po pro­stu wejść, zro­bić dziubka albo zła­pać się pod boki i wyjść:)  Jasna sprawa, że nie jest to zawsze moż­liwe, cza­sem sesję robimy w obcym stu­dio, testu­jemy oświe­tle­nie na swo­jej żonie – blon­dynce, pod­czas gdy mode­lem będzie facet – bru­net,  itd, ale ostat­nimi czasy zazwy­czaj sta­ram się wła­śnie tak przy­go­to­wy­wać plan. Minimalizuje to stres, tak foto­grafa, jak i modela i two­rzy wasz wize­ru­nek jako foto­grafa. A co nie­mniej ważne oszczę­dza czas wszyst­kich zain­te­re­so­wa­nych, zamiast błą­kać się bez­rad­nie po stu­dio, robi­cie po pro­stu klatki, które chce­cie i idzie­cie na piwo:) Jeśli np. nie foto­gra­fu­je­cie w swoim stu­dio, wyko­rzy­staj­cie czas, kiedy wiza­żystka maluje waszego modela. Zazwyczaj trwa to dłuż­szą chwilę, więc zamiast szwę­dać się bez­myśl­nie, lub chwa­lić jakie to zdję­cia się ostat­nio nie zro­biło, warto zaka­sać rękawy i wszystko ustalić:)

Na zdję­ciu obok, Asieńka wyka­zuje się wła­śnie w roli wiza­żystki, maluje, cze­sze, pudruje i takie tam:)

Ale co? czyli usta­wić i faj­rant? A gdzie kreatywność?

Nie ozna­cza to wcale, że nie warto eks­pe­ry­men­to­wać– jestem daleki od takich rad. Oczywiście jeśli zro­bi­cie kadry, które chce­cie, mamy znacz­nie wię­cej czasu na wszel­kiego rodzaju próby i eksperymenty!

Operacja Dubaj II — wie­ści z frontu

konkurs fotograficzny wpis miesiąca wybór dnia

Fot. Łukasz Piech



Wszystko już pra­wie gotowe, za tydzień kolejna foto-wizyta w Dubaju. Bardzo cie­szę się zwłasz­cza na to, iż poznam Martina Prihode, któ­rego zdję­cia z Indii po pro­stu uwiel­biam. Jego pod­sta­wową domeną jest oczy­wi­ście praca z fotografią mody (Vouge, GQ), jed­nak jego indyj­skie por­trety są po pro­stu genialne i przy­po­mi­nają mi bar­dzo pracę Joey L z Afryki, jeśli cho­dzi o podobny rodzaj wraż­li­wo­ści na człowieka.

Na pra­cach i fil­mi­kach Berta Stephani uczy­łem się tak naprawdę foto­gra­fii, kiedy zoba­czy­łem jego film z sesji z bie­ga­czem w masce gazo­wej, opa­dła mi kopara na dłu­ugie tygo­dnie. Więc dla mnie to zupeł­nie jak podróż do Mekki…

Postanowiłem też poro­bić tro­chę miej­skich widocz­ków pod okiem Davida Ninghtingale, któ­rego prace uwiel­biam. To dość bra­wu­rowa decy­zja, bo nic a nic nie wiem o tym, jak robi się takie zdję­cia… Jeszcze nigdy nie foto­gra­fo­wa­łem archi­tek­tury, albo przy­naj­mniej bar­dzo mało, i powiem szcze­rze, że ciut się tego oba­wiam. Ale czło­wiek uczy się całe życie i zają­łem się foto­gra­fią wła­śnie po to żeby się roz­wi­jać!! Więc pierw­sze, nie­udolne próby zapewne już nie­ba­wem na blogu:)

Konkurs Fotograficzny Wpis Miesiąca



www.swiatobrazu.pl