20 lutego 2012, 12:55
Autor: Patrycja Siwiec
czytano: 5237 razy

Kto odpowiada za sukces fotografii?

Kto odpowiada za sukces fotografii?

Za nami rozwiązanie konkursu World Press Photo. Jedne zdjęcia zawodzą, inne dają duże pole do refleksji. Są też takie, które bezsprzecznie zachwycają. Czy istnieje reguła, prosta recepta, która prowadzi do fotograficznego sukcesu? Wiadomo, że talent i ciężka praca to dzisiaj za mało, aby osiągnąć sukces. Na drodze do fotograficznych laurów dziennikarskich często napotyka się fotoedytora.

Za oprawę graficzną w magazynach i gazetach odpowiada cały pion graficzny i artystyczny, jednak za bezpośredni dobór zdjęć do druku odpowiedzialny jest fotoedytor. Mimo mylącej nazwy, fotoedytor rzadko zajmuje się fotoedycją, czyli obróbką graficzną zdjęć, natomiast decyduje on o tym, jakie zdjęcia posłużą za zobrazowanie artykułu, a także wybiera zdjęcia na tak zwaną jedynkę, czyli pierwszą stronę gazety. Oprócz tego monitoruje i organizuje pracę codzienną reporterów, wysyła na miejsce ważnych wydarzeń, gdzie mogą powstać ciekawe zdjęcia.

Fotoedytor początkowo pełnił funkcję fotoserwisanta, a więc wybierał zdjęcia agencyjne i przyporządkowywał je do artykułu. Fotoserwisantowi bliżej było do archiwisty, który zajmuje się katalogowaniem i przechowywaniem zdjęć. Według fotoedytorki Gazety Wyborczej, Beaty Łyżwy-Sokół, praca fotoedytora to połączenie cech dziennikarza, doskonałego researchera i fotografa. Fotoedytor, mimo że prawie nigdy bezpośrednio nie uczestniczy w wydarzeniu, musi je znać na wylot, by wybranym przez siebie zdjęciem zilustrować tekst. Najkrócej mówiąc, fotoedytor to osoba, która w twórczy sposób odpowiada za oprawę wizualną gazety. Często także "edytuje" fotografie, a więc tworzy do nich podpisy i umieszcza je w odpowiednim kontekście tekstu. Jednak i ten twórczy aspekt powoli zanika.

Rodzimi fotoedytorzy krytykują polski rynek wizualny. Zdjęcie okładkowe to rzadko doskonała fotografia, która przyciąga wzrok i składnia do kupna gazety. Coraz częściej są to fotomontaże, pojedyncze zdjęcia celebrytów. Zanika tradycja fotoreportażu. Zamiast tego tworzy się składanki zdjęć, które zamiast poruszać głęboką treścią, pełnią zaledwie funkcję informacyjną. To zdecydowanie zawęża pole, na którym mogłaby narodzić się fotografia-ikona. Izabela Wojciechowska, nieżyjąca już wieloletnia fotoedytorka PAP oraz - jak sama siebie określała - impresario Ryszarda Kapuścińskiego, podkreślała brak przygotowania merytorycznego wielu polskich fotoedytorów. W Polsce na żadnej z uczelni wyższych nie ma możliwości studiowania fotoedytorstwa, w wielu redakcjach te funkcję sprawują osoby przypadkowe. Można by długo polemizować, że do fotografii trzeba mieć oko, czyli wysoce rozwiniętą kompetencję wizualną, jednak sama intuicja nie wystarczy. Mądry fotoedytor, aby mógł zauważyć fotografię ikoniczną albo też przyczynić się do jej powstania, powinien nie tylko doskonale znać się na fotografii prasowej, ale też mieć wiedzę na temat prawa prasowego i autorskiego, historii sztuki, etyki oraz dziennikarstwa. Współczesny rynek fotograficzny jest tak szeroki, że sam talent fotografa nie jest wystarczającym argumentem, aby mógł on być twórcą fotografii ikonicznej. Za sukces zdjęcia odpowiada dziś często nie duet: fotoreporter i fotoedytor, ale już trio: fotoreporter, fotoedytor oraz specjalista od marketingu i promocji, którego zadaniem jest sprawić, aby zdjęcie stało się rozpoznawalne nie tylko na rodzimym rynku, ale także na światowym.

[kn_advert]



www.swiatobrazu.pl