• Strona główna
• Warte uwagi

Milionowe budżety, angielska wioska i choreografia rodem z filmów akcji. Zapraszamy za kulisy chińskich przedślubnych sesji zdjęciowych

Czerwona suknia kobiety faluje na wietrze, gdy sportowy samochód zbliża się do kamery. Mężczyzna, ubrany w smoking, uzbrojony i gotowy do strzału, wypada z pojazdu w odpowiednim momencie i ratuje swoją narzeczoną. Nie jest to kadr z najnowszego filmu akcji, ale chińska sesja zdjęciowa wykonywana przed ślubem. Narzeczeni mogą cieszyć się naprawdę wszystkim, począwszy od pakietu zdjęć wykonanych w specjalnie stworzonej angielskiej wiosce o nazwie Thamestown, po podwodne sesje i krajobrazy stylizowane na grecką wyspę Santorini.

Olivia Martin-McGuire postanowiła się zagłębić w świat biznesu fotografii przedślubnej w Chinach, gdzie wymarzone zdjęcia warte są od czterystu do nawet miliona dolarów.

Australijska fotografka, która od czterech lat mieszka z rodziną w Szanghaju, początkowo zwróciła uwagę na panny młode biegające z fotografem po ulicach miasta, ubrane w ekstrawaganckie suknie w różnych kolorach, zawsze w trampkach wystających spod sukienki. Po rozmowie z jedną z narzeczonych Olivia wyruszyła w podróż do Thamestown – angielskiej wioski, gdzie odbywa się wiele przedślubnych sesji. Gdy dotarła na miejsce, zaczęła fotografować wszystko, co działo się wokół niej. "Zanim się zorientowałam, rozpoczęłam eksplorację nowej części Chin" – wyjaśnia. 

 

Efekty jej pracy zostały zaprezentowane w Sydney na wystawie fotograficznej China Love, która jest częścią Head On Festival.

 

"Zaledwie czterdzieści lat temu w Chinach zdjęciem ślubnym była jedna czarno-biała fotografia w stylu portretu z paszportu. Nowożeńcy nie mogli ubierać się inaczej niż w niebieskie kombinezony Mao" – mówi fotografka.

 

Martin-McGuire zauważa, że współcześni młodzi Chińczycy mają niezwykle silną potrzebę posiadania swoich pięciu minut w świetle reflektorów, żeby doświadczyć indywidualnej wolności. I choć przez moment wyróżnić się i wyglądać inaczej w jakikolwiek sposób. Ta potrzeba objawia się w sesjach pod wodą czy na tle makiety greckiej wyspy Santorini albo podczas herbatki o piątej po południu w Thamestown.

Reklama

 

Zrozumieć fotografię     Cykl 12 e-kursów     sprzęt | światło | kompozycja | kreatywność | portret | produkty | studio | posprodukcja | błędy główne | trening | aspekty prawne   Zobacz szczegółowy program

 

 

"Koszty są bardzo różne. Większość pakietów jest jednak tania, ich koszt to około czterysta dolarów, i zazwyczaj młodzi otrzymują sześć różnych stylizacji ze zmianą tła wraz z obsługą wizażystów i stylistów. Jednak takie sesje bywają również bardzo drogie. W przypadku niezwykle zamożnych klientów cena za sesję zdjęciową może wzrosnąć do miliona dolarów. I wtedy narzeczeni naprawdę podróżują do egzotycznych miejsc, takich jak choćby Antarktyda".

 

Olivia sama pokochała fotografowanie w angielskiej wiosce Thamestown, szczególnie jesienią, kiedy młodzi biegają po brukowanych uliczkach wśród spadających liści i pozują przed wielkim białym kościołem.

 

"To zabawna, romantyczna, ekscentryczna i emocjonalna podróż przez miłość i małżeństwo w Chinach. Mam nadzieję, że moje zdjęcia pozwolą widzowi zrozumieć, dlaczego ten rytuał jest tak ważny, zwłaszcza po tak restrykcyjnym i traumatycznym okresie w najnowszej historii Chin" – dodaje Martin-McGuire.

 

Fot. Olivia Martin-McGuire

 

Fot. Olivia Martin-McGuire

 

Fot. Olivia Martin-McGuire

 

Fot. Olivia Martin-McGuire

 

Fot. Olivia Martin-McGuire

 

Fot. Olivia Martin-McGuire

 

Fot. Olivia Martin-McGuire

 

Fot. Olivia Martin-McGuire

 

Fot. Olivia Martin-McGuire

 

Fot. Olivia Martin-McGuire

 

Fot. Olivia Martin-McGuire

 

Fot. Olivia Martin-McGuire

 

Fot. Olivia Martin-McGuire

 

Fot. Olivia Martin-McGuire

 

Fot. Olivia Martin-McGuire

 

Fot. Olivia Martin-McGuire

 

Autor: Redakcja SwiatObrazu.pl