Zanim kupisz... smartfon fotograficzny cz. 1 |
17 stycznia 2018, 14:00 |
Fotografia mobilna stała się już integralną częścią tego medium. Galopujący rozwój technologii, obejmujący takie rozwiązania jak np. metasoczewki, sprawia, że być może w niedalekiej przyszłości dojdzie do zatarcia granicy pomiędzy zdjęciami wykonywanymi smartfonami a tradycyjnymi aparatami. Na razie jednak konieczne jest poznanie kilku specyficznych cech, o których trzeba pamiętać podczas wyboru urządzenia mobilnego umożliwiającego efektowne i efektywne rozpoczęcie przygody z fotografią mobilną. Producenci prześcigają się w wymyślaniu nowych rozwiązań, w związku z czym wcale nie ułatwiają podjęcia decyzji. W kolejnej odsłonie poradnika z serii Zanim kupisz postaram się podać kilka wskazówek, które pomogą w wyborze najlepszego urządzenia. |
Megapiksele to nie wszystkoJeszcze jakiś czas temu sprzedawcy zachwalający swoje produkty odnosili się przede wszystkim do rozdzielczości matrycy. Doprowadziło to do stworzenia mitu, jakoby ten parametr był najważniejszy, a im więcej megapikseli tym lepiej. Obecnie traci on na sile, przede wszystkim za sprawą pojawienia się innych istotnych różnic w budowie smartfonów (co również wprowadza nowe niedopowiedzenia), a także w konsekwencji zwiększania się świadomości konsumentów. W takim razie jak to jest naprawdę z matrycami smartfonów? [kn_free] Liczba pikseli jest istotna, ale nie można jej rozpatrywać w oderwaniu od innego, zdecydowanie ważniejszego parametru – wielkości sensora. Montowane w smartfonach matryce różnią się rozmiarami, a im większy czujnik tym jest w stanie wychwycić więcej światła, co przekłada się na lepszą jakość zdjęć. Wśród najczęściej montowanych matryc można wyróżnić np. 1/2.3'', 1/3'' czy 1/3.2''. Wartości te nie odnoszą się wprost do rozmiarów matrycy, a są pozostałością po czasach, gdy stosowano w przetwornikach obrazu szklane lampy katodowe. Zgodnie z tym matryca 1/3'' ma przekątną 6 mm, a nie jak mogłoby się wydawać około 8,4 mm. Upraszczając sprawę wystarczy wiedzieć, że zgodnie z tym iż wielkość matrycy jest zapisana w postaci ułamka, to im mniejsza wartość w mianowniku (po prawej stronie ukośnika), tym większy rozmiar matrycy. Porównanie poszczególnych rozmiarów matryc. / Źródło: Wikimedia Commons Większa matryca pozwala wychwycić więcej światła i zgromadzić więcej informacji, ale dlaczego ogromna liczba pikseli nie zawsze działa na korzyść fotografa? Ma to związek z tym, że dla odmiany mniejsze piksele wychwytują mniej światła, co przekłada się na uzyskiwanie słabszego sygnału. Z tym problemem smartfon musi sobie jakoś poradzić, co robi poprzez sztuczne wzmocnienie sygnału, co prowadzi do pogorszenia jakości fotografii i pojawienia się na nich różnorodnych artefaktów, zmniejszenia się rozpiętości tonalnej itp. Umieszczając 20 megapikseli na mniejszej powierzchni ich zagęszczenie będzie większe, a więc zmniejszy się rozmiar pojedynczego punktu. Nie można przy tym przesadzać w drugą stronę, a więc stosować matryce o rozdzielczości 1 MP, gdyż w ten sposób uzyskane obrazy będą mało użyteczne. Trudno podać jedną, najbardziej odpowiednią wartość, gdyż rynek ciągle się zmienia, a dodatkowo jakość zdjęć jest uzależniona od większej liczby czynników niż tylko wielkość matrycy i liczba megapikseli. Pamiętaj jednak o tej zależności rozstrzygając dylemat pomiędzy poszczególnymi urządzeniami. Producenci różnorodnie dobierają wielkość matrycy i liczbę pikseli. Przykładowo Google Pixel 2, który dotychczas zdobył najwięcej punktów w prestiżowym zestawieniu DxOMark (98 punktów), został wyposazony w sensor o przekątnej 1/2.55'' i rozdzielczość 12 megapikseli. To pokazuje jak niecelowe jest porównywanie aparatów jedynie na podstawie upchanych na matrycy punktów - na rynku jest dostępnych wiele urządzeń mających niemal dwa razy wiecej megapikseli i jednocześnie niedorównujących pod względem jakości temu modelowi.
Sprzedawcy argumentują, że duża liczba megapikseli pozwala na stworzenie dużych wydruków. Przemilczają przy tym fakt, że powiększanie zdjęć może zdemaskować niską jakość fotografii. Stąd duża rozdzielczość może pozwalać na wydruk większych zdjęć, ale jednocześnie mała matryca może skutkować spadkiem jakości, co z pewnością nie pozwoli osiągnąć satysfakcjonujących rezultatów. Zależność ta jest dobrze widoczna w poniższym, nieco kontrowersyjnym porównaniu. Pozwoliło jednak ono na wyciągnięcie kilku ważnych wniosków.
Co dwa aparaty to nie jeden...Dotychczas myśląc o dwóch aparatach montowanych w smartfonach miało się na myśli kamerę tylną i przednią. Obecnie pojęcie podwójnego aparatu odnosi się również do dwóch, zsynchronizowanych ze sobą kamer. Zgodnie z tym możesz mieć do czynienia z dwoma takimi elementami umiejscowionymi na tylnym panelu lub przednim (w takiej sytuacji będą to już cztery instrumenty optyczne). Podwójny aparat wykorzystuje wiele smartfonów, w tym m.in. Huawei P10. Rozwiązanie to jest stosowane przede wszystkim w topowych i flagowych urządzeniach. Producenci coraz częściej stosują taki układ, a według przewidywań analityków trend ten nabierze jeszcze na sile. Jednocześnie miej na uwadze jedną, istotną kwestię – zastosowanie dwóch i więcej aparatów podwyższa cenę urządzenia. Tutaj pojawia się zatem pewna pułapka. Jako że marketingowcy dostrzegli zainteresowanie użytkowników podwójnymi aparatami, to dochodzi do sytuacji, w której takie rozwiązanie jest stosowane w tanich konstrukcjach, w celu przyciągnięcia potencjalnych klientów. Skutkuje to montowaniem dużo słabszych aparatów, niż w przypadku modeli z tej samej półki cenowej z jednym aparatem lub nawet instalowaniem atrap, które nie dają żadnej przewagi nad konkurencyjnymi konstrukcjami i są właściwie bezużyteczne. [kn_advert] Co daje takie rozwiązanie w odpowiedniej jakości smartfonach? Producenci znaleźli dla niego kilka zastosowań. Początkowo ta technologia była wprowadzona w celu tworzenia zdjęć 3D. Fotografie stereoskopowe nie wzbudziły oczekiwanego entuzjazmu wśród klientów. Innym zastosowaniem podwójnego aparatu stało się więc wykorzystanie dwóch różnych ogniskowych – przykładowo teleobiektywu i szerokokątnego. To dobra alternatywa dla cyfrowego zoomu. Smartfonem, który umożliwia takie właśnie wykorzystanie tego systemu jest np. LG G6. Urządzenie to oferuje aparaty o kątach widzenia 71° i 125°. Podwójny aparat w LG G6 umożliwia wykorzystanie dwóch różnych ogniskowych. Inne zastosowanie dla podwójnego aparatu znalazł np. Huawei. W modelach takich jak P10 producent stosuje aparat kolorowy i monochromatyczny. W założeniu ma to pozwalać na łączenie informacji z matrycy RGB i pozbawionej koloru, co umożliwia zwiększenie szczegółowości fotografii. Ponadto użytkownik uzyskuje bezpośredni dostęp do czarno-białej fotografii, a nie jedynie polegającej na usuwaniu kolorów w oprogramowaniu. Aparat kolorowy i monochromatyczny jest stosowany w różnych modelach smartfonów Huawei, w tym także w P9. Wiele modeli wykorzystuje również układ podwójnego aparatu do kontrolowania głębi ostrości i tworzenia efektu bokeh oraz umożliwiania użytkownikom wybierania punktu ostrości już po wykonaniu zdjęcia. Działanie tego systemu jest dyskusyjne, a wielu użytkowników uważa, że cyfrowy bokeh nijak się ma do tego prawdziwego. Jego jakość zależy oczywiście od konkretnych modeli i charakterystyki fotografowanej sceny. Czasami efekty mogą być bardzo sztuczne, ale smartfony potrafią również pozytywnie zaskoczyć. Działanie tego systemu możesz obejrzeć w poniższym wideo.
W przypadku wyżej przedstawionych zastosowań najmniej dyskusyjne jest zainstalowanie w smartfonie aparatów z różnymi ogniskowymi. Jest to po prostu odpowiednik zmiany obiektywu. Podczas wyboru smartfona z podwójnym systemem aparatów miej na uwadze to, czy nie stanowi jedynie chwytu marketingowego i czy rzeczywiście taki układ przekłada się na poprawę jakości zdjęć. Przyjrzyj się również pewnym ograniczeniom, które często bywają przemilczane przez producentów – np. Huawei P10 oferuje tryb zapisu zdjęć w formacie RAW, ale jedynie dla kolorowej kamery. Szkoda gdyż dobrze byłoby wykorzystać zalety tego typu plików również podczas edycji czarno-białych fotografii. Czasem droga jest ważniejsza od celuTo nieco przewrotne stwierdzenie odnosi się do kwestii zastosowanych w smartfonach obiektywów. W przypadku wyboru tradycyjnych aparatów z wymienną optyką mówi się często, że lepiej wybrać słabsze body z lepszym obiektywem niż na odwrót. W przypadku urządzeń mobilnych, przynajmniej na tę chwilę, trzeba brać oba elementy w komplecie, co ogranicza możliwości doboru parametrów. Użytkownicy smartfonów mogą skorzystać z dołączanych, dedykowanych obiektywów takich jak np. Yashica. Mają one jednak zarówno wielu zwolenników, jak i przeciwników. Jako że jest to dosyć obszerne zagadnienie, postaram się wrócić do niego w kolejnych odsłonach poradników Zanim kupisz. Na tę chwilę skupię się na obiektywach standardowo montowanych w smartfonach. W porównaniu do obiektywów przeznaczonych do lustrzanek i bezlusterkowców użytkownicy smartfonów mają kilka dylematów z głowy. Mam tu na myśli ogniskową czy kwestię współczynnika crop. Nie oznacza to jednak, że powinno się przechodzić obojętnie wobec tego elementu kupowanego urządzenia. Niestety producenci nie lubią dzielić się tak szczegółowymi informacjami jak w przypadku tradycyjnych obiektywów. Istnieje jednak cecha, którą nagłaśniają ze szczególnym upodobaniem – współpraca ze znaną firmą z branży fotograficznej. W tej roli pojawiały się dotychczas m.in. Leica czy Zeiss. W przypadku pierwszego z wymienionych producentów wielu użytkowników spotkało jednak rozczarowanie, gdyż współpraca nie obejmowała faktycznego wykonania przez kultową markę podzespołów, a jedynie wsparcie projektowe. Oznacza to, że należy podchodzić do każdego sprzętu indywidualnie, gdyż doświadczenie w świecie aparatów małoobrazkowych i średnioformatowych nie musi koniecznie skutkować taką samą jakością w smartfonach - te rządzą się swoimi prawami. Logo znanego producenta nie jest samo w sobie gwarancją znakomitej jakości, chociaż akurat w przypadku Huwaei udało się stworzyć udane konstrukcje. Tak jak w przypadku tradycyjnych obiektywów jednym z ważniejszych parametrów jest światłosiła. W przypadku smartfonów duża jasność obiektywu również umożliwia wykonywanie wyraźnych zdjęć przy mniejszej ilości światła z jednoczesnym obniżeniem wartości ISO. Różnica jest jednak przede wszystkim taka, że w smartfonach wartość przysłony jest stała (chociaż powstają już propozycje takie jak np. Samsugn Galaxy S9, w którym można regulować ten parametr, jednakże w dosyć ograniczonym zakresie). Rzecz jasna im mniejsza wartość przysłony tym lepiej. LG V30 to pierwszy smartfon oferujący światłosiłę f/1.6. Rekordy w tej konkurencji będą z pewnością bite ponownie w niedalekiej przyszłości wraz z pojawieniem się na rynku nowych urządzeń.
Skoro mowa o wyraźnych zdjęciach w ciemnych sceneriach i o obiektywie, to nie można zapomnieć o optycznej stabilizacji obrazu (OIS). Rozwiązanie to jest stosowane w wielu modelach smartfonów i z dostępnych sposobów eliminowania drgań radzi sobie najbardziej efektywnie. Jest to analogiczny mechanizm do tego stosowanego w lustrzankach, bezlusterkowcach i kompaktach – układ koryguje położenie soczewki obiektywu, odpowiednio do ruchów ręki osoby fotografującej.
[kn_advert]
Poza optycznym mechanizmem redukcji drgań producenci stosują również cyfrową stabilizację. W przypadku tego rozwiązania trzeba zachować czujność. Chociaż omawiając tradycyjne aparaty odnosi się ono do technologii poruszania całą matrycą w celu zapobiegania rozmyciom, to w przypadku smartfonów czasami stosuje się to określenie do zastosowanego w urządzeniu oprogramowania. Redukuje ono poruszenia na różne sposoby, czasami ingerując w obraz i powodując spadek jego jakości, a niekiedy po prostu podnosząc wartość ISO. W obu przypadkach nie jest to coś, czego tak naprawdę oczekuje się od systemu redukcji drgań. Cyfrowa stabilizacja obrazu może odnosić się również do porównywania poszczególnych klatek i w ten sposób redukowania wpływu ruchu ręki – rzecz jasna ma zastosowanie jedynie w trybie wideo. W tym przypadku efekty działania tej technologii są naprawdę imponujące.
W 2016 roku OPPO Electronics Corp. zaprezentowało technologię SmartSensor, która wykorzystuje ruchy matrycy do redukowania wpływu drgań. Miała być ona wydajniejsza od optycznej stabilizacji i ograniczać ilość pobieranej energii. Niestety jak na razie ta technologia nie znalazła powszechnego zastosowania w smartfonach.
Mam nadzieję, że udało się nieco zbliżyć do odpowiedzi na pytanie, które urządzenie zapewni najlepsze zdjęcia, jednakże to nie wszystko, co warto wziąć pod uwagę. W kolejnej części Zanim kupisz... omówię pozostałe parametry smartfonów do fotografii mobilnej.
A jeśli masz dylemat związany z zakupem pozostałych sprzętów, zajrzyj do poprzednich części poradnika Zanim kupisz.
|
Autor: Mikołaj Konkiewicz |
|
© 1999 - 2024 www.swiatobrazu.pl |