2 czerwca 2009, 21:38
Autor: Piotr Madura
czytano: 18381 razy

Nikon eXtremalnie V: Sport - tam, gdzie liczy się szybkość i precyzja

Nikon eXtremalnie V: Sport - tam, gdzie liczy się szybkość i precyzja

Po krótkim odpoczynku w saunie, który zafundowaliśmy sobie w poprzednim odcinku zapraszamy tym razem na boisko sportowe i arenę olimpijską. Dowiecie się jak wygląda specyfika pracy fotoreportera sportowego, którego refleks i bystre oko oraz szybkość i precyzja jego sprzętu, mają niebagatelne znaczenie.

"Jeśli twoje zdjęcia nie są dostatecznie dobre, oznacza to, że nie byłeś dostatecznie blisko" - tak brzmi motto Roberta Capy, jednego z najsłynniejszych na świecie fotografów wojennych. Jego słowa wręcz idealnie oddają specyfikę pracy fotoreportera, który nierzadko naraża swoje zdrowie lub życie aby wykonać doskonałe zdjęcie, które obiegnie cały świat. Nie trzeba jednak jechać na wojnę, by móc spełnić się w fotoreportażu z pola walki. Odbywające się przez cały rok wydarzenia sportowe, także są źródłem nieskrywanych emocji i pozwalają wyzwolić równie duże pokłady adrenaliny u fotografującego.

Każde większe wydarzenie sportowe, jest świętem dla ogromnych rzeszy spragnionych emocji kibiców. Podczas, gdy ci dopingują mocno swojego zawodnika lub drużynę, fotoreporterzy pracują w pocie czoła już od pierwszych sekund rozgrywki. Ich zadaniem jest wykonać zdjęcie najlepiej oddające klimat i przebieg rozgrywki, które najczęściej jeszcze tego samego dnia ma trafić do publikacji. Podczas takich wydarzeń jak olimpiady i mecze football'owe, loże prasowe wypełnione są dziesiątkami a nawet setkami fotografów z różnych stron świata. Łatwo ich rozpoznać. Każdy wyposażony w co najmniej jeden aparat i kilka obiektywów oraz statyw lub monopod, zajmuje pozycję w najbardziej dogodnym do fotografowania miejscu. Tak oto, na stosunkowo niewielkiej powierzchni skupione są tony sprzętu fotograficznego, który może wymagać opieki serwisu naprawczego. Sprawnie działający aparat czy obiektyw, to dla fotoreportera najważniejszy element w jego pracy zawodowej. Doskonale o tym wie także producent sprzętu fotograficznego firma Nikon, która z myślą o takich wydarzeniach jak np. olimpiady sportowe, stworzyła specjalny program pod nazwą Nikon Professional Service.

 

NPS - Nikon Professional Service

Nikon Professional Service - w skrócie NPS, jest to kompleksowa usługa przeznaczona dla fotografów, posługujących się zawodowym sprzętem firmy Nikon i dysponujących legitymację prasową. Spełniający te dwa wymagania mogą zarejestrować się w NPS i skorzystać ze wszystkich korzyści jakie ten program oferuje. Najważniejszą z nich jest dostęp do serwisu naprawczego, który krótkim czasie dokonuje oszacowania czasu i kosztów naprawy. Jeśli te wskażą, że sprzęt zostanie unieruchomiony na dłużej niż 48 godzin, to fotograf zarejestrowany w NPS może otrzymać egzemplarz zapasowy na czas naprawy i tym samym kontynuować pracę. Oprócz tego każdemu z nich przysługuję raz w roku bezpłatna usługa czyszczenia matrycy aparatu, która w przy częstej zmianie obiektywów  narażona jest na zabrudzenia. W przypadku takich wydarzeń jak olimpiady i mecze, jest to duże odogodnienie dla fotografów znajdującyh się setki a nawet tysiące kilometrów od swojej redakcji lub rodzimego serwisu.
Specjalistyczne zaplecze serwisowe podczas dużych wydarzeń sportowych, to nie jedyna usługa związana z programem Nikon Professional Service. Oprócz niej fotografowie zrzeszeni w programie, mogą liczyć na specjalnie przygotowane dla nich oferty handlowe, na nowo wprowadzane produkty.

 

 

Procedura rejestracji w Nikon Professional Service, oprócz tego że wymaga posiadania legitymacji prasowej, to obliguje także do podania numerów seryjnych posiadanych produktów. Ma to duże znaczenie, gdyż pozwala na monitorowanie zaginionego lub skradzionego sprzętu. Jeśli ten trafi do któregokolwiek serwisu naprawczego na świecie, to zostanie przetrzymany i odesłany do właściciela.

Program Nikon Professional Service narodził się ponad trzydzieści lat temu. Jego polska wersja pod koniec marca tego roku, obchodziła pierwszą rocznicę powstania. Zainteresowanie programem NPS w naszym kraju jest bardzo duże. Tylko w pierwszym roku działalności NPS Polska zarejestrowało się blisko 200 zawodowych fotografów, którzy według danych firmy Nikon, zdążyli skorzystać już ponad 120 razy z szybkiego serwisu i wykonali przeszło 160 testów sprzętu znajdującego się w magazynie NPS. Wśród zarejestrowanych członków Nikon Professional Service znajduje się także jeden z najbdziej utalentowanych polskich fotografów sportowych - Adam Nurkiewicz, który zgodził się porozmawiać z nami i opowiedziiał o szczegółach swojej pracy zawodowej.

 

Strona 1


Strona 2

?Aby fotografować sport, trzeba mieć wrażliwość wizualną?
 
Wywiad z Adamem Nurkiewiczem


Tomasz Wojciuk: Jak to się stało, że zainteresował się pan fotografią sportową?
Adam Nurkiewicz: Pracę w mediach zacząłem w radiu Kolor jako reporter sportowy, potem trafiłem do telewizji Canal Plus, gdzie również zajmowałem się sportem. W 2001 dostałem pracę w Przeglądzie Sportowym jako fotoedytor. Tu spotkały się moje zainteresowania z moim hobby jakim była fotografia. Po jakimś czasie zacząłem robić zdjęcia dla swojej macierzystej gazety. Zaczynałem od meczów czwartej ligi piłkarskiej i zawodów niższej rangi. Wtedy też kupiłem sobie pierwsze profesjonalne aparaty - Nikony FM2 i F5. Obu używam do dziś.



źródło: Nikon

 

T.W.: Wcześniej pan nie fotografował?
A.N.: Powiedzmy, że do tamtego czasu fotografią zajmowałem się hobbystycznie.

T.W.: Do kiedy pracował pan w Przeglądzie?
A.N.: Do 2004 roku. W tym czasie stworzyłem w redakcji dział foto, którym kierowałem do końca swojej pracy w wydawnictwie. Wtedy nowy Redaktor Naczelny uznał, że ?brak mi umiejętności i komunikacji?... Na drugi dzień po zwolnieniu z gazety dostałem propozycję pracy jako fotoedytor od dwóch największych prywatnych agencji fotograficznych. Jednak już wtedy wiedziałem, że chcę robić zdjęcia...


fot.: Adam Nurkiewicz

T.W.: A co było potem?
A.N.: Z biegiem czasu zacząłem jeździć na coraz ważniejsze imprezy sportowe. Stworzyłem też Agencję Fotografii Sportowej, która oferuje zdjęcia sportowe moich kolegów z Polski i zagranicy.


fot.: Adam Nurkiewicz

T.W.: Jaka była pana pierwsza duża impreza sportowa?
A.N.: Letnie Igrzyska Olimpiad Specjalnych w Dublinie w Irlandii w 2004 roku. Wiele się tam nauczyłem o fotografii i o życiu niepełnosprawnych intelektualnie. Do dziś uważam, że sport w swojej czystej formie jest właśnie na Olimpiadach Specjalnych. Każdemu polecam ten inny, a może właściwy wymiar sportu.


fot.: Adam Nurkiewicz

T.W.: Czy na każdą dużą imprezę sportową wymagana jest akredytacja fotograficzna?
A.N.: Tak. To niezbędna procedura, którą należy przejść, aby swobodnie pracować jako fotograf podczas zawodów sportowych. Co prawda na Zimowe Igrzyska w Turynie w 2006 roku pojechałem bez akredytacji. Nie przeszkodziło mi to jednak w robieniu zdjęć. Jak to możliwe? Otóż wchodziłem na areny sportowe jako widz, a Włosi - jak to południowcy - przeważnie nie zwracali na mnie uwagi. Dzięki temu bez większych problemów fotografowałem na trasach biegów narciarskich, czy na zawodach snowboardowych. To właśnie tam zrobiłem zdjęcie, stojąc aż 300 metrów od rynny... Ujęcie było tak nietypowe, że klient wykorzystał je do zilustrowania okładki kolorowego magazynu o sporcie. To tylko dowodzi, że nie należy się poddawać i próbować pomimo przeszkód.


fot.: Adam Nurkiewicz

T.W.: Fotografowanie w takich warunkach do łatwych chyba nie należało?
A.N.: Cóż zrobić. Na dużych imprezach sportowych z założenia zdjęcia mogą robić tylko fotografowie z akredytacjami. Turyn był specyficzny. Jak byłem później na MŚ w piłce nożnej w Niemczech to na trybuny osób z zaawansowanymi aparatami i teleobiektywami w ogóle nie wpuszczano. Jest taka zależność, że im poważniejsza impreza sportowa, tym więcej towarzyszących jej obostrzeń. Akredytowani fotografowie często dostają specjalne książki, w których jest napisane co im wolno, a czego nie.


fot.: Adam Nurkiewicz

T.W.: No więc czego nie wolno akredytowanemu fotografowi?
A.N.: Przed każdą imprezą specjalnie oddelegowana osoba, która z ramienia organizatora opiekuje się prasą, pokazuje fotografom miejsca, z których można robić zdjęcia. Ważne jest to, aby nie zasłaniać widoku widzom, którzy zapłacili za bilety. Dotyczy to między innymi meczów piłkarskich w Anglii, gdzie trybuny ustawione są bardzo blisko boiska. Na pewno nie wolno używać lamp błyskowych, które mogłyby rozpraszać rywalizujących zawodników. Kolejna kwestia dotyczy późniejszej prezentacji zdjęć. Niektórzy organizatorzy dużych imprez zastrzegają sobie, że przez wzgląd na reklamodawców, nie wolno ingerować w wykonane zdjęcia, poprzez usuwanie z nich na przykład znaków firmowych sponsorów. Jeśli chodzi o pokazywanie zdjęć w internecie, to nie wolno wyświetlać poszczególnych klatek w odstępach mniejszych niż 3-sekundowe, aby nie stwarzać wrażenia obrazu filmowego.


fot.: Adam Nurkiewicz

 


Strona 3

T.W.: W jaki sposób zdobywa się akredytacje na takie imprezy jak MŚ czy ME?
A.N.: O liczbie przyznawanych poszczególnym krajom akredytacji decydują odpowiednio MKOL, IAAF, UEFA oraz inne międzynarodowe federacje reprezentujące różne dyscypliny sportowe. Liczba przyznawanych akredytacji zależy ? tak sobie przynajmniej wyobrażam ? od potencjału sportowego danego kraju oraz rynku wydawniczego. W Polsce gazet piszących o sporcie jest tak naprawdę kilka, podczas gdy w Niemczech czy Wielkiej Brytanii ? kilkanaście. Akredytacje trafiają do polskich federacji sportowych, takich jak PZLA, PKOL czy PZPN. To one decydują, które redakcje je otrzymają.


fot.: Adam Nurkiewicz

T.W.: Ile zwykle jest takich akredytacji, kto dostaje je w pierwszej kolejności?
A.N.: Liczba akredytacji nigdy nie jest stała. Przykładowo na MŚ w piłce nożnej PZPN miał ich do rozdania aż 12. Na igrzyska olimpijskie w Pekinie Polsce przyznano 9 akredytacji, natomiast na przyszłoroczne igrzyska zimowe w Vancouver ? tylko 5. Akredytacje fotoreporterskie dostaną: Gazeta Wyborcza, Przegląd Sportowy, Rzeczpospolita, Polska Agencja Prasowa oraz Magazyn Olimpijski. Mnie póki co na tej liście nie ma, jednak cały czas czynię starania, aby się na niej znaleźć. Wiem, że w czerwcu Polska może otrzymać dodatkowe akredytacje. Mam nadzieję, że niejako w drugim rozdaniu, dostanę jedną z nich...


fot.: Adam Nurkiewicz

T.W.: Akredytacja dla Rzeczpospolitej? To rzeczywiście jeden z największych dzienników, ale sportu jest w nim jak na lekarstwo? Czy nie pokutuje u nas przypadkiem stary system przyznawania akredytacji?
A.N.: To już pan powiedział. Faktycznie, rozdział akredytacji fotograficznych często rodzi wiele emocji i wątpliwości w środowisku.


fot.: Adam Nurkiewicz

T.W.: W Polsce przy wielu redakcjach działają agencje fotograficzne. Zdaje się, że na Zachodzie tego modelu się nie praktykuje?
A.N.: To prawda. U nas rynek nie ukształtował się tak, jak w krajach rozwiniętych. Zazwyczaj fotografie podobnie jak teksty (artykuły, felietony itp) stanowią o wartości tytułu. Wzmacniają markę wydawnictwa. U nas większość redakcji nie dba o wyjątkowość swych publikacji, dzieląc się efektem pracy swoich fotografów z każdym kto zechce kupić, często za niewielkie pieniądze, zdjęcia z agencji przyredakcyjnych.

T.W.: Więc dlaczego się je tworzy?
A.N.: Żeby zaoszczędzić. Jak redakcja wysyła na temat fotoreportera i opłaca mu samolot, hotel, dietę, to potem ma okazję odzyskać część poniesionych kosztów dzięki temu, że nie tylko publikuje zrobione przez niego zdjęcia na swoich łamach, ale także sprzedaje je potem poprzez agencję.


fot.: Adam Nurkiewicz

T.W.: Dlaczego o polskich fotoreporterach często mówi się ?szoferzy??
A.N.: Może dlatego, że często jeżdżą na temat swoimi samochodami zabierając przy okazji dziennikarzy. Wynika to z tego, że fotoreporter często ma przy sobie dużo ciężkiego sprzętu. Niestety w wyniku między innymi takiej sytuacji ich status w redakcjach uległ degradacji. Obecnie redaktorzy i dziennikarze są wyżej w hierarchii redakcyjnej od fotoreporterów.


fot.: Adam Nurkiewicz

 



Strona 4

T.W.: Nie ma pan wrażenia, że zawód fotoreportera cieszy się coraz mniejszym szacunkiem nie tylko w środowisku dziennikarskim?
A.D.: Fotoreporterzy poniekąd sami są sobie winni. Bo czy mówiąc o wykonywaniu zdjęć: ?cykanie?, ?focenie? albo o zleceniach: ?chałtura? czy ?fucha? nie deprecjonują swojego zawodu? Swoją drogą to dziwne, że w świecie, w którym ilustracja ma coraz większe znaczenie, bo przecież wszystko się tabloizuje, autorzy zdjęć są mniej ważni niż autorzy tekstu. Proszę zauważyć, że w gazetach pod zdjęciami często nie ma podpisów, a gdy się już pojawiają to często na dole i nie za bardzo wiadomo do których zdjęć się odnoszą. Czy teksty publikuje się anonimowo? W prasie zachodniej byłoby to nie do pomyślenia.


fot.: Adam Nurkiewicz

T.W.: Porozmawiajmy trochę o sprzęcie i samej technice fotografowania. Używa pan Canona czy Nikona?
A.N.: Obecnie pracuję już na Nikonie. Przez pewien czas korzystałem z dwóch systemów jednocześnie, miałem przy sobie Nikona D2H i Canona 1D Mark III. Każdy z tych aparatów miał swoje wady i zalety. Kiedyś jak jechałem na temat pewien taksówkarz-fotoamator zapytał mnie wprost: Canon czy Nikon? Odpowiedziałem mu pytaniem: Mercedes czy BMW? Myślę, że przykład ten najlepiej ilustruje ten odwieczny dylemat. W mojej opinii, choć systemy te można oczywiście porównywać, nie da się udzielić jednoznacznej odpowiedzi, który z nich jest lepszy.


fot.: Adam Nurkiewicz

T.W.: Jaki sprzęt jest potrzebny do robienia zdjęć sportowych?
A.N.: Trudno podać uniwersalną receptę. Podobnie jak udzielić rady jaka ogniskowa do jakiej dyscypliny. Fotografując piłkę nożną mam przy sobie dwa korpusy D3 oraz D2H. Pod D3 mam podpięte obiektywy 400 mm oraz 80-200 mm, natomiast pod D2H ? szeroki kąt 17-55 mm. Ten ostatni przydaje się zwłaszcza wtedy, gdy piłkarze, ciesząc się ze strzelonej bramki podbiegają do fotoreporterów. Czasem używam też telekonwerterów: 1,4 i 2,0. Do długiego obiektywu nieodzowny jest monopod.


fot.: Adam Nurkiewicz

T.W.: Jakie czasy naświetlania zwykle pan stosuje?
A.N.: Nie ma na to reguły. Wszystko zależy to od tego jaki efekt chcę osiągnąć. Fotografując mecze piłkarskie często ustawiam aparat na 1/800 s, wtedy mam pewność, że piłka będzie ?zamrożona?. W tenisie aby ?zamrozić? piłkę trzeba ustawić czas na poziomie 1/2000 s.


fot.: Adam Nurkiewicz

T.W.: Korzysta pan ze statywu?
A.N.: Bardzo rzadko. To kolejne kilogramy w moim i tak już ciężkim bagażu... Czasem używam go przy wielokrotnych ekspozycjach, albo jak robię zdjęcia na długich czasach naświetlania. Ostatnio korzystałem ze statywu fotografując otwarcie igrzysk olimpijskich w Pekinie, a konkretnie niezwykle widowiskowy pokaz sztucznych ogni.


fot.: Adam Nurkiewicz

T.W.: Czy, aby robić dobre zdjęcia sportowe, trzeba interesować się sportem?
A.N.: Niekoniecznie, ale to pomaga. Weźmy na przykład pływaków. Każdy z nich, aby zaczerpnąć powietrza, odwraca się na inną stronę. Podobnie jest ze skoczkami wzwyż. Każdy zawodnik w inny sposób atakuje tyczkę. Fotoreporter, który zna zachowania sportowców jest w lepszej sytuacji od kogoś kto ich nie zna.


fot.: Adam Nurkiewicz

T.W.: Jakie powinno być idealne zdjęcie sportowe?
A.N.: Powinny być w nim na pewno emocje. Choć czasami wystarczy właściwa kompozycja kadru. Tak naprawdę nie ma przepisu na zdjęcie idealne. Według mnie są dwa rodzaje zdjęć sportowych: te które ilustrują kluczowy dla danej dyscypliny moment, np. strzeloną bramkę i te, które opowiadają pewne historie, przedstawiają często symboliczne motywy, będące świadomym wyborem fotografa. Te drugie mają dla mnie większą wartość.


fot.: Adam Nurkiewicz

T.W.: Które dyscypliny są szczególnie trudne do fotografowania?
A.N.: Tak naprawdę każda dyscyplina jest specyficzna, każda ma swój urok. Fotografując lekką atletykę, trzeba szybko się przemieszczać, bo istotne wydarzenia często odbywają się niemal równocześnie w różnych końcach hali czy stadionu. Na pływalnie, aby zdobyć dobre miejsca do fotografowania, często trzeba wejść na kilka godzin przed zawodami. Z kolei na meczu piłkarskim trzeba uważać, żeby nie dostać czymś w głowę, lub nie oberwać piłką w obiektyw. Raz zdarzyło mi się to na meczu w Gdańsku. Naprawa obiektywu kosztowała 1800 zł. Innym razem, to było w Turynie, aparat spadł mi z zeskoku dla skoczków i znowu konieczna była wizyta w serwisie. Na pewne sytuacje nie ma się wpływu. Na szczęście na dużych imprezach do dyspozycji fotoreporterów są serwisy i wypożyczalnie sprzętu. To bardzo ułatwia nam pracę.

T.W.: Dziękuję za rozmowę.


Dossier
Adam Nurkiewicz jest wolnym strzelcem. Choć specjalizuje się w fotografii sportowej, wykonuje także fotoreportaże oraz fotografię biznesową. Kilka lat temu stworzył Agencję Fotografii Sportowej MEDIASPORT, która jest obecnie jedną z najdynamiczniejszych agencji fotografii sportowej w Polsce. Oferuje również swoje zdjęcia w formatach kolekcjonerskich w Galerii Orange Window. Więcej zdjęć Adama Nurkiewicza można obejrzeć na stronach:  www.adamnurkiewicz.com, www.mediasport.pl, www.orangewindow.com

 


Strona 5

 

 

Aparat dla fotoreportera

Jak widać, wykonanie dobrego zdjęcia wymaga nie tylko sprytu i talentu fotografa, ale także wysokiej klasy sprzętu, który poradzi sobie w każdych warunkach oświetleniowych. Dlatego w fotografii prasowej, a zwłaszcza sportowej liczą się w zasadzie tylko profesjonalne, wytrzymałe i szybkostrzelne korpusy cyfrowe. Od początku ery cyfrowych lustrzanek, firma Nikon stara się zaspakajać potrzeby fotoreporterów i wypuszcza kolejne korpusy przeznaczone do wykonywania reportażu. W czerwcu 1999 roku zaprezentowany został pierwszy profesjonalny korpus D1. Dysponujący matrycą zaledwie 2,7 miliona pikseli potrafił wykonywać zdjęcia z prędkością 4,5 klatki na sekundę i rekordowo krótkim czasem  otwarcia migawki  1/16000 sekundy. Dwa lata później na jego podstawie stworzno modele D1H, będący usprawnioną wersją "jedynki". Oprócz tego pojawił się na rynku także D1X, który w odrożnieniu od swojego brata dysponował matrycą o dwukrotnie większej rozdzielczości i zmniejszoną nieco prędkością zdjęć seryjnych do 3 klatek na sekundę.


źródło: Nikon

Niemalże milowym skokiem było się wprowadzenie w 2003 roku na rynek modeli D2H oraz D2X. Pierwszy z nich posiadał rewolucyjną 4 milionową matrycę JFET, która pozwalała na wykonywanie serii zdjęć z zawrotną prędkością 8 klatek na sekundę. W drugim modelu zdecydowano się zastosować matrycę CMOS o rozdzielczości 12 milionów pikseli, co wyraźnie sugerowało jego studyjne przeznaczenie. Dwa lata po swojej premierze obie lustrzanki doczekały się nieznacznych ulepszeń i oznaczone były jako D2Hs oraz D2Xs. W między czasie Nikon zaprezentował lekki półprofesjonalny korpus D200, który dzięki szybkostrzelności 5kl/s i bardzo dobrej matrycy szybko zdobył uznanie fotoreporterów.


źródło: Nikon

Największy przełom pod względem wzrostu szybkości fotografowania i jakości obrazu dokonał się w 2007 roku, kiedy to światło dzienne ujrzały korpusy Nikon D300 oraz D3. W przypadku tego drugiego, konstruktorom udało się osiągnąć niedostępną dotąd prędkość zdjęć seryjnych dla pełnoklatkowego korpusu cyfrowego. Dziewięć klatek na sekundę w rozdzielczości 12 milionów pikseli i 11kl/s w rozdzielczości 5 milionów pikseli w formacie DX oraz znakomite matryce pozwalające na wykonywanie zdjęć na wysokich wartościach czułości ISO - praktycznie bez straty na jakości obrazu  - sprawiły, że wielu fotoreporterów zdecydowało się przucić konkurencyjne systemy właśnie na rzecz Nikona.

 

Bądź tam, gdzie toczy się akcja

Refleks, bystre oko oraz szybki i precyzyjny sprzęt, to podstawowe elementy niezbędne do wykonania poprawnego technicznie zdjęcia  sportowego. Są jednak takie dyscypliny sportowe, gdzie fotografujący mają znacznie ograniczone możliwości zajęcia odpowiedniej pozycji do fotografowania. Wówczas jedynym wyjściem z sytuacji, jest pozostawienie aparatu na statywie i wyzwolenie migawki z oddali, o czym piszemy dalej.
Innym problemem z którym fotoreporterzy borykają się w swojej pracy, jest konieczność ciągłego opróżniania kart pamięci oraz wizyt w centrach prasowych w celu przesłania zdjęć do zleceniodawcy. Konstruktorzy firmy Nikon postanowili ułatwić im pracę i skonstruowali pierwsze na świecie,przeznaczone dla lustrzanek cyfrowych urządzenie, umożliwiające przesyłanie zdjęć na odległość za pośrednictwem bezprzewodowej sieci WiFi. W sierpniu 2003 roku w raz z premierą Nikona D2H zaprezentowano (przeznaczony początkowo wyłącznie dla niego) nadajnik WT-1. W roku 2005 Nikon wprowadził na rynek dwa korpusy D2X i D2Hs oraz nadajnik WT-2. W stosunku do pierwszej wersji nadajnika, nowa  wersja posiadała kilka znaczących usprawnień, dotyczących głównie protokołów przesyłania obrazu oraz samej konfiguracji urządzenia. Wyraźnie wzrosła także szybkość transferu po zmianie standardu sieci z IEEE802.11b na IEEE802.11g. Ostatnią zmianą jaka nastąpiła względem modelu WT-1 było dodanie funkcji bezprzewodowego sterowania aparatem za pośrednictwem oprogramowania Nikon Capture w wersji 4.
Obecnie w ofercie firmy Nikon znajduje  się co prawda tylko jeden nadajnik bezprzewodowy WT-4, ale za to kompatybilny z czterema korpusami: D300, D700, D3 i D3X. Za jego pomocą można także sterować aparatem, wykorzystując do tego celu oprogramowanie Camera Control Pro (aktualnie w wersji 2.5.0).


Nadajnik bezprzewodowy WT-4 podłączony do aparatu Nikon D3
źródło: Nikon
 

Jego działanie opiera się na bezprzewodowej sieci WiFi. Z tego względu zasięg ograniczony jest przez moc nadajnika i obecność przeszkód w rozchodzeniu się fal radiowych. Standardowo odległość ta wynosi do 300 metrów na otwartej przestrzeni i może ulec zmniejszeniu do kilku metrów, gdy nadajnik i odbiornik przedzielone są grubymi ścianami budynku.

Możliwości wykorzystania bezprzewodowych nadajników serii WT-x, dodatkowo poszerzają się przy zastosowaniu szybkich, działających bez opóźnień wyzwalaczy radiowych typu Pocket Wizard. Fotoreporter posiadający taki zestaw, może wykonywać zdjęcia w niedostępnych w czasie rozgrywki miejscach. Widok z góry serwującego siatkarza lub szerokokątne ujęcie bramkarza rzucającego się za piłką lecącą do bramki, to właście efekty użycia bezprzewodowych nadajników i wyzwalaczy radiowych.

 

 

(kliknij w obrazek aby przeczytać kolejny artykuł z serii Nikon eXtremalnie)
"Cisza, spokój, sól, pył i aparat, czyli fotografowanie w kopalni"

 



www.swiatobrazu.pl