czytano: 5332 razy
Olay pod ostrzałem - oczy Twiggy plus komputerowa obróbka przepisem na aferę
Nowa reklama kremu rozświetlającego firmy Olay zetknęła się z falą krytyki niezadowolonych klientek, które ostatecznie doprowadziły do zakazu jej publikowania. W ponad siedmiuset skargach wysłanych do biura brytyjskiej partii Liberalnych Demokratów i organizacji Advertising Standards Authority znalazły się zarzuty wprowadzania czytelniczek w błąd i nadmiernego użycia komputerowego wygładzania.
Twarzą Olay w krytykowanej kampanii była popularna modelka i aktorka Twiggy. 59-letnia gwiazda nie po raz pierwszy użyczyła firmie swojego wizerunku, jednak jak zauważył Daily Mail, zawdzięcza ona wygląd chyba jednak nie tylko działaniu specyfiku. Zestawienie zdjęć Twiggy z reklamy, oraz nieobrobionego zdjęcia wykonanego w miejscu publicznym sugeruje coś wręcz odwrotnego.
Po zapoznaniu się ze skargami i dostępnymi materiałami Advertising Standards Athority zgodziła się z zarzutami i stwierdziła, że reklama może "wytworzyć w konsumentach błędne wrażenie efektu, który można osiągnąć za pomocą produktu" firmy Olay. Na nic zdały się protesty koncernu Procter&Gamble (właściciela Olay) i stwierdzenie, że różnice pomiędzy zdjęciem przeciętnym a reklamowym są nieodzowne, zaś zabiegi postprodukcyjne były zupełnie rutynowe w przypadku wszystkich materiałów reklamowych.
Ta historia i poprzednie opublikowane na naszych łamach teksty dotyczące komputerowej obróbki zdjęć reklamowych (ten i ten) zdają się być częścią trendu, która ma ukrócić wszechwładzę grafików komputerowych wynajmowanych przez wielkie koncerny kosmetyczne i domy mody. Czy skutecznego na dłuższą metę? Prawdopodobnie przekonamy się już niedługo.
Źródło: Mail Online
www.swiatobrazu.pl