21 kwietnia 2017, 09:36
Autor: Redakcja SwiatObrazu.pl
czytano: 3358 razy

Pierwszy raz w Polsce. Prawomocny wyrok skazujący za umieszczenie fotografii na Facebooku.

Pierwszy raz w Polsce. Prawomocny wyrok skazujący za umieszczenie fotografii na Facebooku.

Zdjęcie dziecka. Nagi chłopiec z długimi blond włosami i naszyjnikiem z bursztynów. W jednej ręce trzyma butelkę piwa, w drugiej własne genitalia. Butelkę wyciąga do obiektywu. Po drugiej stronie aparatu stoi jego ojciec. To on jest autorem fotografii dwuletniego Michała, którą później zamieścił na Facebooku. Matka dziecka zgłosiła sprawę na policję, a prokurator skierował ją do sądu.

Pierwsza rozprawa przyniosła ojcu uniewinnienie. Adwokat matki sugerował, że próby apelacji są skazane na porażkę. Wtedy jednak odwołanie złożyła prokuratura, a matka zrezygnowała z usług swego prawnika. Sprawę przejął mecenas Adam Baworowski, specjalista w dziedzinie przestępstw internetowych. Apelacja została uznana, a sprawa wróciła do sądu rejonowego. Sędzia dopatrzył się winy ojca i skazał go na sześć miesięcy ograniczenia wolności i prace społeczne. Tym razem apelował ojciec. Twierdził z przekonaniem, że Facebook jest jak rodzinny album. Popierał swoją tezę znalezionym na profilu matki zdjęciem dziecka, gdy miało kilka miesięcy i siedziało nago na ręczniku. Choć zdjęcie było widoczne jedynie dla znajomych, dziś matka przyznaje, że nie opublikowałaby drugi raz takiej fotografii. Sąd rejonowy oddalił apelację ojca. Wreszcie, po niespełna czterech latach, sąd drugiej instancji zmniejszył karę do trzech miesięcy ograniczenia wolności, kończąc tym samym batalię.

[kn_free]

Piwo i bursztyn

Marta, matka Michała, rozstała się z jego ojcem, gdy dziecko miało niespełna trzy miesiące, jednak nie przerwało to jej znajomości z babcią chłopca. Kobieta chciała spędzić czas z wnukiem, a w mieszkaniu Marty trwał remont. W dodatku latem 2013 roku przez Polskę przetaczały się fale upałów. Matka chłopca postanowiła zabrać go na wakacje do babci. Na miejscu zastała byłego partnera. Janusz miał wyjechać  nazajutrz za granicę. Kolejne dni mijały, a on remontował samochód, czekał na coś i pozostawał w Polsce. Wieczorami wychodził zobaczyć się ze znajomymi, gdy wracał zazwyczaj wypijał jeszcze kilka piw. Butelki zostawały na podłodze. Trzeciego dnia jedną z nich znalazł Michałek. Był nagi z powodu gorąca i odparzeń od pieluszek. Nosił jedynie swój naszyjnik z bursztynami. Matka była wtedy w toalecie. Wiedziała o fotografii, ojciec dziecka pokazał jej zdjęcie na ekranie swojego telefonu. Skrytykowała ją, nie sądząc, że ktokolwiek więcej zobaczy zdjęcie.

Wieczorem ojciec dziecka wrócił późno do domu. Awanturował się, proszony o zachowanie ciszy powtarzał, że jest u siebie. Wreszcie rzucił się na Martę, zaczął grozić, że ją zabije. Kobieta tej samej nocy spakowała rzeczy i wróciła z synem do domu. Następnego dnia zrobiła obdukcję, jednak wciąż wahała się, czy złożyć zawiadomienie do prokuratury. Wtedy zobaczyła na Facebooku zdjęcie swojego syna. Duży monitor komputera pokazał szczegóły, które przeoczyła na małym ekranie telefonu.

Kwestia perspektywy

Matka dziecka zgłosiła administratorowi fotografię do usunięcia. Spędziła cały dzień desperacko odświeżając stronę, czekając aż zdjęcie zniknie. Wysyłała kolejne zgłoszenia, prosiła o pomoc przyjaciół. Część z nich dołączała swoje raporty do administratora. Inni prosili samego Janusza, by usunął zdjęcie, krytykowali go. Pojawiały się określenia jak ,,alkotata" czy pytania o skłonności pedofilskie. Ojciec dziecka nie reagował, zasłaniał się tym, że jako artysta promuje swoją sztukę. Gdy zareagowała administracja, Janusz ponownie opublikował zdjęcie, tym razem wykadrowane. Walka z Facebookiem rozpoczęła się na nowo. Właśnie wtedy Marta postanowiła zgłosić się na policję i opowiedzieć o napaści, groźbach i samym zdjęciu. Dwa pierwsze zarzuty zostały rozpatrzone przez sąd bardzo szybko, a Janusz otrzymał wyrok skazujący.

[kn_advert]

Oba​wa?

Ojciec dziecka uważa, że oskarżenia matki i jego wyrok to wynik intrygi Marty, która nie chce, by miał kontakt z synem. Matka dziecka nie występowała jednak nigdy o ograniczenie praw rodzicielskich. Jak twierdzi, zależy jej na normalnych relacjach syna z ojcem. Nierzadko czekała razem z Michałem kilka godzin na pojawienie się ojca, który finalnie nigdy nie przychodził.

Znajomi Janusza trzymają jego stronę. W komentarzach pod postem o wyroku można znaleźć wiele wyrazów współczucia z ich strony. Tylko jedna osoba dostrzegła niebezpieczeństwo, jakie wiąże się z publikacją podobnych zdjęć. Sam ojciec nie zamierza skapitulować. Opublikował własne zdjęcie z okresu niemowlęcego, okładkę z albumu Nevermind z płynącym nago niemowlakiem. Jak twierdzi, nie zamierza rezygnować z prawa do fotografowania syna. Planuje złożyć kolejne odwołanie, tym razem do Sądu Najwyższego, wspomina również o Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu.



www.swiatobrazu.pl