Przegląd styczniowych nowości Fujifilm

Bezlusterkowce i optyka

Fujifilm, który od czasu znacznego wyparcia fotografii tradycyjnej przez cyfrową borykał się z długotrwałym kryzysem tożsamości, z którego wyjściem okazało się stworzenie w 2012 roku bezlusterkowego systemu Fujifilm XF na bazie formatu APS-C i mocowania Fujifilm X. System ten, dzięki specyficznym rozwiązaniom konstrukcyjnym (np. wizjery hybrydowe), stylistyce retro oraz początkowemu naciskowi projektantów głównie na optykę stałoogniskową zyskał sporą popularność wśród miłośników fotografii poszukujących odmiennego podejścia do tematyki sprzętowej. Od tego czasu system XF, rozwija się bezustannie, przechodzi kolejne "choroby wieku dziecięcego" i coraz bardziej dojrzewa. Trzy premiery z tego miesiąca są tego najlepszym dowodem.

[kn_advert]

Fujifilm X-E2s

Liczący już prawie 1,5 roku Fujifilm X-E2 stanowił tak naprawdę udoskonaloną wersję całkiem nieźle przyjętego na rynku modelu X-E1. Dokonane w tym aparacie zmiany względem poprzednika dotyczyły przede wszystkim usprawnienia działania systemu AF, który stanowił piętę achillesową wczesnych korpusów należących do systemu XF. Jak na tym te wypada Fujifilm X-E2S? Całkiem ciekawie, choć również w tym przypadku należałoby mówić o ewolucji.
 

Fujifilm X-E2s – widok z przodu.

 

Korpus noszący nazwę Fujifilm X-E2s nadal jest więc małym, tradycyjnie wyglądającym aparatem o wyglądzie kojarzącym się ze starymi dalmierzowcami, skonstruowanym w oparciu o 16,3-megapikselową matrycę X-Trans CMOS Sensor II umożliwiającym również filmowanie w formacie 1080/60p. Dysponuje również wizjerem elektronicznym, trzycalowym ekranem LCD, modułem Wi-Fi oraz oczywiście systemem symulowania tradycyjnych filtrów negatywowych, z którego znane są aparaty tego producenta. Nowością są natomiast usprawnienia konstrukcji, takie jak nowy, hybrydowy system AF (podobny do zastosowanego w modelu X-T10) wzbogacony o 77-punktowy tryb strefowego pomiaru ostrości oraz funkcje śledzenia ruchu. Producent zapewnia też, że czas ustawiania ostrości w trybie pojedynczym został skrócony do 0,06 sekundy.

Drugim nowym elementem czysto konstrukcyjnym jest elektroniczna migawka zapewniająca bezgłośny tryb pracy oraz minimalny czas ekspozycji na poziomie 1/32000 sekundy. Rozszerzono również zakres czułości do 51200 ISO, zmodyfikowano kształt uchwytu (gripu) dla zapewnienia lepszej ergonomii, a także opracowano nowy interfejs menu ekranowego. Co ciekawe, wiele z tych udoskonaleń (choć oczywiście nie wszystkie) pojawi się również w starszym modelu X-E2, a to za sprawą aktualizacji oprogramowania wewnętrznego o numerze 4.0, która na początku lutego ma zostać udostępniona wszystkim zainteresowanym. Zresztą zmian, związanych z tym oprogramowaniem (oraz nowych elementów czysto software'owych wprowadzonych w modelu X-E2s) ma być zresztą znacznie więcej.
 

Fujifilm X-E2s – widok z góry i z tyłu.

 

Co natomiast dziwi (i bardzo cieszy), to fakt, iż następca modelu X-E2 został przez producenta wyceniony niżej, niż jego poprzednik. Fujifilm X-E2s ma bowiem na rynku amerykańskim kosztować 699 dolarów w wersji za sam korpus oraz 999 dolarów w zestawie z obiektywem 18-66/2.8-4, podczas gdy X-E2 kosztował 999 dolarów w wersji bez obiektywu. I to właśnie, paradoksalnie, może być największa zaleta nowego małego aparatu w rodzinie XF.

 

Fujifilm X-Pro2

Jeszcze większym wydarzeniem, niż premiera modelu X-E2s, było zaprezentowanie nowego "flagowca", czyli modelu X-Pro2, który to aparat oczekiwany był przez wszystkich miłośników systemu już od paru ładnych lat. Nic w tym zresztą dziwnego, ponieważ X-Pro1 został wprowadzony do sprzedaży już prawie 4 lata temu i, jak przystało na jeden z pierwszych aparatów w systemie, mocno odbiegał od ideału. Złośliwi twierdzili (nie bez podstaw), że byłby to znakomity sprzęt, gdyby tylko miał autofokus... Teraz oczekiwanie się skończyło, a specyfikacja modelu X-Pro2 wygląda naprawdę obiecująco.
 

Fujifilm X-Pro2 – widok z przodu.

 

Zaczyna się ona mocnym uderzeniem: zupełnie nowy, 24,3-megapiskelowy przetwornik obrazu X-Trans CMOS trzeciej generacji, mogący zapisywać zdjęcia z czułością do 51200 ISO, także w skompresowanych plikach RAW. Mechaniczna migawka aparatu oferuje czas ekspozycji 1/8000 sekundy i czas synchronizacji z błyskiem 1/250 sekundy, a wspomagająca ją migawka elektroniczna jest w stanie skrócić naświetlanie nawet do 1/32000 sekundy. Kolejne "mocne uderzenie" to hybrydowy autofokus, oferujący łącznie 273 pola pomiaru ostrości (w tym 77 pól fazowych) i obejmujący 40% kadru. Według zapewnień producenta jest to najszybszy układ AF we wszystkich dotychczasowych aparatach systemu XF. Jak jest naprawdę – zobaczymy niebawem.

Zwiększono też (co wydaje się dość nieprawdopodobne, bo przecież poprzednikowi nic w tym zakresie nie brakowało) sztywność i wytrzymałość konstrukcji. Korpus wykonano ze stopu magnezu i wyposażono w komplet uszczelnień zabezpieczających przed kurzem i wilgocią. Zdjęcia zapisywane mogą być na dwóch kartach SD, przy czym gniazdo numer jeden (to ważne!) kompatybilny jest ze standardem wydajnościowym UHS-II. Aparat doczekał się też kilku drobniejszych nowinek funkcjonalnych, takich jak tryb symulacji czarno-białych filmów Acros, efektów ziarna, interwałometru, możliwości filmowania w trybie 1080/60p i innych. Wyposażono go też w moduł łączności bezprzewodowej Wi-Fi.
 

Fujifilm X-Pro2 – widok z góry i z tyłu.

 

Najbardziej charakterystyczną cechą modelu X-Pro1 był jednak jego hybrydowy wizjer i w tym zakresie "dwójka" również wprowadziła sporo zmian. Lunetkowo-elektroniczny system został jeszcze bardziej udoskonalony. W trybie EVF rozdzielczość wyświetlanego obrazu została zwiększona do 2,36 mln. punktów, natomiast nakładkę systemu optycznego wzbogacono o bardzo ciekawy element, jakim jest miniatura obrazu z wizjera elektronicznego wyświetlana w prawym dolnym rogu. Po co? Aby również tutaj móc korzystać z takich elementów funkcjonalnych, jak wsparcie systemu ostrzenia manualnego (powiększanie i zaznaczanie krawędzi kontrastowych). Przyznacie, że brzmi to dosyć niesamowicie, prawda?

Jeśli do tego dodać trzycalowy wyświetlacz LCD o rozdzielczości 1,62 mln punktów, doskonałą ergonomię rodem z najlepszych dalmierzowców (plus mały dżojstik do szybkiego wyboru obszaru regulacji ostrości), zaawansowane filtry efektowe i wiele innych funkcji, to w efekcie zapowiada nam się naprawdę świetny aparat. Za który niestety trzeba będzie zapłacić na rynku amerykańskim prawie 1700 dolarów.

 

Fujifilm XF 100-400mm F4.5-5.6 OIS WR

Czym byłby system bez optyki? Ostatnia z "bezlusterkowych" nowości Fujifilm to nowy obiektyw, który wprawdzie znany był z planów premierowych firmy jeszcze w ubiegłym roku, ale teraz wreszcie został przedstawiony w całej okazałości – a już za kilka dni trafi na półki sklepowe. Jest to imponujące szkło zmiennoogniskowe o zakresie 100-400 mm ( w systemie XF odpowiada to polu widzenia małoobrazkowego zakresu 152-609 mm) oraz jasności f/4.5-5.6. Zakres ten można zresztą jeszcze bardziej zwiększyć, ponieważ obiektyw ten ma współpracować z firmowym telekonwerterem XF1.4x TC WR.
 

Fujifilm XF 100-400mm F4.5-5.6 OIS WR

 

Obiektyw Fujifilm XF 100-400mm F4.5-5.6 OIS WR, bo tak brzmi jego pełna nazwa, jest konstrukcją uszczelnianą, odporną na niekorzystne warunki atmosferyczne. Na jego konstrukcję składa się aż 21 soczewek w 14 grupach, w tym 5 elementów o obniżonej dyspersji i jeden element Super ED. Do tego dochodzą fluorytowe powłoki na przedniej soczewce mające nie tylko redukować efekt flary, ale też działać hydrofobowo. Przysłona obiektywu ma konstrukcję 9-listkową.

Konstrukcja tak, jak przystało na tak długie ogniskowe, jest stabilizowana. Producent deklaruje skuteczność zastosowanego stabilizatora na 5 stopni EV, a ponadto zapewnia o bardzo wydajnym układzie AF zastosowanym w konstrukcji.

 

 

Aparaty kompaktowe

Oferta fotograficzna firmy Fujifilm to również aparaty kompaktowe. Tegoroczne premiery obejmują również dwa modele tych cyfrówek – po jednej z rodzin FinePix oraz bardziej zaawansowanych Fujifilm X. Oba aparaty przedstawimy na tej stronie, zaczynając od nieco prostszego modelu kierowanego do miłośników aktywnego spędzania wolnego czasu.

[kn_advert]

Fujifilm FinePix XP90

Pierwszy z zaprezentowanych kompaktów należy do budżetowej linii FinePix i jest kolejnym modelem z serii XP, a więc aparatem uszczelnianym, przystosowanym do fotografowania pod wodą oraz odpornym na upadki z większej wysokości. Fujifilm FinePix XP90 stanowi tak naprawdę stosunkowo subtelnie udoskonaloną wersję zeszłorocznego modelu XP80. Jest to więc 16-megapikselowy (matryca BSI CMOS) aparat kompaktowy z obiektywem o jasności f/3.9-4.9 i polem widzenia odpowiadającym zakresowi ogniskowych 28-140 mm. Najważniejszą zmianą w modelu XP90 względem poprzednika jest zmiana ekranu LCD na trzycalowy model o rozdzielczości 920 tys. punktów.
 

Fujifilm FinePix XP90 – widok z przodu.

 

Aparat ten umożliwia fotografowanie i filmowanie na głębokości do 15 metrów, a bezpiecznie upuszczony na twarde podłoże może zostać z wysokości prawie 2 metrów. Jest też pyłoszczelny. Umożliwia wykonywanie zdjęć w technice HDR oraz fotografii panoramicznych. W obniżonej rozdzielczości filmuje w zwolnionym tempie z prędkością do 480 kl./s. Nie zapomniano też o wyposażeniu go w moduł Wi-Fi.

Aparat dostępny będzie w sprzedaży w czterech wersjach kolorystycznej: żółtej, niebieskiej, pomarańczowej i zielonej, a jego cena za oceanem ma wynosić 230 dolarów. Producent oferuje do nich również liczne akcesoria, takie jak np. konwerter szerokokątny 18 mm.

Fujifilm FinePix XP90 – widok z tyłu.

 

Fujifilm X70

Aparaty kompaktowe z serii X to ciekawy przykład urządzeń biorących to, co najlepsze z dwóch różnych światów. Dla producenta są na tyle ważne, że częściej przyrównuje je on do bezlusterkowców z systemu XF, niż innych kompaktów, a także nie używa w stosunku do najnowszych modeli z tej rodziny nazwy FinePix. Warto przy okazji zauważyć, że jest to już całkiem rozbudowana rodzina, a pierwszy należący do niej model, zaprezentowany w 2010 roku narobił sporo zamieszania – również w naszej redakcji.
 

Fujifilm X70 – widok z przodu.

 

Teraz jednak można już powiedzieć, że Fujifilm X to seria zupełnie dojrzałych aparatów kompaktowych. Co oferuje najnowszy jej przedstawiciel? Z całą pewnością jest on skierowany dla nieco innej grupy odbiorców, ponieważ standardowy, stosowany w modelach z grupy X100 obiektyw 30 mm f/2 (ogniskowa podawana w ekwiwalencie małego obrazka) zamieniony został na płaski układ optyczny FUJINON 18,5 mm (ekw. 28 mm) F/2.8 wyposażony w dziewięciolistkową przysłonę kołową i ostrzący od 10 cm. A więc mamy tu do czynienia z eleganckim, małym aparatem z obiektywem typu pancake.

Sercem aparatu jest matryca typu X-Trans CMOS II formatu APS-C o rozdzielczości 16,3 megapikseli. Aparat niestety (zapewne z uwagi na niewielkie wymiary) nie ma wizjera, ale w zamian wyposażono go w dotykowy, odchylany wyświetlacz LCD o przekątnej 3 cale i rozdzielczości 1,04 mln punktów. Aparat dysponuje hybrydowym autofokusem oferującym 49 punktów pomiaru ostrości w trybie pojedynczym oraz 77 stref pomiaru w trybach ciągłym i wielopunktowym. Aparata, podobnie jak inne konstrukcje z tej serii, a także "dalmierzopodobne" modele należące do systemu XF oferuje możliwość łatwego sterowania czasem naświetlania, wartością przysłony oraz korektą ekspozycji z poziomu korpusu.
 

Fujifilm X70 – widok z góry i z tyłu.

 

Aparat pozwala fotografować w zakresie czułości 200-6400 ISO rozszerzanej cyfrowo do 100-51200 ISO, oferuje czasy ekspozycji do 1/4000 sekundy (1/32000 przy zastosowaniu migawki elektronicznej). Może też pracować w trybie seryjnym z prędkością 8 kl./s, a także udostępnia liczne filtry efektowe z grupy symulacji znanych typów materiałów negatywowych. Ma także wbudowany moduł łączności Wi-Fi. Cena katalogowa tego aparatu wynosi ok 700 dolarów, a jego premiera handlowa planowana jest w lutym. Dostępne będą trzy wersje kolorystyczne: czarna, srebrna i srebrno-czarna.

 

 

Akcesoria i materiały eksploatacyjne

Oprócz aparatów i obiektywów firma Fujifilm przygotowała też mały dodatek dla użytkowników swoich bezlusterkowców oraz bardziej zaawansowanych kompaktów. Wystosowała też ważną informację dla osób korzystających z materiałów tradycyjnych marki Fujifilm. Ta ostatnia nie należy jednak do optymistycznych.

[kn_advert]

Lampa błyskowa Fujifilm EF-X500

Ostatnią z nowości sprzętowych dla użytkowników i miłośników sprzętu Fujifilm jest lampa błyskowa oznaczona symbolem EF-X500. Ten kompaktowy flesz systemowy jest zaawansowanym modelem wyposażonym w uszczelnienia chroniące przed wilgocią i deszczem, a jego moc wyraża się liczbą przewodnią 50 m dla czułości 100 ISO. Siła błysku może być regulowana w imponującym zakresie od 1/1 do 1/512 z precyzją do 1/3 EV.
 

Lampa błyskowa Fujifilm EF-X500

 

Lampa Fujifilm EF-X500 dysponuje trybem synchronizacji z krótkimi czasami naświetlania (do 1/8000 s), trybem błysku seryjnego, a także możliwością wchodzenia w skład zestawów sterowanych bezprzewodowo, zarówno jako sterownik (Master), jak i lampa wyzwalana (Slave). Zoom głowicy działa w zakresie ekwiwalentu 24-105 mm, a dzięki nakładce rozpraszającej może współpracować też z optyką szerokokątną. Ruchoma głowica zapewnia możliwość obrotu w zakresie 315 stopni w poziomie i 100 stopni w pionie.
Premiera sklepowa lampy błyskowej EF-X500 planowana jest na maj. Cena tego modelu nie została jeszcze ujawniona.

 

Ceny klisz po raz kolejny w górę – tym razem solidnie

W odróżnieniu od poprzednich informacji, ta raczej nikogo nie ucieszy. W wystosowanym niedawno komunikacie firma Fujifilm zapowiada znaczną podwyżkę cen na sprzedawane przez siebie materiały światłoczułe, przy czym dotyczyć ma ona zarówno filmów barwnych negatywowych, barwnych odwracalnych, czarno-białych, jak i Quick Snap (dla aparatów jednorazowych). Wzrost ten będzie się różnił w zależności od produktu i regionu świata, ale w skrajnych wypadkach może wynosić nawet kilkanaście lub kilkadziesiąt procent.

Firma ten stan rzeczy tłumaczy zmniejszającym się popytem na materiały tradycyjne i koniecznością utrzymania rentowności interesu. Warto przypomnieć, że poprzednia (znacznie mniejsza) podwyżka cen tych materiałów miała miejsce zaledwie pół roku temu.

 

Źródło: Fujifilm