28 listopada 2013, 13:16
Autor: Zygmunt Novák
czytano: 15027 razy

Przepis na zdjęcie Olympusa: Przygotowanie planu zdjęciowego

Przepis na zdjęcie Olympusa: Przygotowanie planu zdjęciowego

W pierwszej części omówiliśmy podstawowe przygotowania do rozpoczęcia fotografowania jedzenia. Dostępne rodzaje światła, wybór aparatu fotograficznego oraz potrzebne akcesoria. W tej części zaczynamy fotografować.

Początek sesji może być różny. Jeśli jest to zlecenie, np. zdjęcie, które będzie częścią projektu graficznego opakowania produktu, przebieg sesji może wyglądać nastepująco: wymagania klienta w postaci briefu zawierającego założenia projektu, opis składu produktu, szkic układu elementów na zdjęciu lub zdjęcia opakowania podobnego produktu. Kolejne kroki to konsultacja z grafikiem odpowiedzialnym za projekt i zleceniodawcą. Fotografując na potrzeby własnego kulinarnego bloga, masz pełną swobodę i dowolność. Jednocześnie pełnisz rolę producenta sesji i klienta. To komfortowa sytuacja. Mimo tej swobody warto bardzo dobrze przemyśleć całą sesję. Zwykle zaczyna się od tego, że już wiesz jaką potrawę będziesz fotografować. Najlepiej jeśli masz już wprawę w jej przygotowaniu i wiesz jak będzie ona wyglądać. Przygotowania rozpocznij zatem od skompletowania poszczególnych elementów scenografii.

 

Zastosowanie orientalnego pikowanego materiału na tło, chińskiego czajniczka i świeczki, dało wrażenie herbacianego, dalekowschodniego "klimatu". Całość dopełnia listek i imitujący parę dym z kadzidełka.

 

Naczynia

Zaopatrz się w różne talerze, dzbanki, dzbanuszki, miski, miseczki, czajniczki, filiżanki etc. Talerz okrągły, prostokątny, gładki i z wzorami. Na początek pewnie wystarczy to co posiadasz w domu, jednak z czasem będziesz potrzebować więcej różnorodności. Stylem i charakterem naczynia powinny nawiązywać albo do kuchni, z której pochodzi potrawa albo do nastroju jaki pragniesz wywołać. Przykładowo, herbatę możesz podać w "babcinej" zdobionej filiżance, nowoczesnej designerskiej albo oryginalnym chińskim czajniczku. Pamiętaj: naczynia powinny podkreślać potrawę, nie dominować na zdjęciu. Im bardziej niepowtarzalne, tym lepiej. Staraj się rzadko używać powszechnie spotykanych wzorów. Jeśli masz na tyle zapału i inwencji, możesz nawet samodzielnie wykonać np. gliniane naczynia.

 

Przed sesją zrób przegląd różnych naczyń, podkładek i innych elementów dekoracji. Oglądając je w świetle studia możesz ocenić jak będą wyglądały na docelowym zdjęciu.

Tło

Tłem najczęściej jest obrus, serweta, blat stołu, ława. Tak naprawdę od Twojej inwencji zależy na czym ustawisz całą aranżację. Staraj się dobierać barwy i fakturę w sposób harmonijny i uzupełniający do tematu zdjęcia. Jeśli jednak sama potrawa nie jest zbyt barwna, możesz całe zdjęcie "wspomóc" żywymi kolorami.

 

 

 

 

 

Próbne aranżacje. Staraj się dopasować kształty i kolory. Na zasadzie podobieństw, albo przeciwieństw. Kontrastujące barwy dodają życia. Powtarzający się kolor elementów lub kształty także przykuwają uwagę.

 

Oprócz serwet i obrusów, naczynia lub nawet samą potrawę możesz położyć bezpośrednio na powierzchni stołu. Stół mogą imitować bardzo różne materiały. Moimi ulubionymi są stare, ponad stuletnie deski. Mogą to być drewniane blaty, które możesz samodzielnie malować na różne kolory. Nieheblowane deski, oświetlone bocznym lub tylnym światłem uwydatniają swoją fakturę. Możesz użyć płytek ceramicznych lub kamiennych. Tutaj masz dużą dowolność, byleby tło pasowało do kulinariów i dodawało uroku Twojej fotografii.

 

Od lewej: stara deska podłogowa z odchodzącą farbą. Ceramiczne płytki podłogowe. Dwie ostatnie to moje cenne trofea – bardzo stare deski. Na zdjęciu pieczywa z powodzeniem imitowały podłogę młyna.

 

 

 

Strona 1

Strona 2

Dodatki

Dodatki to wszystkie elementy, które wydają się mało istotne, a ich wpływ na całą kompozycję widać dopiero na zdjęciu. Mogą to być np. pałeczki do ryżu na zdjęciu popularnego pad-thai, oryginalna pieprzniczka dla sceny z gołąbkami w sosie grzybowym albo właśnie wisienka z syropu na czekoladowym torcie. Poza tymi bardzo różnymi elementami kompozycji pamiętaj też o zielonych dodatkach. Zawsze warto mieć pod ręką zestaw świeżych ziół, zielonego szczypiorku, listki mięty, oregano czy bazylii. Odpowiednio dobrane, nadają potrawie aromatu – nawet na zdjęciu! Wiadomo, nie użyjemy mięty do dekoracji mięsa, ale do drinka już tak. Bazylia natomiast wspaniale prezentuje się na plasterkach mozzarelli w tradycyjnej włoskiej sałatce caprice. Rozmarynem i plasterkami cytryny możemy udekorować np. pieczonego pstrąga. Pamiętaj jednak, że zielone dodatki bardzo szybko więdną, więc kupuj je na krótko przed sesją. Kiedy ich nie wykorzystujesz trzymaj je w lodówce, aby jak najdłużej zachowały świeżość. Najlepszym rozwiązaniem jest trzymać sadzonki w doniczkach, by zawsze były świeże. Jednak nawet te w ziemi zwykle nie wytrzymują zbyt długo.


Żeby zielone dodatki dobrze wyglądały na zdjęciach, muszą być świeże. Kupuj je na krótko przed sesją zdjęciową.

 

Produkty

Znajdź w swojej bliskiej okolicy dostawcę świeżych dodatków. Bliskość od studia placu targowego często ma dla mojej pracy kluczowe znaczenie. Zaopatruję się tam zwykle w całą masę świeżych owoców, warzyw czy ziół do sesji. Także markety spożywcze jak Alma czy Piotr i Paweł są świetnym źródłem dobrych produktów.

Jeśli jesteśmy już przy produktach, warto wspomnieć, że zawsze powinieneś kupować większą ich ilość niż wynikałoby to z użycia do zdjęć. Z dużej ilości wybierzesz te najładniejsze, bo tylko takie mogą "wystąpić" na zdjęciu. Spróbuj sfotografować jabłko. Tak, takie proste zadanie. Zobaczysz, dokładnie się mu przyglądając, że ma różne defekty, nieregularny kształt, nie taką barwę. Im lepsze i ładniejsze jabłko wybierzesz na początku, tym mniej pracy będzie Cię czekać w postprodukcji. Zapas potrzebny Ci jest także dlatego, że zrobienie takiego zdjęcia zajmuje sporo czasu. Często sesja trwa długo, aż uzyskamy pożądany efekt. Wtedy np. więdnące listki bazylii musimy wymieniać na bieżąco. Staraj się też wybierać produkty żywnościowe najwyższej jakości. Pewnie wiesz jaka jest różnica w kolorze biszkopta upieczonego z prawdziwych wiejskich jajek, kupionych od gospodyni a tego z jajek od kur z chowu klatkowego, karmionych antybiotykami.

Fotografujemy sałatkę

Na potrzeby tego artykułu skomponowałem sałatkę według własnego pomysłu. Skład: sałata rucola, łosoś wędzony, pomidorki koktajlowe, ser zotarella, grzanki, awokado. Sałatka delikatnie polana oliwą.

 

Olympus OM-D E-M5, obiektyw macro 60mm/2.8. Parametry: ISO200, 1/125s, f/16, światło błyskowe. Sałatka ma kontrastujące ze sobą kolory, co dobrze prezentuje się na zdjęciu. Zielona podkładka, blat stołu i talerz mają za zadanie dodawać jej świeżości i sugerować łagodny smak. Dzbanuszek z oliwą, połamana bagietka i widelec są dodatkami uzupełniającymi kompozycję.

 

Zacznijmy jednak od początku

Sałatka o takim składzie sama w sobie będzie wyglądać płasko, dlatego musiałem przygotować "konstrukcję" nadającą jej wypełnienie. Wcześniej przygotowuję wszystkie składniki – muszę je mieć na stole w zasięgu ręki. Awokado, pomidorki, łosoś, ser – wszystko musi być dokładnie pokrojone. Precyzja z jaką kroisz składniki musi być dużo większa niż w przypadku sałatki, która po prostu zostanie podana do jedzenia. Na zdjęcie patrzymy dłużej i tu wszelkie niedokładności i niedbałość zsumują się na efekt końcowy. Dlatego, jeśli np. pomidor nie został pokrojony równo, lub zgniótł się, odłóż go.

 


Rusztowanie z jabłka pod sałatkę.

 

Podczas krojenia składników pamiętaj o precyzji potrzebnej do zdjęcia.

 

Rucolą maskuję jabłko, żeby nie było widoczne, kiedy ułożę wszystkie warstwy sałatki.

 

Składników nie mieszam tak jak w sałatce do podania. Wrzucone do jednego naczynia, wymieszane ze sobą i z sosem składniki, będą z pewnością smaczne, ale nie fotogeniczne. Dlatego wokół przygotowanego wcześniej rusztowania z jabłka układam kolejno warstwy składników w taki sposób, aby w efekcie wyglądało to naturalnie. Z kolei zbyt regularne ułożenie elementów spowoduje wrażenie sztuczności. Tu musisz wykazać się zręcznością i wyczuciem.

 

Składników nie mieszamy, a kolejno układamy na talerzu, pamiętając o równomiernym i nieregularnym ich rozmieszczeniu.

 

Gdy sałatka jest gotowa, na zakończenie układamy jakiś element, który będzie przyciągał wzrok. Na finalnym zdjęciu wcześniej zauważysz dwa paski łososia i cząstki pomidorka, które znalazły się tam nieprzypadkowo. Pozostaje jeszcze tylko nanieść trochę oliwy, ale robię to już po ustawieniu talerza na stole, gdzie będę fotografował. Patyczki lub szpatułki kosmetyczne świetnie się do tego nadają. Możesz precyzyjnie położyć krople oliwy tam gdzie mają się pojawić. Światło musisz mieć ustawione wcześniej. Pamiętaj, świeżość takiej sałatki trwa krótko. Pod wydzielającymi ciepło lampami wszystkie zielone listki szybko więdną.

 


 

Przed przygotowaniem i ustawieniem potrawy na planie zdjęciowym, światło, aranżacja i wstępne ustawienie aparatu powinny być już gotowe.

 

Zastosowałem trzy lampy studyjne. Światło tylne (takie jak od okna) tworzyła lampa wyposażona w softboks o wymiarach 180x90, jednak użyłem praktycznie połowy jego powierzchni świecącej. Światło wypełniające przednio-boczne stanowiła lampa z softboksem 60x90 cm. Lampa z plastrem miodu świeciła pośrednio. Pianka PE pokryta folią błyszczącą dawała delikatne bliki światła przedniego. Blenda srebrna dodatkowo wypełniała cienie po prawej. Aparat E-M5 ustawiłem na statywie, w stopce lampy błyskowej zamontowałem radiowy wyzwalacz lamp.


Olympus OM-D E-M5 z obiektywem 60mm/2.8 podczas sesji. Aparat ustawiłem w trybie manualnym. Balans bieli ustawiłem na temperaturę światła błyskowego. Ustawianie ostrości za pomocą dotykowego ekranu okazało się całkiem pomocne. Pliki rejestrowałem w formacie RAW i maksymalnym dla tego korpusu rozmiarze 4608x3456 pikseli.

Strona 3

Drugie podejście

Postanowiłem zmienić aranżację dla tej sałatki i poprawić parę rzeczy. Za drugim razem udało mi się wybrać lepsze, dojrzalsze awokado w zupełnie innym sklepie. Kupiłem też "śliwkowe" pomidorki, o bardziej oryginalnym kształcie. Wybrałem inne naczynie, zrezygnowałem z zielonej podkładki. Obok OM-D E-M5 zaprosiłem tym razem do współpracy, mniejszego brata – Olympusa E-PL5. Chciałem też sfotografować mały fragment – czyli skorzystać z funkcji makro.

 

 

Dla nowej miseczki także zastosowałem trick z rusztowaniem. Tym razem była to powyginana ze stalowego drutu nieregularna kratka podtrzymująca całość. Pozostała mi z innej sesji. Oliwę zastąpiłem gotowym sosem włoskim z torebki. Wystarczyło go tylko zmieszać z wodą i olejem. Wyglądał dobrze, więc zrezygnowałem z własnej wersji. Sos dodałem na samym końcu, tylko polewając wybrane części sałatki. Wisienką na torcie był listek bazylii. Podświetlony tylnym światłem dodał świeżości i uzupełnił kompozycję.


Rusztowanie z drutu stalowego i żyłki. Dzięki niemu nie musiałem wypełniać całej salaterki, co znacznie przyspieszyło pracę.

 

Kolejność ułożenia była podobna jak w pierwszym podejściu. Dodatkowo namoczyłem rucolę, żeby dłużej zachowała świeżość.


Sos dodajemy na końcu, tuż przed fotografowaniem. Dokładnie wybieram miejsce położenia i ilość sosu. Lepiej dodawać małymi porcjami i obserwować efekt na bieżąco.

 

Oświetlenie pozostało praktycznie bez zmian. Oprócz światła błyskowego, wykorzystałem także światło ciągłe żarówek modelujących. Dzięki temu mogłem szerzej otworzyć przysłonę i skorzystać z małej głębi ostrości.


Olympus OM-D E-M5, obiektyw macro 60mm/2.8. Parametry: ISO200, 1/30s, f/2,8, światło ciągłe.

 

Poprawki ułożenia poszczególnych składników, dodawanie przypraw, nowych listków bazylii, trzeba robić bardzo dokładnie i ostrożnie, żeby nie zniszczyć naszej wcześniejszej pracy.

 

Mały Olympus E-PL5 z obiektywem 14-42mm/3,5-5,6 II R podczas sesji. Odchylany ekran w takim ustawieniu spełnił swoją rolę. Dzięki niemu komponowanie obrazu było bardzo wygodne.

 

Olympus E-PL5, obiektyw 14-42mm/3,5-5,6 II R. Parametry: ISO200, 1/125s, f/22, ogniskowa 24mm, światło błyskowe. Zmiana perspektywy powoduje, że kompozycja staje się jednoelementowa. Trzy kawałki awokado tworzą kompozycyjny trójkąt, nadający zdjęciu harmonii.

 

Olympus E-PL5, obiektyw 14-42mm/3,5-5,6 II R. Parametry: ISO200, 1/8s, f/4,3, ogniskowa 24mm, światło ciągłe. Nawet przy minimalnej mocy błysku lamp, bez filtrów szarych nie mógłbym uzyskać prawidłowego naświetlenia przy f/4.3, dlatego do wykonania tego zdjęcia użyłem światła żarówek modelujących. Widać zdecydowanie mniejszą głębię ostrości niż w poprzednim zdjęciu. Ten zabieg poprawia odbiór zdjęcia.

 

Olympus OM-D E-M5, obiektyw macro 60mm/2.8. Parametry: ISO200, 1/6s, f/5,0, światło ciągłe.

 

Olympus OM-D E-M5 z obiektywem 60mm/2.8 macro, pozwala na fotografowanie ciasnych kadrów makro. Do wykonania powyższego zdjęcia skorzystałem z trybu A, czyli priorytetu przysłony. Korektę ekspozycji ustawiłem na +1.

 

Pliki ORF czyli w formacie RAW Olympusa wywołałem za pomocą programu Lightroom. Zastosowałem drobne korekty, o tym jakie, dowiesz się w kolejnych częściach cyklu. Na zakończenie dodam tylko, że sałatka po sesji nie tylko nadawała się do zjedzenia, ale była bardzo smaczna.

 

Wykorzystany w artykule materiał zdjęciowy został przygotowany przez Zygmunta Novaka.

 

 

 



www.swiatobrazu.pl