21 sierpnia 2008, 10:26
Autor: Piotr Madura
czytano: 5044 razy

Pustynna burza w szklance wody. Nowy RICOH R10

Pustynna burza w szklance wody. Nowy RICOH R10

Nie tak dawno, bo trzy tygodnie temu, zaprezentowaliśmy test znakomitego niemalże pod każdym względem aparatu RICOH GX200. Model ten zebrał dużo pochlebnych opinii, między innymi za elektroniczną poziomicę, która doskonale sprawdza się w praktyce. Rozwiązanie to okazało się tak dobre, że producent zdecydował się zastosować je także w najnowszym modelu oznaczonym symbolem R10.

Prezentowany aparat jest bezpośrednim następcą modelu Caplio R8, co można wywnioskować zarówno po oznaczeniu, jak i porównując niektóre dane techniczne. Niestety, producent poszedł na łatwiznę i wiele rozwiązań zaczerpnął z poprzedniego. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie jakość zdjęć, która u poprzednika była raczej przeciętna. Na pokładzie aparatu znajdziemy tę samą szumiąca matrycę 10 milionów pikseli i ten sam obiektyw o zakresie ogniskowych 28-200 mm posiadający widoczną aberrację chromatyczną.



źródło: RICOH | R10

Odświeżenie modelu R8 oparło się głównie na zwiększeniu przekątnej ekranu (skądinąd rewelacyjnego) LCD do 3 cali (ilość pikseli pozostała ta sama – 460 tys.), dodaniu elektronicznej poziomicy i drobnych zmianach w obsłudze oraz samym wyglądzie. Za przetwarzanie obrazu nadal odpowiedzialny jest procesor Smooth Imaging Engine III co oczywiście nie wróży nic dobrego jeśli chodzi o jakość zdjęć. Ze wspomnianych zmian wynika, że to, za co chwalona i ganiona była R8, pozostało właściwie niezmienne, oczywiście nie licząc kilku ulepszeń. R10 dziedziczy więc po niej kompaktowe rozmiary, uniwersalny zakres ogniskowych i świetną obsługę oraz takie wady, jak zaszumione zdjęcia i widoczną aberrację obiektywu, o których można się przekonać, oglądając przykładowe zdjęcia na stronie producenta.

 
źródło: RICOH | R10

Najciekawszą, widoczną gołym okiem zmianą jest obudowa. Do wyboru mamy trzy kolory: czarny, srebrny i brązowym. Ten ostatni wydaje się świetnie nadawać do ulicznej fotoreporterki w Północnej Afryce i na Bliskim Wschodzie, gdzie w krajobrazie dominują kolory: brąz, beż i szarość.


źródło: RICOH | R10


Matryce stosowane w RICOH-ach to ich najsłabsze ogniwo, którego ani doskonała obsługa, ani taki dodatek jak elektroniczna poziomica nie są w stanie w pełni zrekompensować. Jedynym wyjątkiem – przynajmniej do tej pory – jest model GX200, który mimo posiadania szumiącej matrycy oferuje wysoką jakość obrazu w zakresie czułości ISO 64-400 pozwalającą konkurować z takimi aparatami jak Canon G9 i Nikon Coolpix P6000.







Źródło: www.RICOH.com


www.swiatobrazu.pl