12 marca 2009, 13:12
Autor:
czytano: 9056 razy

"Nie jestem fashion victim" - wywiad z Robertem Zuchniewiczem

"Nie jestem fashion victim" - wywiad z Robertem Zuchniewiczem

"Moda jest jak płynna rtęć, która płynie po ścianie ? w tym świecie wszystko dzieje się bardzo szybko." Z Robertem Zuchniewiczem rozmawia redaktor SwiatObrazu.pl - Tomasz Wojciuk.

Tomasz Wojciuk: Czy zajmując się fotografią mody i reklamową spełnia pan swoje marzenia?
Robert Zuchniewicz:
W pewnym sensie tak, w końcu fotografią interesowałem się od zawsze. Z drugiej jednak strony fotografia reklamowa jest bardzo specyficzna. Jest komercyjna, zawsze od czegoś lub kogoś zależna. Mojemu sercu znacznie bliższa jest fotografia artystyczna ? wolna od jakichkolwiek ograniczeń.


Fot. Robert Zuchniewicz


Fot. Robert Zuchniewicz


T.W.: Zdaje się, że próbował pan w życiu wielu gatunków fotografii?
R.Z.: O tak. Sądzę, że to naturalne. Często na początku naszej drogi coś deklarujemy, ale potem zmieniamy swoje zainteresowania pod wpływem różnorakich doświadczeń. Najważniejsze jest zastanowić się, co chcemy wyrazić poprzez swoje zdjęcia i spróbować uświadomić sobie, dlaczego w ogóle je robimy. Chcemy zbawić świat, czy może czymś się podzielić. A może traktujemy fotografię wyłącznie jako źródło dochodu...


Fot. Robert Zuchniewicz


Fot. Robert Zuchniewicz


Fot. Robert Zuchniewicz


T.W.: A panu które spojrzenie jest najbliższe?
R.Z.: Fotografia to mój zawód, ale nie tylko. Pomijając aspekt komercyjny, mnie służy ona do opowiedzenia jakiejś historii. Poprzez swoją interpretację rzeczywistości przekazuję komuś własną, suwerenną wizję otaczającego świata.

T.W.: A fotografia komercyjna?
R.Z.: Ma cel zarobkowy. W moim przekonaniu funkcjonuje jako fotografia użytkowa lub fotografia mody. Ta ostatnia jest przemijająca, tak samo zresztą jak model. Uważam, że w fotografii mody przemieszane są pewne wartości.


Fot. Robert Zuchniewicz


T.W.: Mógłby pan to rozwinąć?
R.Z.: O tym, czy zdjęcia uznawane są za dobre często decyduje nie warsztat fotografa, ale uroda i popularność modelki. Znam fotografów, którzy robili zdjęcia znanych osób kompaktami. Potem trafiały one na okładki poczytnych magazynów i wszyscy się nimi zachwycali, choć miały niedociągnięcia techniczne. W fotografii mody jak ktoś jest na szczycie, wcale nie musi być dobrym fotografem. Niestety ja, w przeciwieństwie do odbiorcy masowego, lubię patrzeć na warsztat. Sama obecność na zdjęciu Kate Moss nie wywołuje we mnie zachwytu...


Fot. Robert Zuchniewicz


T.W.: A fotografia reklamowa?
R.Z.: Jest o tyle trudniejsza, że do fotografii produktu dochodzi jeszcze inscenizacja, mająca zwracać uwagę odbiorcy. Pracuje nad tym sztab ludzi, a fotograf jest tylko pionkiem w maszynie, który dostaje konkretne wytyczne. Jedna i druga fotografia z siebie korzystają. Moda dyktuje zachowania i kształtuje wzorce, z których fotografia reklamowa potem korzysta lub które przejmuje.

T.W.: Czy odmówił pan kiedyś przyjęcia zlecenia?

R.Z.: Powiedzmy, że kilka razy poważnie się nad tym zastanawiałem. Wiem natomiast, że pewnych rzeczy już bym nie zrobił, np. zdjęć wulgarnej, prostackiej, odnoszącej się do najniższych gustów erotyki. Wolałbym już zrealizować sesję pornograficzną.
No dobrze, bądźmy szczerzy, kwestia odmowy jako takiej w środowisku profesjonalistów nie ma racji bytu. Czasami, nawet jak coś mi się nie podoba, zaciskam zęby i to robię.

T.W.: Co trzeba zrobić, aby zaistnieć w tym specyficznym środowisku? Czy osoba chcąca fotografować modę lub wykonywać zdjęcia reklamowe musi mieć jakieś konkretne predyspozycje?
R.Z.: Moda jest jak płynna rtęć, która płynie po ścianie ? w tym świecie wszystko dzieje się bardzo szybko. Osoba chcąca tu zaistnieć musi być ciekawa świata, ludzi. Dobrze jest zacząć od podpatrywania zdjęć innych, np. Sary Moon, Aldo Falaia czy ? mojego ulubionego ? Thierry'ego Richardsona. Aby się przebić, na pewno trzeba mieć dobry warsztat i być tupeciarzem. Tu nie wystarczy wysłać CV. Trzeba wszędzie być, robić wokół siebie szum. Ludzie mody chcą wiedzieć, że człowiek jest kreatywny, twórczy. Dobrze jest też promować się poprzez wystawy, zrobić sobie profesjonalne portfolio, wydać album ze zdjęciami i porozsyłać go Art Buyerom w agencjach reklamowych. Oczywiście, ważne jest też, aby trafić pod właściwy adres. Tu akurat potrzebna jest odrobina szczęścia... Znajomości nie są już tak ważne jak kiedyś, w tej chwili jest zapotrzebowanie na profesjonalizm.


Fot. Robert Zuchniewicz


Fot. Robert Zuchniewicz


T.W.: Jednak zanim człowiek zacznie się promować, najpierw trzeba nauczyć się robić zdjęcia. Czy może pan opowiedzieć o swoich początkach?
R.Z.: Do fotografii ciągnęło mnie już w podstawówce. W drugiej klasie dostałem od wujka na komunię aparat marki Smiena. Później fotografia przerodziła się w moją pasję do tego stopnia, że po skończeniu szkoły średniej postanowiłem zdawać na wydział operatorski łódzkiej filmówki, ostatecznie trafiłem na praską FAMU.

T.W.: Czy dziś, z perspektywy czasu, nie żałuje pan tego kroku?
R.Z.: Absolutnie nie. Tam była jednak zupełnie inna jakość, uświadomiłem sobie, że między nami a Zachodem jest przepaść. Na FAMU studiowali ludzie z całego świata, wszystko się przenikało. Przy odrobinie chęci można było naprawdę sporo z tego wynieść. Te kilka lat spędzonych w Pradze było też dla mnie świetną lekcją pokory.

T.W.: A potem wyjechał pan do Francji?

R.Z.: Tak, w 1987 roku. Jako freelancer. Robiłem tam głównie zdjęcia reklamowe i modę. To właśnie we Francji zacząłem interesować się fotografią przedmiotu, zafascynował mnie też wielki format. Do kraju wróciłem w połowie lat 90. i od razu zetknąłem się z polską mentalnością. Wtedy podstawowe pytanie zadawane przez ludzi ze świata szołbiznesu brzmiało: ?a nie można zrobić tego taniej??.

T.W.: A teraz?
R.Z.: Teraz sporo się zmieniło. Choć czynniki finansowe nadal odgrywają dużą rolę, przede wszystkim dąży się do tego, aby projekt został zrealizowany zgodnie z przyjętymi na początku założeniami. Muszę powiedzieć, że w uprawianej w Polsce fotografii mody i reklamy zaobserwowałem ostatnio spory skok estetyczny.


Fot. Robert Zuchniewicz


Fot. Robert Zuchniewicz


T.W.: Na jakim sprzęcie zwykle pan pracuje? Zwykło się mówić, że w fotografii mody podstawowym narzędziem jest aparat średnioformatowy. A może to wszystko jest bez znaczenia, a najważniejsza jest kreatywność fotografującego?
R.Z.: Wbrew opinii niektórych uważam, że sprzęt ma jednak znaczenie. Oczywiście, ciągle zdarzają się sesję, do których zrealizowania wystarczy prosta lustrzanka i jedna lampa błyskowa. Ale już innym razem tych lamp musi być kilkanaście... Wszystko zależy od sytuacji. Świata się już tym nie zadziwi, że umie się prawidłowo naświetlić zdjęcie. Potrzebny jest jeszcze pierwiastek twórczy. Fotografia mody to takie rzemiosło artystyczne, z dużym naciskiem na artystyczne. Ja sprzętu mam niewiele, bo nie ma takiej potrzeby.

 


Fot. Robert Zuchniewicz


Fot. Robert Zuchniewicz


T.W.: Jak to? Myślałem, że do realizowania bardziej złożonych projektów potrzebna jest ciężarówka sprzętu...
R.Z.: Jeśli nawet, to wówczas się go wypożycza. Gdybym chciał mieć wszystko i być na bieżąco, wówczas nie robiłbym nic innego tylko kupował wciąż nowe aparaty, przystawki, oświetlenie... Wypożyczać jest o wiele wygodniej. W końcu sprzęt to tylko narzędzie. Wracając do poprzedniego pytania, mam w domu tylko canona 5D i hasselblada 503 w wersji V, wraz z przystawką cyfrową Leaf o rozdzielczości 17 mln pikseli. Do tego dochodzi zestaw jasnej, stałoogniskowej optyki. Do większości rzeczy ten zestaw w zupełności wystarcza.

T.W.: A od jakiego zestawu powinna zaczynać osoba, która dopiero uczy się fotografować?
R.Z.: Moim zdaniem zestaw bazowy to jeden dobry aparat z jasnym obiektywem. Dobrze jeśli będzie to aparat na film. Wówczas młody adept fotografii dwa razy zastanowi się zanim zrobi zdjęcie ? nawyku tego na pewno nie nabierze zaczynając od cyfry. Jeśli chodzi o obiektyw to polecam standardową 50-tkę o jasności f/1,8 lub f/1,4. Jest to obiektyw trudny, nie efekciarski. Idealny dla osób, tak jak ja, ceniących prostotę. Tych, którzy mają wątpliwości, informuję, że 50-tka była ulubionym obiektywem Henri'ego Cartier-Bressona...

T.W.:  A panu zdarza się jeszcze robić zdjęcia na filmie?
R.Z.: Czasami sięgam po mojego starego Sinara. Robię to jednak okazjonalnie.


T.W.: Dziś niemal każdy fotograf posiłkuje się Photoshopem. A jak jest z panem?
R.Z.: Biorąc udział w dużych projektach nie muszę tego robić, bo są od tego odpowiedni ludzie. Zdarza mi się natomiast korzystać z niego, przygotowując rzeczy na własny użytek. Photoshop jest dla mnie bezgranicznie rozwiniętą ciemnią fotograficzną. Cały czas się go uczę...


Fot. Robert Zuchniewicz


Fot. Robert Zuchniewicz


Fot. Robert Zuchniewicz


T.W.: Po pana zdjęciach widać, że ta nauka całkiem nieźle panu wychodzi. Mam na myśli zwłaszcza ingerencję w kolory.
R.Z.: Tak, to prawda, lubię je zmieniać. Proszę nie zapominać, że zdjęcia są moim subiektywnym spojrzeniem na rzeczywistość.  

T.W.: Z tego co wiem, coraz więcej czasu poświęca pan projektom niekomercyjnym, jak np. Las Project. Skąd wziął się ten pomysł?
R.Z.: Mieszkam przy lesie. W pewnym momencie zaczęło mnie to fascynować. Mój las nabrał dla mnie wartości ? zaczął żyć własnym życiem. Oczywiście to wszystko rozgrywało się na poziomie mojej wyobraźni. Obecnie pracuję nad kolejnym projektem artystycznym, zatytułowanym ?Praca?. Chociaż praca na własny rachunek sprawia mi wielką przyjemność, nie jest tak, że do mody się zmuszam. Dzięki niej zwiedziłem cały świat, poznałem mnóstwo ciekawych ludzi, wiele się nauczyłem ? potrafię np. wskazać, która dziewczyna na ulicy ma sztuczne piersi.


Fot. Robert Zuchniewicz


Fot. Robert Zuchniewicz


Fot. Robert Zuchniewicz


T.W.:  Podobno drażni pana, że polscy fotografowie nie potrafią z szacunkiem wypowiadać się o swojej pracy?
R.Z.: Wkurza mnie język jakiego używają. U nas nie mówi się ?fotografować? tylko ?pstrykać?, o zdjęciach nie mówi się ?fotografie? tylko ?fotki?. Takich przykładów mógłbym znaleźć znacznie więcej. Wszystkie ona pokazują, że fotografowie nie szanują ani siebie, ani wykonywanej profesji, bo wyrażają się o niej z lekceważeniem. Na Zachodzie, jak jeden fotograf chce pokazać drugiemu zdjęcia to najpierw drukuje je w dużym formacie, a potem, przed wyjęciem wydruków na światło dzienne, zakłada rękawiczki. U nas coś takiego wzbudziłoby co najwyżej drwiny lub pusty śmiech.

 

 


Fot. Robert Zuchniewicz


Fot. Robert Zuchniewicz


Fot. Robert Zuchniewicz


Fot. Robert Zuchniewicz


Fot. Robert Zuchniewicz

 

 

Dossier:
Robert Zuchniewicz urodził się w roku 1961. Studiował na Wydziale Operatorskim PWSFTViT w Łodzi oraz w praskiej szkole filmowej FAMU, Należy do czołówki polskich fotografów mody. Współpracuje m.in. z magazynami: ?Elle", ?Twój Styl", ?Fluid", ?Life Style". Pracuje dla agencji reklamowych w Polsce i za granicą.


Robert Zuchniewicz



www.swiatobrazu.pl