6 maja 2008, 23:14
Autor: Marta Bajsarowicz
czytano: 3003 razy

Spotkanie z autorami Ecce Homo - kochać albo nienawidzić

Spotkanie z autorami Ecce Homo - kochać albo nienawidzić

W krakowskiej Galerii Pauza odbyło się spotkanie z autorami wystawy „Ecce Homo” - fotografem Yvesem de Brabanderem i artystą konceptualnym Dave’em Schweitzerem. Spotkanie z autorami jak i sama ekspozycja wywołały u publiczności kontrowersyjne uczucia. Taka właśnie, według autorów, powinna być sztuka.

Ekspozycja składa się z 14 wielkoformatowych obrazów, które pokazują postacie mitologii greckiej i judeochrześcijańskiej w nowoczesnej aranżacji. Projekt jest częścią Festiwalu Kultura dla Tolerancji.

W dwóch salach Galerii Pauza obrazy rozmieszczono tematycznie – w jednej znajdują się te związane z chrześcijaństwem ( np. „ Pieta”, „Pierwszy mężczyzna: Adam”), w drugiej mające kontekst mitologiczny (np.”Eros”, „Bachus”).


fot. Marta Bajsarowicz

Organizatorzy spotkania nie spodziewali się takiego zainteresowania wystawą. Chyba nikt z przybyłych nie pozostał obojętny na kontrowersyjną twórczość artystów. Podczas spotkania z autorami padały zarówno komentarze, że ich sztuka jest manifestem pedofilstwa, jak i słowa pełne zachwytu.

A jak o swojej twórczości mówią sami artyści?
Tematyką mitologii greckiej i religii judeochrześcijańskiej interesują się obaj od dziecka. Yves  już w 2002 r. stworzył witrynę Photoaddict, gdzie znajdują się zdjęcia przystojnych mężczyzn. Jego strona szybko stała się popularna w belgijskim środowisku gejów. Czy więc wystawa miała na celu szokować? Nie. Artyści twierdzą, że chcieli pokazać inna stronę ludzkiej natury i na nowo odczytać najważniejsze judeochrześcijańskie i antyczne mity. Stąd wziął się pomysł na wystawę.  „Poznaliśmy się zaledwie 8 miesięcy temu” – mówi Dave. – „Pracę nad projektem rozpoczęliśmy już w 2 miesiące po tym spotkaniu. Okazało się, że idealnie się rozumiemy, mamy te same idee, wizje i pomysły na ich realizację. Wiem, że to wśród artystów rzadkość, na ogół każdy z nich ma bardzo rozbudowane ego i często nie mogą dojść do porozumienia. My nie mamy tych problemów – kiedy Yves robi ujęcie, ja stoję za nim, w pewnym momencie obaj wykrzykujemy „That’s it!”(to jest to!). I wychodzi dokładnie to, czego potrzebowaliśmy.”


Ives de Brabandera i Dave Schweitzer
fot. Marta Bajsarowicz

Dla autorów niezwykle istotną częścią pracy był już sam dobór modeli. Byli oni dopasowywania do poszczególnych fotografii pod względem charakterów. Yves i Dave urządzali castingi i po krótkiej rozmowie już wiedzieli, czy chłopak nadaje się czy nie. Ci, którzy zostali wybrani nie mogli w żaden sposób ingerować w pracę artystów i musieli ściśle dostosować się do ich wytycznych.


fot. Marta Bajsarowicz


Autorzy zdają sobie sprawę, że ich prace wzbudzają kontrowersje i są krytykowane. I cieszą się z tego. „Sztuka powinna ludzi poruszać” – tłumaczył Dave. „Cieszymy się, że nasza twórczość nie jest traktowana obojętnie, że wzbudza skrajne emocje. Gdyby nasze fotografie wszystkim się podobały, zrezygnowalibyśmy z dalszej pracy. Bo wtedy ta twórczość byłaby beznamiętna, konformistyczna. Ale jeśli połowa ją kocha, połowa nienawidzi, to uważamy tą sytuację za idealną.”

Ives de Brabandera na tle swojej pracy
fot. Marta Bajsarowicz

Niejedna osoba, która zetknęła się z ich twórczością, zadała sobie pytanie o jej przesłanie.
„Pokazując dobrze znane ludziom motywy w innym świetle, z innej, nieznanej im wcześniej strony, chcemy pchnąć ich do myślenia”-  mówi Yves. „Może dzięki naszym pracom głębiej zastanowią się nad tym, kim i jacy tak naprawdę są” – dodaje.


www.swiatobrazu.pl