23 kwietnia 2013, 10:37
Autor: Antoni Żółciak
czytano: 7058 razy

Suzi Eszterhas pokazuje prawdziwe życie młodych, dzikich zwierząt. "To więcej, niż tylko słodycz i urok"

Suzi Eszterhas pokazuje prawdziwe życie młodych, dzikich zwierząt. "To więcej, niż tylko słodycz i urok"

Wychowywanie młodego lwa czy niedźwiedzia nie do końca wygląda tak różowo, jak zazwyczaj bywa to przedstawiane. Suzi Eszterhas jest jednym z niewielu fotografów starających się oddać prawdziwe trudy zwierzęcych rodziców.

Lwica po porodzie przenosi swoje młode do nory, gdzie - początkowo - wychowuje je w zupełnej samotności. Pozostała część stada nie ma dostępu do kotów. Amerykańska fotograf, Suzi Eszterhas, spędziła przy takiej jamie w kenijskim rezerwacie Masai Mara kilka tygodni, cierpliwie czekając, aż lwiątka osiągną odpowiedni wiek. 

Dopiero w drugim miesiącu życia zwierzęta stają się niezwykle ruchliwe; pojedyncza lwica nie jest w stanie się już nimi właściwie opiekować. Wtedy właśnie następuje wprowadzenie zwierząt do reszty stada. Młode widzą swojego ojca po raz pierwszy. Zaczynają bawić się z kotami pochodzącymi z innych miotów.

Suzi Eszterhas
Zdjęcie spotkania pięciotygodniowych młodych ze starszym lwem - ich ojcem - stało się jednym z najlepiej sprzedających się zdjęć Suzi Eszterhas.
Rezerwat Masai Mara, Kenia
Fot. Suzi Eszterhas

W serwisie PopPhoto poświęcono Suzi obszerny artykuł, związany przede wszystkim z jej podejściem do tego - często nierozumianego - rodzaju fotografii. Autor tekstu koncentruje się na przyczynach, sposobach i długiej drodze, jaką musi przebyć każdy fotograf przyrody.

To nie tak, że wystarczy wziąć aparat i pojechać na safari.

Suzi Eszterhas
Dziewięciomiesięczny orangutan z Sumatry. Zwierzę - i jemu podobne - muszą mierzyć się ze znikającymi lasami, wskutek czego na świecie pozostało ledwo ok. 7000 takich małp.
Fot. Suzi Eszterhas

"Kluczową sprawą jest zdobycie obszernej wiedzy na kilka tematów, z kilku dziedzin. Eszterhas od dziecka obserwowała ptaki i dokumentowała ich zwyczaje, dzięki czemu wyrobiła w sobie zarówno cierpliwość, dokładność, jak i systematyczność. Teraz jest w stanie spędzić nawet kilka lat na rozmowach z naukowcami, czytając przeróżne prace naukowe; wszystko to służy do jak najbardziej wiernego przedstawienia kolejnego tematu jej zdjęć" - czytamy w PopPhoto.

[kn_advert]

Co więcej, wiedza zapewnia też bezpieczeństwo. Przykładowo - ziewający lew to lew szczęśliwy i wypoczęty. Z kolei ziewający niedźwiedź grizzly to niedźwiedź, który czuje się zagrożony i może w każdej chwili zaatakować.

Suzi Eszterhas
Tata-otocjon chroni swoje 13-dniowe potomstwo
Fot. Suzi Eszterhas

Należy również nauczyć się budować ze zwierzętami odpowiednie relacje. Relatywnie niewielka odległość, na jaką trzeba się zbliżyć, wymaga nie lada odwagi i zaufania między człowiekiem a jego "bratem mniejszym". Fotograf musi udowodnić stadu, że nie zamierza skrzywdzić młodych, a jest to szczególnie trudne w przypadku lwic, które ledwo co urodziły. Nawet najbardziej spokojna matka potrafi wykazywać wówczas cechy schizofreniczne, więc przewidywanie jej zachowań należy do praktycznie niemożliwych.

Eszterhas fotografowała do tej pory Canonem EOS-1D Mark III, obecnie jest szczęśliwą posiadaczką nowszego 1D X. Istotną sprawą w fotografii przyrody jest wydajny tryb seryjny i pojemny bufor, ale też matryca zdolna do zapisywania obrazu o czułości ISO 6400 i wyższej przy jednoczesnym zachowaniu niskiego poziomu szumu. 

Suzi Eszterhas
Niedźwiedź brunatny w okolicach Alaski
Fot. Suzi Eszterhas

Z obiektywów, Suzi Eszterhas wybiera najczęściej szkła o ogniskowej 500 milimetrów - zwłaszcza wtedy, gdy zamierza fotografować dzikie koty i niedźwiedzie. "Na małpy" zabiera standardowe tele 70-200 mm ze światłem f/2,8. Czasem korzysta z 300 mm f/2,8. Telekonwertera nie wyciąga z torby. Nigdy.

Nie wszystko piękne

"Nie chodzi tu o miękkie, ciepłe i futrzaste portrety. Kwintesencją fotografii przyrody jest reportaż, opowiadanie całej historii młodych zwierząt i wyzwań, z jakimi muszą się zmierzyć" - tłumaczy Eszterhas. 

 

Prace fotografki zostały ostatnio opublikowane w książce Eye on the Wild. To jedna z najbardziej kompletnych kronik, opowiadających o życiu m.in. gepardów, goryli, lwów czy orangutanów. Sześciotomowe wydawnictwo kierowane jest do dzieci, więc trzeba było zadbać o odpowiednią zawartość.

Opublikowane tam zdjęcia nie pokazują rozmaitych tragedii, jakie spotykają stada najbardziej nawet śmiercionośnych drapieżców. 

 



www.swiatobrazu.pl