Własny Hasselblad za 400 dolarów? To możliwe!

Niedawno Hasselblad wypuścił na rynek nowy, cyfrowy aparat fotograficzny, który wyceniono na 7 tysięcy dolarów. Okazuje się jednak, że swojego własnego Hasselblada można mieć już za 400 dolarów. Wydaje się to wręcz niemożliwe? A jednak!

Wraz z nadejściem ery cyfrowej, znaczenie Hasselbladów nieco spadło. Dlatego też przy pomyślnych wiatrach możliwy jest zakup używanego aparatu szwedzkiej firmy praktycznie za bezcen. Oczywiście mowa tu o modelach, które do działania wymagają odpowiedniej kliszy filmowej. Za to na plus przemawia fakt, iż za wspomniane 400 dolarów klient dostaje nie tylko korpus aparatu, ale również odpowiedni obiektyw.

I choć ceny aparatów analogowych zmalały praktycznie w przypadku wszystkich możliwych firm, przykład Hasselbladów jest na swój sposób wyjątkowy. Założenia konstrukcji średnioformatowych aparatów tej firmy nie zmieniły się praktycznie w ogóle przez 50 lat. Oznacza to, że w modelu z 2000 roku można wykorzystywać każdy obiektyw firmy, nawet ten, który został zaprojektowany i wyprodukowany w 1957 roku. Wszystko zmieniło się w 2002 roku, kiedy to Hasselblad wypuścił na rynek aparaty z serii H, które wykorzystują nowy rodzaj mocowania. 

Jeżeli zatem Waszym marzeniem było posiadanie Hasselblada i wciąż uważacie, że fotografia analogowa ma sporą przewagę nad cyfrową, to chyba najlepszy moment na porozglądanie się za używanymi modelami tej firmy (dobrym pomysłem jest zajrzenie do zagranicznych serwisów aukcyjnych, czy witryn takich firm jak KEH). Wygląda na to, że ich ceny stały się naprawdę przystępne - przynajmniej na rynku wtórnym. W przypadku nowych urządzeń raczej byśmy się tego nie spodziewali...

Źródło: Bloomberg