2 kwietnia 2010, 12:04
Autor: Antoni Żółciak
czytano: 7057 razy

Angielski fotolab nie wywoła dobrych zdjęć

Angielski fotolab nie wywoła dobrych zdjęć

Joanna Ornowska, studentka fotografii, oddała zdjęcia z sesji swojej ciężarnej przyjaciółki do jednego z brytyjskich fotolabów. Obsługa odmówiła wydruku, twierdząc, iż prace są zbyt dobre jak na amatora i klientka z pewnością nie ma do nich praw autorskich.

Joanna Ornowska przeżyła szok, gdy pracownicy fotolabu w sklepie Boots odmówili wydruku trzydziestu fotografii, obrazujących jej najlepszą przyjaciółkę, Małgorzatę Kulinshę. Obsługa stwierdziła, iż zdjęcia są zbyt dobre jak na amatora i zostały nielegalnie ściągnięte z Internetu - ich autorem miał być "jakiś" profesjonalista.

boots
Jedno z trzydziestu zdjęć autorstwa Joanny Ornowskiej

Rozjaśnieniu sytuacji nie pomogło przedstawienie legitymacji studenckiej i listu z uczelni, zaświadczającego, iż prace są własnością naszej rodaczki. 25-latka, studiująca fotografię na Coventry University, komentuje sytuację: 

To są proste zdjęcia z aparatu cyfrowego [Canon 5D Mark II -dop. red.], moja przyjaciółka poprosiła mnie o przysługę i chciałam ją sfotografować; jest w ciąży. Pracownicy stwierdzili, że wyglądają one zbyt profesjonalnie i muszę im przedstawić dokument, stwierdzający moją tożsamość i dowodzący, że pracuję jako fotograf. Niestety, nie posiadam takowego z oczywistych powodów.

Nawet gdy obie panie pokazały się w fotolabie, na obsłudze nie wywarło to żadnego wrażenia. W związku z tym pani Małgorzata wróciła do Polski bez zdjęć.

Dopiero po jakimś czasie przedstawiciele Bootsa przeprosili:

Mamy obowiązek sprawdzania czy żadne z oddawanych nam zdjęć nie narusza czyichś praw autorskich. W przypadku Joanny załoga sklepu przesadziła, pracownicy zostali dodatkowo pouczeni odnośnie prawidłowej obsługi klienta. Powinniśmy byli zrealizować to zamówenie.

boots
Joanna Ornowska przed sklepem Boots

 

 

Źródło: Daily Mail, Metro UK



www.swiatobrazu.pl