czytano: 9067 razy
Canon EOS 350D spadł z 900 metrów i wciąż działa
Fotograf-spadochroniarz przymocował Canona 350D (Rebel XT) do swojego kasku w celu uwiecznienia skoczków w trakcie swobodnego spadania. Serii podniebnych zdjęć nie udało się zarejestrować, ale w zamian możecie przeczytać historię o aparacie, który spadł z 914 metrów i dalej funkcjonuje w najlepsze.
Canon EOS 350D jest lustrzanką amatorską, której premiera miała miejsce w marcu 2005. Jak widać na poniższych obrazkach, nawet pomimo plastikowego korpusu niełatwo ją zniszczyć. Aparat (wraz z kamerą, która z sytuacji wyszła w nieco gorszym stanie) zamocowano na specjalnej płytce, którą z kolei przytwierdzono do hełmu. Cały zestaw "ubrał" pewien fotograf-spadochroniarz, którego intencją było rejestrowanie kolegów w trakcie swobodnego spadku.
Konstrukcja obsunęła się w momencie otwarcia spadochronu na wysokości 3000 stóp (ok. 914 metrów), i jak się później okazało, 350D wyszedł z tego zajścia praktycznie bez szwanku. Na obudowie zauważono jedynie skromne pęknięcie, obiektyw rzekomo zachowuje się rzekomo trochę opornie podczas zoomowania... Poza tym - aparat działa jak gdyby nigdy nic i wciąż rejestruje zdjęcia.
Calin Leucuta, opisując całą sytuację na forum Fredmiranda, zwraca też uwagę na fakt, iż może to być nowy, światowy rekord pod względem upadku aparatu z wysokości. Możliwe, że niedługo zobaczymy też materiał filmowy, który zarejestrowała kamera od momentu jej włączenia do... definitywnego wyłączenia. Pliki pozostały podobno nienaruszone.
Źródło: Gizmodo, za: Fredmiranda
www.swiatobrazu.pl