27 lipca 2009, 16:18
Autor: Anna Cymer
czytano: 3290 razy

Czescy dziwacy kontra piasek z bliska

Czescy dziwacy kontra piasek z bliska

W Gdańsku trwa Transfotografia, okrojona wersja międzynarodowego festiwalu, który co roku ma miejsce we francuskim Lille. A w Bielsku-Białej Elżbieta Dzikowska pokazuje ziemię z bliska.

Plotka głosi, że szef francuskiego festiwalu Transphotographique, Olivier Spillebout kilka lat temu postanowił pokazywać go także w Polsce, bo jest wielkim fanem urody Polek i szukał pretekstu, aby częściej móc przyjeżdżać do naszego kraju. Może to i prawda ? a efekt jest miły chyba nie tylko dla najładniejszych pań. Bo po pierwsze dzięki temu co roku latem w Gdańsku można zobaczyć kilka świetnych wystaw, a po drugie Spillebout szybko docenił polskich fotografów i coraz częściej i chętniej pokazuje ich w Lille (w tym roku polska fotografia wręcz zdominowała francuski festiwal).
W sierpniu w kilku miejscach w Gdańsku (m.in. w galerii Łaźnia) będzie można zobaczyć wystawy polskich i zagranicznych fotografów. Patrząc na dobór nazwisk i tematyki zdjęć można by wysnuć refelsję, że motywem przewodnim tegorocznej Transfotografii są ?przebieranki?. Nie chodzi jednak tylko o zmienianie strojów, a raczej o to, że każdy człowiek ma wiele twarzy ? niektóre są jego świadomym wyborem i sam decyduje, kiedy którą przywdzieje, innym razem gombrowiczowską gębę przyprawia mu otoczenie. Choć wiele ze zdjęć, pokazywanych w Transfotografii jest radosna, wręcz śmieszna, z większości z nich płynie refleksja poważna i wcale nie wesoła. I to jest chyba największa zaleta festiwalu ? że pokazuje nam zdjęcia, które znaczą coś więcej, które mają w sobie sens i głębię, a nie są tylko banalnymi, kolorowymi obrazkami.
Więcej o festiwalu Transfotografia TUTAJ i na stronie www.transfotografia.pl


fot. Oiko Petersen, z festiwalu Transfotografia


W tym samym czasie na drugi końcu Polski ? w Bielsku-Białej można zobaczyć fotografie, które nie są niczym innym, jak formalną zabawą. Podróżniczka Elżbieta Dzikowska pokazuje tam swoje fotografie, w których udowadnia, że ziemia z bliska wygląda inaczej. Dzikowska to dla wielu osób z mojego pokolenia postać kultowa ? programy ?Pieprz i wanilia?, które współprowadziła ze swoim mężem, Tonym Halikiem, były uwielbiane, nie tylko dlatego, że pokazywały kraje egzotyczne i dla nas niedostępne, ale też ze względu na urok i sposób bycia obojga prowadzących.
Fotografie, które Elżbieta Dzikowska robi teraz, nie mają już siły ani uroku z lat programu ?Pieprz i wanilia?. To banalne zdjęcia, których pomysł polega na fotografowani piasku, ziemi, wody z niewielkiej odległości, tak, aby wytracić jakikolwiek kontekst w jakim funkcjonują. Powstają w ten sposób kompozycje żółtawych fałdek (piasek) lub brązowych spiral (pień drzewa), za którymi nic się nie kryje, są po prostu banalną grą z kształtami i formami. Jak wskazują podpisy do zdjęć ? każda z tych kompozycji powstała w innym zakątku świata ? od Bieszczad, przez Włochy po Mongolię. W żaden sposób to jednak nie zmienia odbioru tych zdjęć ? bo dla widza lokalizacja ?fałdek? i ?spiralek? nie ma żadnego znaczenia.
Więcej o wystawie TUTAJ
 


fot. Elżbieta Dzikowska



www.swiatobrazu.pl