Witam! Posiadam aparat Canon g5 i ma pytanko czy przy ISO 200 na fotkach robionych w pomieszczeniu przy formacie odbitki 15x21 beda widoczne szumy bez uzywania neatimage itp?

szczerze powiedziawszy - watpie.
szumy z reguly widac przy 1:1 (lub okolice tej skali), a nawet jakby co, to i tak w fotolabie tak odbitke zrobia, ze nawet nie zauwazysz

Raczej nie bedzie widać - zobacz sobie, że szumy widać jak fotka jest właśnie 1:1 na kompie - jeżeli zostaje dopasowana do rozdzielczości monitora to już tego nie widać - tak więc spoko - ja bym się nie przejmował

To czemu wszyscy tak gadają o tych szumach, skoro ich nie widać???

bo to sa pseudoidealisci, ktorze w gruncie rzeczy maja to w d... gdyz nigdy pewnie nie beda nawet wywolywac tych zdjec, a czepiac sie trzeba do czegos

Bo to obsesja - na tym forum to gada się tylko o Minolcie Z1, szumach i aberracji

Może i tak... ja jakoś po tych trzech tygodniach szumów w A60 nie złapałem (ale nie wyszedłem poza iso 100 , wszystko robię na iso 50).
Co do aberracji, to gdy są wyraźne denerwują mnie naprawdę, tak jak winietowanie.

Ja w A80 przez 3200 zdjęć też nie złapałem szumów bo się nie dało - i robiłem też na Auto w ciemnych miejscach jak i testowałem przy ISO 400 i t 15s na zakrytym obiektywie i NIC więc nie masz co się martwić o szumy w A60

W A60 w dzien spokojnie mozna uzywac ISO 50-200 , w pomieszczeniach takze. ISO 200 na jasnym tle wyglada bardzo dobrze

bo to nie jest do konca tak.
gdy ogladasz nocne fotki np z olympusa c720 (wczesnije mialem), to nawet na monitorze widac kolorowe plamy.
poza tym jezeli matryca ma tendencje do szumienia, to przy dluzszych czasach na prawde fatalnie to wyglada.
wyobraz sobie ze wysylasz zdjecie na jakis konkurs, wywalaja go na billboardzie, a tam poza kropkami niewiele widac
nie wime - kwestia gustu. mnie np denerwuja kolorowe ciapki na fotkach. gdy ogladam zdjecia po druku, no to nie ma mnie co denerwowac, bo i szumow nie widac.

większość odpowiedzi które się tu pojawiły tyczą gorących pikseli, a nie szumów ("kolorowe ciapki" , czy zdjęcia z deklem ) - a szumy to inaczej ziarnistość.. a czepiamy się tego bo czegoś czepiać się trzeba

"Panie.. jakżeś Pan poszumieć chciał to Minolte se Pan kup"

no chyba nie do konca...
ziarnistosc, to ziarnistosc, a szumy to gorace piksele.
przynajmniej tak mowi literatura...

Pojęcie ziarna ja jednak zostawiłbym analogom. Zwłaszcza, że ziarno potrafiło być szlachetne, szumy zaś w żadnym razie. Cyfrówki mają szumy i nie należy tego utożsamiać z gorącymi pikselami. Po prostu każdy piksel matrycy odczytuje natężenie światła (i jego poszczególnych odcieni) z pewną dokładnością. Te odchylenia od wartości rzeczywistych, jeżeli nie zostaną zamaskowane przez kwantyzację przy zapisie są widziane jako szumy. Natomiast hot pixele to punkty, w których matryca podaje wartość jasności praktycznie niezależną od padającego nań światła.

Dokładnie. Hoty widać jako denerwujące plamki wielkości mniejwięcej 1pixela (czasem 3ch z powodu specyficznej budowy matrycy). Szum powoduje, że zdjęcia są mniej ostre (przykład szlachetnych Minolt).
Swoją drogą dla czego ziarnistość nadawała szlachetności, a szum nie Czym one się w zasadzie różnią? A może po paru latach szum zajmie miejsce ziarna i znów stanie się szlachetny? Pamiętajcie że ziarno też "zaczynało" jako wada zdjęcia

Moim zdaniem tak właśnie będzie. W końcu szumy staną się w jakiś sposób trendy Tyle, że już dzisiaj szumy mogą się podobać, jeżeli mówimy o fotach czarno-białych, a nie kolorowych. W kolorowych jednak ziarno jest dużo ładniejsze niż szumy.

Pozdr,
kSh