czytano: 5405 razy
Fujifilm X-M1 – trzeci bezlusterkowiec systemu Fujifilm X
Przedstawiony nowy aparat bezlusterkowy firmy Fujifilm X-M1 jest najmniejszym z całej rodziny korpusem o zdecydowanie bardziej „typowej” budowie zewnętrznej i wewnętrznej, niż jego stylizowani na konstrukcje retro starsi bracia. Mimo to jednak zapowiada się on jako bardzo ciekawy aparat z matrycą APS-C i wieloma nowoczesnymi rozwiązaniami technicznymi. A przy tym w dość atrakcyjnej (jak na Fuji) cenie.
Po dobrze przyjętych, choć krytykowanych z powodu dość wysokiej ceny modelach aparatów X-Pro1 oraz (znacznie bardziej przystępnym cenowo, ale też mniej atrakcyjnym) X-E1 firma Fujifilm zaprezentowała światu trzeci model Fujifilm X-M1, który wraz z dwoma nowymi obiektywami znacząco wzbogaci system Fujifilm X. Tym razem jest to konstrukcja przeznaczona dla nieco szerszego grona odbiorców, niż tylko miłośników rozwiązań retro.
Aparat Fujifilm X-M1 w wersji czarnej z obiektywem XC 16-50mm f/3.5-5.6. |
Korpus aparatu Fujifilm X-M1 jest bardzo mały i lekki – mierzy zaledwie niecałe 12×7 cm przy 4 cm grubości, a wraz z akumulatorem i kartą pamięci waży tylko 330 gramów. Czyni go to jednym z najmniejszych i najlżejszych bezlusterkowców mimo typowej dwupokrętłowej budowy typowej dla konstrukcji większych. Wygląd można określić mianem miksu stylistyki retro i nowoczesnych rozwiązań. Nie ma on już (tak jak poprzednicy) dedykowanego pokrętła czasów naświetlania czy korekty ekspozycji, ani tym bardziej wizjera lunetkowego. Zachował jednak wygląd kojarzący się z klasycznymi aparatami tradycyjnymi i dalmierzowcami.
[kn_advert]
Bazą dla nowego aparatu jest matryca X-Trans CMOS o rozdzielczości 16 megapikseli i formacie APS-C – taka sama jak wykorzystana w obydwu poprzednich bezlusterkowcach tego producenta. Jest to dobra wiadomość dla potencjalnych nabywców, bo przetwornik ten dzięki swojej charakterystycznej konstrukcji poszczycić się może bardzo dobrą jakością obrazu. Jest tak zwłaszcza od momentu, gdy twórcy niezależnych aplikacji do obróbki plików RAW (tacy jak Adobe) uporali się z problemami, jakie matryca ta im wcześniej przysparzała. Wszystko to za sprawą zmodyfikowanego filtra barw podstawowych, który minimalizuje efekt mory bez konieczności stosowania dodatkowego filtra dolnoprzepustowego.
Fujifilm X-M1 w wersji srebrnej z obiektywem XF 27mm F2.8 - widok z góry. |
Aparat Fujifilm X-M1 odznacza się na pozór niezbyt atrakcyjnym zakresem dostępnych czułości matrycy – od 200 do 6400 ISO. Jednak jest to tzw. zakres fizyczny, który można rozszerzyć sztucznie o ekwiwalenty czułości 100, 12800 i 25600 ISO. Odbywa się to jednak kosztem maksymalnej rozdzielczości zdjęć. Procesorem obsługującym obróbkę obrazu jest z kolei EXR II – sprawdzony i wydajny układ umożliwiający szybki start aparatu (w specjalnym trybie) i niskie opóźnienie reakcji migawki.
Co ciekawe, aparat skonstruowano tak, aby dało się go obsługiwać jedną ręką (ciekawostka – podobny cel miała też opublikowana w dniu dzisiejszym poprawka firmware dla dwóch wcześniejszych aparatów). W tym celu wszystkie przyciski, przełączniki i pokrętła umieszczono z prawej strony u góry i z tyłu korpusu. Zastosowano przy tym klasyczne pokrętło wyboru trybów pracy aparatu oraz dwa pokrętła sterujące do regulacji parametrów ekspozycji. Co ciekawe, obydwa można przestawiać przy użyciu kciuka.
Aparat ma wbudowaną lampę błyskową, odchylany trzycalowy wyświetlacz LCD o rozdzielczości VGA i moduł łączności bezprzewodowej Wi-Fi. Jak przystało na konstrukcję firmy Fujifilm zawarto w nim też tryby symulacji klasycznych filmów fotograficznych (m.in. Velvia, PROVIA i ASTIA) i specjalny tryb inteligentnej automatyki Advanced SR Auto. Nie zapomniano też o stopce dla zewnętrznej lampy błyskowej. Sam flesz wbudowany odznacza się liczbą przewodnią 7 i zaawansowanym systemem kontroli mocy błysku. Producent chwali się bardzo wysoką skutecznością pracy tego elementu w trybie automatycznym.
Fujifilm X-M1 - widok z tyłu. |
W nowoczesnym aparacie Fujifilm X-M1 nie mogło też zabraknąć modułu łączności bezprzewodowej i odpowiedniego oprogramowania dla popularnych tabletów i smartfonów. Oprogramowanie FUJIFILM Camera umożliwia m.in. szybki transfer zdjęć z aparatu oraz możliwość łatwej ich publikacji w Internecie wraz z wzbogaceniem ich o dane geograficzne odczytane przez GPS smartfona lub tabletu (podobne rozwiązanie zastosował m.in. Olympus w swoim aparacie PEN E-P5).
Zestawienie najważniejszych cech aparatu Fujifilm X-M1
- matryca X-Trans CMOS o rozdzielczości 16,3 megapiksela (format APS-C),
- procesor obrazu EXR II,
- gotowość do pracy w ciągu 0,5 s w trybie szybkiego startu, opóźnienie reakcji migawki na poziomie 0,05 s i tryb zdjęć seryjnych o maksymalnej prędkości 5,6 kl./s (do 30 zdjęć przy zapisie w formacie JPEG),
- kompaktowy, lekki korpus (wymiary 117×67×39 mm, waga z baterią 330 g),
- odchylany wyświetlacz LCD o przekątnej 3 cale i rozdzielczości 920 tys. punktów,
- wbudowana lampa błyskowa Fujifilm Super Intelligent Flash,
- czułość matrycy 200-6400 ISO regulowana z precyzją co 1/3 EV (dostępne czułości rozszerzone: odpowiedniki 100, 12800 i 25600 ISO przy obniżonej rozdzielczości zdjęć),
- nagrywanie filmów w jakości Full HD z prędkością 30 kl./s,
- 49-punktowy układ AF,
- dostępne filtry artystyczne: 8 zaawansowanych filtrów i 5 trybów symulacji filmu,
- wbudowane oprogramowanie do wywoływania plików RAW,
- przycisk Q otwierający listę najczęściej używanych opcji menu,
- złącze zewnętrznej lampy błyskowej,
- funkcja bezprzewodowej komunikacji ze smartfonami i tabletami oraz możliwość przesyłania zdjęć do tych urządzeń przy użyciu aplikacji FUJIFILM Camera,
- ciekawe wzornictwo łączące cechy stylu retro i nowoczesnych rozwiązań wraz z trzema wersjami kolorystycznymi do wyboru.
Fujifilm X-M1 sprzedawany będzie samodzielnie lub wraz z nowym obiektywem XC 16-50mm f/3.5-5.6, o którym piszemy więcej w innej informacji newsowej. Jego (oraz drugiego nowego obiektywu XF 27mm F2.8) cechą charakterystyczną w porównaniu z wcześniejszymi szkłami dla systemu Fujifilm X jest brak pierścienia sterującego pracą przysłony. W przypadku aparatu X-M1 nie jest to problemem, lecz jeśli ktoś chciałby go podłączyć do wcześniejszych korpusów, to najpierw musi uaktualnić ich oprogramowanie wewnętrzne (firmware) w celu zapewnienia odpowiedniej kompatybilności.
Sam aparat dostępny będzie w sprzedaży detalicznej w trzech kolorach: czarnym, srebrnoczarnym i brązowym. W USA wyceniony został na 700 dolarów (body) i 800 dolarów (wersja z obiektywem 16-50 mm f/3.5-5.6). W Wielkiej Brytanii cena za tę drugą wersję ma nie przekroczyć 680 funtów. Polska cena tego aparatu póki co nie jest znana.
www.swiatobrazu.pl