5 września 2011, 12:08
Autor: Jakub Kaźmierczyk
czytano: 5651 razy

Jak powstało to zdjęcie?

Jak powstało to zdjęcie?

Fotografia glamour w domowym zaciszu jest możliwa! Wystarczy tylko pomysł, chęci i trochę samozaparcia, a na pewno się uda. Udowadniamy to w kolejnym odcinku cyklu „Jak powstało to zdjęcie”.

Jak powstało to zdjęcie? Zostało wykonane w mieszkaniu, a dokładnie w kilkunastometrowym pokoju. Podczas gdy modelka była malowana, musiałem wymyślić koncepcję oświetlenia scenerii. Pokój był dość ciasny, więc chcąc zbudować intymny charakter oświetlenia, musiałem użyć wąskiego, ale plastycznego strumienia światła głównego. Wybór padł na beauty dish, na który nałożyłem plaster miodu. Ten 42-centymetrowy modyfikator został założony na lampę Quantuum R+600 Dual Power. Dzięki tak dobranemu modyfikatorowi światła głównego, oświetlałem tylko modelkę, pozostawiając resztę pokoju w półmroku. Nie jestem osobą, która lubi pracować tylko z jedną lampą, szczególnie, gdy muszę zbudować klimat na dużo szerszym planie. W związku z tym, że sesja miała wyglądać na zrobioną w środku nocy, nie mogłem użyć np. parasolki czy softboxa, gdyż one wypełniłyby cały pokój miękkim światłem.
 

W tle dostrzeżecie oświetlone na niebiesko żaluzje. Za oknem znajdował się balkon, na którym postawiłem lampę Quantuum PT-200, wyposażoną w standardową czaszę 60 stopni wraz z wrotami oraz niebieskim filtrem. Miała ona zasymulować niebieskawe światło pełni księżyca. Aby jeszcze więcej działo się w kadrze, postanowiłem urozmaicić go o jeszcze jeden kolor – tym razem czerwony. Za poduszką, o którą opiera się modelka, ustawiłem lampę Canon 580EXII z czerwonym filtrem żelowym LEE. Bardzo lubię, kiedy oświetlenie wypełnia selektywnie cały kadr i buduje jego unikalny klimat.

jak powstało to zdjęcie
Fot. Jakub Kaźmierczyk

Moją ulubioną wartością przysłony przy jakiejkolwiek pracy (prócz krajobrazu) jest wartość f/2.8. Dzięki niej, po pierwsze – nie potrzebuję bardzo mocnych lamp, po drugie – jeśli pracuję przy jednolitym tle, zdecydowanie widać jego niedoskonałości, a po trzecie – mogę liczyć na uzyskanie choćby delikatnej nieostrości poza głównym motywem. Tak również było w tym wypadku. Użyłem przysłony o wartości f/2.8, czas naświetlania wyniósł 1/125s, natomiast czułość wyniosła ISO100. Parametry ekspozycji były wartością nadrzędną w stosunku do mocy lamp, dlatego po kilku zdjęciach próbnych dobrałem ich moce tak, aby oświetlały scenę we wcześniej ustalony przeze mnie sposób.

Beauty dish miał średnicę jedynie 42 cm, więc ustawiłem go około 3.5 metra od modelki, w taki sposób, aby ten wąski strumień światła ukierunkowany przez plaster miodu, oświetlił maksymalnie dużą część modelki. W tym wypadku zdecydowanie lepiej spisałby się 70-centymetrowy modyfikator, którym niestety nie dysponuję. W związku z dużą odległością lampy i mocnym ograniczeniem mocy przez plaster miodu, lampa pracowała na 1/8 mocy, czyli błysk miał moc około 75 WS. Lamp z filtrami efektowymi nie można używać ze zbyt dużymi mocami z uwagi na to, że mają one bardziej emanować kolorem, niż światłem. Im większa moc takiej lampy, tym mniej koloru dostrzeżemy na zdjęciu. Quantuum PT-200, który stał na balkonie, błyskał ½ mocy, ale światło z tej lampy musiało przedostać się przez filtr i żaluzje. Canon 580EXII błyskał jedynie z 1/32 mocy, przede wszystkim z uwagi na to, że znajdował się bardzo blisko ściany, poza tym miał dać jedynie delikatną, czerwoną poświatę.

[kn_advert]


Zdjęcie to wykonałem przy pomocy Canona 5D Mark II z obiektywem 24-70/2.8L. Dzięki temu mogłem użyć wartości przysłony f/2.8 i ogniskowej 24 mm, która zdecydowanie nie jest uważana za ogniskową portretową. Klimat zdjęcia, który chciałem uzyskać, był mocno tajemniczy i nie do końca zgodny z ogólnie przyjętymi zasadami, więc obiektyw obejmował najszerszy możliwy kąt. Siedziałem około 1.5 metra od modelki, więc ewentualne przerysowania perspektywy zostały zminimalizowane i nie wpłynęły w karykaturalny sposób na ogół kadru.


Moja rada dla Was? Przede wszystkim eksperymentujcie! Jeśli dysponujecie kilkoma lampami, stawiajcie je w różnych miejscach, nawet tych, które z pozoru byłyby skazane na porażkę. Nieraz uzyskałem ciekawy efekt w wyniku… niedopatrzenia. Jedyne co Was ogranicza to kreatywność, więc po prostu bawcie się oświetleniem. Dam Wam jeszcze jedną wskazówkę. Żeby nie męczyć modelki i nie testować na niej kilkunastu schematów oświetlenia, poproście któregoś z domowników, asystenta czy kogokolwiek innego o zajęcie miejsca, w którym docelowo ma znajdować się modelka i wypróbujcie różne warianty ustawienia mocy lamp i ich usytuowania. W mojej sytuacji było to dość kłopotliwe, gdyż chcąc przesunąć o kilka centymetrów czy zmienić o kilka WS moc lampy stojącej na balkonie, musiałem przejść przez całe mieszkanie i dopiero wtedy mogłem sprawdzić efekt. Jeśli taki zabieg stosowałbym przy pomalowanej modelce, byłaby mocno niepocieszona. Jeszcze jedną ważną rzeczą są filtry efektowe. Polecam zaopatrzyć się w całą paletę. Nigdy nie wiemy, jaki klimat przyjdzie nam zbudować, więc powinniśmy posiadać zestaw składający się przynajmniej z filtrów: czerwonego, niebieskiego, zielonego, różowego i żółtego. Takie filtry kosztują kilkanaście złotych za komplet, a potrafią uratować całą sesję.


jak powstało to zdjęcie



1.    Lampa błyskowa Quantuum PT-200 z wrotami i niebieskim filtrem, stojąca na balkonie
2.    Okno z żaluzjami odsłoniętymi do połowy
3.    Poduszka, o którą opiera się modelka
4.    Modelka
5.    Lampa Canon 580EXII z filtrem czerwonym
6.    Canon 5D Mark II z obiektywem 24-70/2.8
7.    Lampa Quantuum R+600 Dual Power z 42-centymetrowym beauty dish’em i plastrem miodu

 



www.swiatobrazu.pl