Lomo'instant Wide – aparat dla überhipstera

Nowe aparaty firmy, która wskrzesiła takie sowieckie "dzieła techniki", jak LC-A 120, czy średnioformatowego Lubitela 166+ są czymś nieco innym. Wykorzystują one wkłady Instax opracowane przez Fujifilm i oferowane przez tę firmę od dwudziestu lat – a konkretnie ich "dużą" odmianę, czyli Instax Wide. Nie słyszeliście o nich? Jeżeli wasza znajomość sprzętu fotograficznego ogranicza się do technologii cyfrowych, to zapewne nie. Są to sprzedawane w kasetach zawierających 10 arkuszy materiały do fotografii natychmiastowej o czułości 800 ISO i niebagatelnych wymiarach 86×108 mm, z czego na obszar zdjęcia przypada prostokąt 62×99 mm.  I choć dotychczas dostępne w sprzedaży aparaty obsługujące te wkłady wyglądały  – mówiąc delikatnie – mało interesująco i kojarzyły się trochę ze sprzętem do zdjęć podwodnych, to najnowszy produkt firmy Lomography prezentuje się już o wiele lepiej.
 

Aparat Lomo’instant Wide dostępny będzie docelowo w wielu wersjach wykończeniowych. Edycje kolorowe są o 10 lub 20 Euro (w zależności od wykończenia) droższe od wersji czarnej i białej. (Fot. Lomography)

O Lomo’instant Wide słychać już nie po raz pierwszy. Prawie 1,5 roku temu jego producent uruchomił kampanię crowfundingową mającą na celu sfinansowanie prac badawczo-wdrożeniowych nad tym projektem. Kampania okazała się sukcesem: zamiast wymaganych 100 tysięcy dolarów zebrano nieco ponad 11x więcej. To pozwoliło zrealizować nie tylko cel podstawowy, ale też cele drugorzędne i wypuścić produkt w terminie. No, może prawie w terminie – pierwotnie aparat miał trafić do sprzedaży w listopadzie.

[kn_advert]

Z czym mamy tu do czynienia? Niewątpliwie Lomo’instant Wide jest konstrukcją spełniającą założenia lomografii, choć potrafiącą też nieco więcej, niż wymagają lomografowie-fundamentaliści. Jest to, jak już wiemy, aparat typu instant. Wyposażono go we wbudowany obiektyw zapewniający pole widzenia odpowiadające optyce 35 mm w aparacie małoobrazkowym (rzeczywista długość ogniskowej to 90 mm) o imponująco dużej jak na ten typ aparatów jasności f/8 (najjaśniejszy z oryginalnych Instaksów miał otwór względny o średnicy f/12.8) i z przysłoną  pozwalającą zmniejszyć otwór względny do f/22. Migawka pracuje w trzech trybach: Bulb, Auto (czas naświetlania dobierany automatycznie w zakresie 8-1/500 s) oraz Fixed (1/30 s). Tyle jeśli chodzi o podstawowe, czysto "lomograficzne" funkcje. Ale to nie wszystko.
 

Lomo’instant Wide – widok z przodu. (Fot. Lomography)

Ciekawie przedstawiają się funkcje dodatkowe tego aparatu. Jest tu na przykład system korekty ekspozycji działający w zakresie -1 / +1 EV (oczywiście tylko w trybie Auto), wbudowana lampa błyskowa o l.p. 13, lunetkowy wizjer optyczny (na który "prawdziwi lomografowie" zapewne będą patrzeć nieco przez palce, ale i tak z niego skorzystają) oraz złącze synchronizacyjne fleszy studyjnych (dla tych, którzy chcą wzbudzać sensację i ćwiczyć nieskrępowaną kreatywność również w studio).

Lecz i tak nic nie przebije ostatniej z ciekawostek, czyli trybu wielokrotnej ekspozycji. Służy do tego przycisk MX na tylnej ściance korpusu. Za jego pomocą pomysłowy fotograf może tworzyć bardzo efektowne kolaże, ponieważ nic w zakresie liczby łączonych ze sobą ekspozycji go nie ogranicza.

Lomo’instant Wide – widok z tyłu. (Fot. Lomography)

Lomo’instant Wide dostępny jest w dwóch wersjach: podstawowej oraz rozbudowanej o komplet akcesoriów zwanej Combo Package. Akcesoria to przede wszystkim nakładki: konwertery szerokokątne (z dedykowanym wizjerem) i close-up, splitzer (użyteczny szczególnie dla miłośników wspomnianej już wielokrotnej ekspozycji) i komplet barwnych filtrów żelowych. A do tego poradnik z pomysłowymi technikami fotograficznymi.

Oczywiście za komplet ten trzeba dopłacić. Bazowy zestaw aparatu to cena rzędu 199 Euro, która w edycji Combo Package rośnie do 239 Euro. Jednak można spokojnie stwierdzić, że dopiero z całym kompletem aparat ten pozwoli wszystkim chętnym sięgnąć na wyżyny kreatywności. Jakie? Zajrzyjcie na stronę producenta i obejrzyjcie zdjęcia przykładowe, a przekonacie się sami.

Lomo’instant Wide, edycja z kompletem konwerterów, filtrów żeliwych i innych akcesoriów. (Fot. Lomography)

Jeżeli jednak ktoś z Was myśli poważnie o zakupie tego aparatu, to po pierwsze powinien się pospieszyć, a po drugie – uzbroić w cierpliwość. Aparaty dostępne będą w sprzedaży wprawdzie dopiero od grudnia, ale już teraz można je zamawiać w systemie przedpłatowym. Producent podkreśla też, że model ten produkowany będzie w niewielkich partiach i dostarczany kupującym w kolejności zamówień. Można więc będzie poczuć się wyjątkowo również czekając na wymarzony sprzęt. Zupełnie jak za dawnych lat, do których tak wielu lomografów tęskni.

Żeby przekonać się, jak dużym aparatem jest Lomo’instant Wide  trzeba go zobaczyć w rękach fotografującego. Jednak takie rozmiary to nic dziwnego, jeżeli aparat ma współpracować z wkładami Instax Wide, których obszar obrazowy ma 6,2×9,9 cm. (Fot. Lomography)

Źródło: Lomography