7 marca 2018, 10:00
Autor: Redakcja SwiatObrazu.pl
czytano: 6102 razy

Ludzie błędnie myślą, że retusz nastał razem z Photoshopem - mówi znakomity portrecista Ariel Grabowski

Ludzie błędnie myślą, że retusz nastał razem z Photoshopem - mówi znakomity portrecista Ariel Grabowski

Mieliśmy przyjemność porozmawiać z Arielem Grabowskim, fotografem zajmującym się portretem i modą, dla którego nieodłącznym elementem twórczości jest postprodukcja, nadająca zdjęciom własny styl, przy zachowaniu wszystkich szczegółów. Nam zdradził kulisy swojej pracy - zapraszamy do inspirującej lektury.

SwiatObrazu.pl: Zajmuje się Pan komercyjną fotografią portretową. Jak rozpoczęła się Pana przygoda z fotografią i dlaczego postanowił się Pan specjalizować właśnie w portrecie?
 
Ariel Grabowski: Szczerze mówiąc, wcześniej nie miałem nic wspólnego z fotografią. Sporo podróżowałem na motocyklu, kiedy postanowiłem zakupić pierwszą lustrzankę – był to Canon 100D. Mam taką przypadłość, że lubię poznawać nowy sprzęt, dlatego zacząłem się zagłębiać w tajniki fotografii. Szybko zorientowałem się, jak ważnym elementem jest postprodukcja i że to ona jest odpowiedzialna za to, jak zdjęcie wygląda finalnie. Większość poradników z retuszu dotyczyła właśnie retuszu skóry, zdjęć kobiet i fotografii beauty. Zacząłem sam organizować takie sesje, bo przecież na kimś musiałem się uczyć. Zaliczyłem jeszcze fotografię sportową i krajobrazową, ale ze skutkiem katastrofalnym, więc szybko to sobie odpuściłem.
 
Ariela Grabowskiego będzie  można spotkać podczas pracy na Targach fotograficznych, które odbędą się 12-14 w Łodzi na stoisku firmy NEC Europe.
Fot. Ariel Grabowski
 
SO: W jaki sposób zdobywał Pan wiedzę i umiejętności?
 
A.G.: Chyba nie będę oryginalny, jeśli odpowiem, że z Internetu. Potrafiłem po osiem godzin dziennie oglądać na YouTubie filmy pokazujące np. backstage z sesji dobrych fotografów, czy filmy dotyczące retuszu. Analizowałem je i starałem się trenować to, co najbardziej mi się podobało. To trochę długa droga, przecież na rynku jest sporo kursów i warsztatów fotograficznych, ale ja postanowiłem zrobić to po swojemu. Gdybym miał teraz zaczynać, to chyba znalazłbym fotografa, którego zdjęcia mnie inspirują, i zapłaciłbym mu za szkolenie. To dużo szybsza droga i lepszy punkt wyjściowy do dalszej nauki, bo mamy już jakieś podstawy, w które możemy dalej samodzielnie się zagłębiać.
 
SO: Jak udaje się Panu być konkurencyjnym na rynku fotograficznym?
 
Na brak pracy nie narzekam, a ostatnio na sesje umawiam się z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Myślę, że większa konkurencja jest wśród fotografów ślubnych, a ja takich zdjęć nie robię. Obecnie na rynku mamy dwa rodzaje klientów: jeden urządza przetarg na fotografa i szuka najtańszej oferty, drugi szuka fotografa, zwracając uwagę głównie na jego portfolio i klimat zdjęć; jeśli moje mu odpowiadają, to jest spora szansa, że takie zlecenie otrzymam. Ja mam dość wąskie grono klientów, ponieważ przede wszystkim pracuję z modelkami, choć fotografii buduarowej też robię coraz więcej. Zostałem jednak przy fashion, beauty i portrecie, bo robienie takich zdjęć sprawia mi największą przyjemność, a to jest dla mnie priorytet w tej pracy.
 
Ariela Grabowskiego będzie  można spotkać podczas pracy na Targach fotograficznych, które odbędą się 12-14 w Łodzi na stoisku firmy NEC Europe.
Fot. Ariel Grabowski
 
SO: W jaki sposób obecnie na rynku polskim przebiega realizacja zlecenia? Ma Pan swobodę twórczą czy raczej pracuje na podstawie sztywnych wytycznych?
 
Sporo zależy od klienta, w większości przypadków przed sesją przesyłam inspirację i klimat zdjęć, które mam wykonać, po czym dostaję wolną rękę. Trochę sesji już w życiu zrobiłem, więc niewiele może mnie zaskoczyć, ale staram się trzymać określonych reguł. Bo jeśli zdjęcia wyjdą źle, to wina zawsze spadnie na fotografa.
 
SO: Realizuje Pan również osobiste projekty fotograficzne. Skąd czerpie Pan na nie pomysły? Jak od strony technicznej przebiega ich realizacja? Czy współpracuje Pan wyłącznie z zawodowymi modelkami?
 
Pomysły często same wpadają mi do głowy, kiedy mam trochę czasu między sesjami. Zdarza mi się nawet zjechać autem na pobocze, żeby szybko zapisać jakąś koncepcję w telefonie, bo mam bardzo krótką pamięć. Ostatnio sporo czasu spędzam w samolocie, więc mam tam mnóstwo czasu na wymyślanie kolejnych sesji. Przeważnie najpierw mam pomysł, a później szukam do niego modelki. Z tym na szczęście nie ma problemów, bo atrakcyjnych kobiet w Polsce nie brakuje. Z zawodowymi modelkami pracuję często, ale zdarzają się też sesje z początkującymi dziewczynami. Są oczywiście trudniejsze, trzeba wtedy przełamać ich tremę. Jakoś jednak udaje mi się to zrobić, nie wywieram żadnej presji.
 
Ariela Grabowskiego będzie  można spotkać podczas pracy na Targach fotograficznych, które odbędą się 12-14 w Łodzi na stoisku firmy NEC Europe.
Fot. Ariel Grabowski
 
SO: Każdy fotograf tworzący portrety chciałby rozpocząć współpracę z zawodową modelką lub modelem. Od czego powinien zacząć, na co zwrócić uwagę? Co będzie najważniejsze podczas pierwszej sesji – szczegółowy plan czy może wzajemna komunikacja?
 
Przede wszystkim trzeba się dopasować poziomem, dobra modelka nie pójdzie na sesję z zielonym fotografem, bo jest spora szansa, że on nic nie wniesie do jej portfolio. Oczywiście można modelce zapłacić, ale ja zrobiłem to tylko raz, kiedy wykonałem swoją pierwszą sesję w życiu. Był to trochę akt desperacji, ponieważ nie miałem wtedy żadnych zdjęć w portfolio, a od czegoś trzeba było zacząć. Myślę, że za pierwszym razem nie potrzeba szczegółowego planu. Ważne jest, żeby wszystko sprawdzić przed sesją i dobrze znać swój aparat. Nie ma nic gorszego niż niedziałająca karta pamięci albo rozładowana bateria. Należy wyeliminować wszystkie elementy stresogenne i skupić się wyłącznie na modelce i świetle, bo to ono odgrywa kluczową rolę na zdjęciach. Komunikacja też jest bardzo ważna, ale to już indywidualna cecha każdego człowieka. Ja na co dzień nie jestem zbyt rozmowny, jednak na sesji staram się utrzymywać luźną atmosferę, bez zbędnej presji.
 
SO: Jaką rolę w fotografii portretowej odgrywa retusz? Czy zrobienie dobrego zdjęcia bez poddawania go cyfrowej edycji jest obecnie w ogóle możliwe?
 
Ludzie błędnie myślą, że retusz nastał razem z fotografią cyfrową i Photoshopem. Już w latach 30. ubiegłego wieku James Sharp wykonał retusz zdjęcia aktorki Joan Crawford. Zrobił to oczywiście na negatywie, ale zdjęcie do dzisiaj robi spore wrażenie. Obecnie Photoshop kojarzy się jeszcze z erą plastiku w fotografii i tandetnym retuszem polegającym na rozmywaniu skóry. Postprodukcja nadaje zdjęciu własny styl, który trzeba umieć z niego wyjąć. Pliki RAW zawierają ogromną ilość informacji, należy je tylko pokazać w jak najbardziej atrakcyjny sposób. Dzisiejsze modele aparatów oferują zdjęcia w olbrzymiej rozdzielczości i często pokazują szczegóły i wady cery, których nie jesteśmy w stanie dostrzec na żywo, a dopiero na monitorze komputera.
 
Ariela Grabowskiego będzie  można spotkać podczas pracy na Targach fotograficznych, które odbędą się 12-14 w Łodzi na stoisku firmy NEC Europe.
Fot. Ariel Grabowski
 
SO: Ile czasu poświęca Pan na retusz jednego ujęcia?
 
Wszystko zależy od konkretnego zdjęcia, cery modelki czy nawet jakości wizażu. Przy portrecie trwa to 30–40 minut, z kolei sesje beauty pod duży wydruk to nawet 5 godzin pracy. Lepiej jednak wyretuszować mniej niż za dużo. Z tym początkujący fotografowie zawsze mają problem.
 
SO: Gdzie leży granica w cyfrowym przetwarzaniu zdjęć? Wielu fotografów jest krytykowanych za poddawanie fotografii obróbce cyfrowej – czy słusznie?
 
Każdy ma swoją granicę. Im dłużej zajmuję się fotografią, tym mniej elementów na zdjęciu mi przeszkadza i po prostu ich nie retuszuję. Ważne jest, aby często oglądać zdjęcie przed retuszem i po nim, żeby sprawdzić, czy nie przesadziliśmy. Co do krytyki, to zależy, kto krytykuje. Często niestety wynika to z niewiedzy lub braku własnych umiejętności, choć trzeba przyznać, że niektórzy fotografowie naprawdę przesadzają z ilością retuszu na zdjęciu. Sam kiedyś miałem z tym problem.
 
Ariela Grabowskiego będzie  można spotkać podczas pracy na Targach fotograficznych, które odbędą się 12-14 w Łodzi na stoisku firmy NEC Europe.
Fot. Ariel Grabowski
 
SO: Poza realizacją zleceń prowadzi Pan szeroką działalność edukacyjną. Czy nie obawia się Pan przekazywać swojej wiedzy, biorąc pod uwagę ogromną konkurencję na rynku?
 
Szkolenia to duża część mojego życia, zacząłem je prowadzić w 2015 roku i od tej pory moje warsztaty odwiedziło prawie 800 osób, nie licząc szkoleń w firmach i zajęć indywidualnych. Z tą ogromną konkurencją bym nie przesadzał. Jeśli ktoś jest dobry, to nie narzeka na brak pracy, ale niestety są fotografowie, którzy psują rynek, a o podatkach i prowadzeniu firmy słyszeli tylko w telewizji. Nie boję się przekazywać swojej wiedzy, a z niektórych uczestników moich szkoleń jestem wręcz dumny, bo udało im się sporo osiągnąć i dalej się rozwijają.
 
SO: W Pana ofercie, poza szkoleniami w plenerze i studiu, pojawiło się również szkolenie internetowe z retuszu. Skąd pomysł na taką formę?
 
Przez trzy ostatnie lata organizowałem szkolenia z retuszu w formie stacjonarnej. Odwiedzałem kilka razy w roku 8–10 miast w całym kraju, ale niestety nie mogłem dotrzeć wszędzie, a na moich szkoleniach bardzo szybko brakowało wolnych miejsc. Stąd pomysł na zrobienie takiego szkolenia w formie wykładu, który tak naprawdę niewiele różni się od spotkań na żywo w sali konferencyjnej. Na filmach, które są częścią szkolenia, pokazuję cały proces retuszu od podstaw – czyli od wywołania pliku RAW aż do tzw. final touch, kiedy każde zdjęcie dostaje ostatni szlif. Dla uczestników moich szkoleń prowadzę dwa razy w miesiącu webinary, czyli spotkania na żywo na YouTubie, podczas których przedstawiam im najtrudniejsze kwestie w retuszu, fotografii czy mojej pracy. Najważniejsze jest jednak to, że to uczestnicy zawsze wybierają temat spotkania. Więcej informacji o szkoleniu z retuszu online znajdziesz tutaj.
 
SO: Pana przykłady przed retuszem i po nim są imponujące. Czy początkujący portrecista po szkoleniu będzie mógł się zbliżyć do takiego poziomu?
 
Dziękuję. Gdybym powiedział, że to szkolenie jest nauką retuszu, tobym skłamał. Ja pokazuję swoje metody i techniki, a to, w jaki sposób uczestnik kursu je wykorzysta, zależy już tylko od niego. W tym kursie postawiłem na prostotę. Przy dobrym retuszu nie ma drogi na skróty, nie stosuję żadnych wtyczek czy innych wodotrysków, tylko wszystko robię sam od podstaw. Jeśli ktoś będzie sumiennie trenował, to na pewno wiele wyniesie z moich filmów.
 
SO: Od czego powinien zacząć miłośnik portretu, jeśli chce podnieść swoje umiejętności?
 
Myślę, że powinien się skupić na tym, co konkretnie chce robić. Często początkujący fotograf chce robić wszystko: od krajobrazów po śluby. Jest to duży błąd, bo przy tak szerokim zakresie nie da się wszystkiego naraz dopracować. Ludzie też niepotrzebnie gromadzą sprzęt, podglądają innych fotografów i zawartość ich plecaka i próbują im za wszelką cenę dorównać. Owszem, obiektyw za 8000 zł raczej na pewno będzie lepszy od modelu za 1000 zł, ale trzeba jeszcze umieć tę różnicę wykorzystać, a to przychodzi z czasem. Kolejna sprawa to monitor, wiele osób nie zdaje sobie sprawy, jak ważne jest, aby retuszować zdjęcia na przystosowanym do tego monitorze. Szkoda, że akurat ten element wyposażenia fotografa jest tak często bagatelizowany.
 
SO: Dziękujemy za rozmowę.
 
Na targach fotograficznych, które odbędą się 12-14  kwietnia 2018 r. w Łodzi, na stoisku firmy NEC Europe, Ariel Grabowski poprowadzi wykłady z fotografii i retuszu, podczas których Uczestnicy będą mieli okazję wykonać zdjęcia z udziałem profesjonalnej modelki.
 
Ariela Grabowskiego będzie  można spotkać podczas pracy na Targach fotograficznych, które odbędą się 12-14 w Łodzi na stoisku firmy NEC Europe.
Fot. Ariel Grabowski
 
Ariela Grabowskiego będzie  można spotkać podczas pracy na Targach fotograficznych, które odbędą się 12-14 w Łodzi na stoisku firmy NEC Europe.
Fot. Ariel Grabowski
 
Ariela Grabowskiego będzie  można spotkać podczas pracy na Targach fotograficznych, które odbędą się 12-14 w Łodzi na stoisku firmy NEC Europe.
Fot. Ariel Grabowski
 
 


www.swiatobrazu.pl