12 września 2017, 14:35
Autor: Redakcja SwiatObrazu.pl
czytano: 3133 razy

Małpa nie ma praw do selfie, ale 25 proc. przychodów ze zdjęć fotograf przekaże organizacji PETA

Małpa nie ma praw do selfie, ale 25 proc. przychodów ze zdjęć fotograf przekaże organizacji PETA

Choć w styczniu 2016 r. sąd w San Francisco orzekł, że samica makaka, która sama zrobiła sobie zdjęcia aparatem fotograficznym Davida Slatera nie ma do nich praw autorskich, to fotograf zawarł ugodę z organizacją PETA. Slater zgodził się przekazywać organizacji 25 proc. swoich przyszłych dochodów z praw do tych zdjęć.

"Ta przełomowa sprawa wywołała ogromną, międzynarodową dyskusję o potrzebie rozciągnięcia podstawowych praw na zwierzęta dla ich własnego dobra, a nie tylko w związku z tym, jak mogą one być wykorzystywane przez ludzi" - powiedział Jeff Kerr, prawnik reprezentujący PETA.
 
[kn_free]
 
Przypomnijmy chronologicznie wydarzenia
 
W 2011 roku brytyjski fotograf David Slater wybrał się do Indonezji, aby fotografować makaki czubate. W trakcie wyprawy jedna z małp zrobiła za pomocą jego aparatu znakomite "selfie", które polski wikipedysta Tomasz Kozłowski umieścił w serwisie Wikimedii. Fotograf David Slater zażądał usunięcia ze strony internetowej zdjęć zrobionych jego aparatem. Firma odmówiła, ponieważ spust migawki nacisnął nie Slater, ale makak i to on według Wikimedii ma prawa do fotografii.
 
"Gdy jedna z małp nacisnęła guzik migawki, jej uwagę przykuł dźwięk, który wydobył się z aparatu. Zaczęła więc naciskać go raz za razem. Inne małpy najpierw uciekły przestraszone, ale zaraz potem wróciły. To był niezwykły spektakl" - powiedział David Slater.
 
Slater zaprotestował już w 2012 roku, wtedy zdjęcie zniknęło z Wikimedii na jakiś czas.
 
"Nie mają prawa umieszczać tej fotografii w domenie publicznej. Małpa nacisnęła przycisk, ale to ja dokonałem wszystkich ustawień - argumentował w rozmowie z "Daily Telegraph". Jak twierdzi, pozbawienie go praw do fotografii makaka naraziłoby go na duże problemy finansowe.
 
"Fotografia to drogi zawód. Na dziesięć tysięcy fotografii jakie robię, jedna przynosi pieniądze, które pozwalają mi dalej funkcjonować. To było jedno z tych dochodowych zdjęć" – dodaje fotograf. Autoportret makaka miał  sfinansować rok jego pracy.
Fot. David Slater
 
Następnie organizacja walcząca o prawa zwierząt PETA (People for the Ethical Treatment of Animals) złożyła pozew w sądzie federalnym w San Francisco w imieniu sześcioletniej małpy o imieniu Naruto - przeciwko fotografowi Davidowi Slaterowi, wnosząc o przyznanie jej praw do zdjęcia, które wykonała aparatem pozwanego. "Nasz argument jest prosty. W Stanach Zjednoczonych prawo autorskie nie zabrania zwierzętom posiadania praw autorskich, a to Naruto wykonał zdjęcie i on jest właścicielem praw, a nie właściciel aparatu" – czytaliśmy w oświadczeniu PETA.
[kn_advert]
 
W styczniu 2016 r. sąd w San Francisco orzekł, że samica makaka, która sama zrobiła sobie zdjęcia, nie ma do nich praw autorskich. Sędzia uznał wtedy że "choć Kongres i prezydent mogą rozszerzyć ochronę praw o zwierzęta, to nic nie wskazuje, by uczyniono tak w przypadku praw autorskich - prawa autorskie nie rozciągają się na zwierzęta".
 
Gdy amerykański sąd podczas apelacji zastanawiał się ponownie, czy samica makaka, która sama zrobiła sobie zdjęcia nie ma do nich praw autorskich, David Slater, którego aparatem małpa robiła zdjęcia oglądał transmisję procesu z domu w Wielkiej Brytanii. Fotograf nie mógł sobie pozwolić na bilet lotniczy do San Francisco, aby wziąć udział w rozprawie, nie może także sobie pozwolić na wymianę uszkodzonego sprzętu fotograficznego, ani zapłacić adwokatowi, który go bronił.
 
"Każdy fotograf marzy o fotografii podobnej do tej. Gdyby wszyscy dawali mi funta za każdym razem, gdy użyli zdjęcia, prawdopodobnie miałbym w kieszeni 40 milionów... A tak nie mam nic" – mówi fotograf.
 
Fotograf przyznaje, że zarobił kilka tysięcy funtów, gdy zdjęcia stały się popularne - wystarczająco, aby pokryć koszty podróży do Indonezji. Jednak gdy fotografie stały się tematem skomplikowanego sporu prawnego, przychody z ich publikacji zniknęły, za to pojawiły się dodatkowe wydatki.
 

Fot. David Slater

 



www.swiatobrazu.pl