9 lipca 2008, 15:39
Autor: Piotr Madura
czytano: 3944 razy

Nowa wersja Data Robotics DROBO - Prawdziwe Plug & Play

Nowa wersja Data Robotics DROBO - Prawdziwe Plug & Play

Pozory często mylą. Z pewnością przekonają się o tym ci, dla których produkt Data Robotics jest po prostu kolejnym urządzeniem do magazynowania danych. Największe zalety Drobo ujawniają się dopiero w momencie, gdy przyjdzie nam go używać. Dziś pokazujemy odświeżoną wersję tego sympatycznego urządzenia, która wczoraj została zaprezentowana przez firmę Data Robotics.

Pierwsza wersja Drobo została tak dopracowana, że oprócz dodania dwóch portów FireWire 800 innych zmian nie wprowadzono. Producent zdecydował, że nowa i stara wersja urządzenia będą sprzedawane równolegle.


Czym jest Drobo i w nim jest takiego wyjątkowego?
Niewielka obudowa tego niepozornie wyglądającego urządzenia mieści do czterech 3.5” dysków twardych SATA, bez względu na to, od jakiego producenta pochodzą i jaka jest ich pojemność. Proces instalacji dysków twardych jest całkowicie zautomatyzowany i odbywa się bez jakiejkolwiek ingerencji użytkownika. Dzięki automatyzacji procesu instalacji możemy zaoszczędzić sporo czasu, który normalnie tracimy na dosyć skomplikowaną konfigurację. Po umieszczeniu dysków w kieszeni, urządzenie samoczynnie łączy je w macierz RAID 5.



fot. Data Robotics


Dzięki macierzy RAID 5 możemy niemalże  w każdej chwili wyjąć jeden z dysków i włożyć inny bez jakiejkolwiek przerwy w pracy urządzenia i bez obawy o utratę danych. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie szczególnie wtedy, gdy dysk trzeba wymienić ze względu na jego przepełnienie lub uszkodzenie. Jest jednak moment, kiedy demontaż dysku jest zabroniony. Mowa tu o procesie jego przystosowywania do RAID 5, który ze względu na ingerencję w strukturę danych może doprowadzić do trwałego uszkodzenia. Poza tym „wyjątkiem potwierdzającym regułę” innych krytycznych momentów nie ma.



fot. Data Robotics

Drobo sam potrafi przeprowadzić konserwację i przegląd techniczny dysków. Dzięki temu nie musimy się martwić o kondycję talerzy, gdyż wewnętrzne oprogramowanie samoczynnie wykrywa najmniejsze błędy i przeprowadza naprawę. Jeśli natomiast wykaże trwałe uszkodzenie, informacja o nim jest sygnalizowana poprzez diodę LED. Jeżeli nie mamy pełnego zaufania do naszego urządzenia, możemy skorzystać z programu Drobo Dashboard, które da nam pełną informację o stanie urządzenia i zainstalowanych w nim dysków oraz umożliwia ręczną kontrolę nad przydziałem zasobów i innymi parametrami.


fot. Data Robotics

Pełna automatyzacja i prostota obsługi pozwoliła ograniczyć do minimum ilość informacji wyświetlanych na przednim panelu. Z tego względu znajdziemy na nim 10 niebieskich diod LED informujących ile miejsca zajmują dane, gdzie każda z nich odpowiada za 10% zapełnienia. Ponadto na wysokości każdej z kieszeni znajduje się trójkolorowa dioda LED (zielono-żółto-czerwona) sygnalizująca aktualny dysków w poszczególnych kieszeniach. Trzeba przyznać, że Robo w pełni zasługuje na miano urządzenia typu Plug&Play. Zawdzięcza to przede wszystkimi swojej samodzielności, począwszy od instalacji aż po korzystanie i konserwację.


Wśród tych wszystkich superlatywów trzeba wspomnieć także o jednej wadzie. Jest nią hałas generowany zarówno przez dyski twarde, jak i wentylator zamontowany z tyłu obudowy. Nad wyciszeniem urządzenia producent będzie musiał jeszcze popracować. Tymczasem użytkownikom pozostaje albo przyzwyczaić się do tej wady, albo schować Robo głęboko pod biurko.


Cena nowej wersji Drobo ustalona została na 499 dolarów, natomiast cena starszego jest teraz atrakcyjniejsza i wynosi tylko 349 dolarów. Takie posunięcie firmy Data Robotics pozwoli trafić z produktem zarówno do amatorów szukających taniego sposobu na bezpieczne magazynowanie danych, jak i profesjonalistów, którzy za dodatkowe porty FireWire 800 są w stanie zapłacić o 150 dolarów więcej.







Źródło: Data Robotics


www.swiatobrazu.pl