1 lipca 2009, 17:16
Autor: Bogusława Kowalewska
czytano: 13278 razy

O fotografii zawodowej i kryzysie z Zdzisławem Słomskim rozmawia Anna Cymer

O fotografii zawodowej i kryzysie z Zdzisławem Słomskim rozmawia Anna Cymer

Anna Cymer: Czy kryzys ekonomiczny, o którym mówi się dziś na całym świecie, dotknął też branżę fotograficzną?

Zdzisław Słomski: Ależ oczywiście, że tak. Ponadto ma on jeszcze wielopłaszczyznowe inne skutki uboczne. Aspekt ekonomiczny, w sensie wzrostu cen sprzętu, możemy przeczekać, nasz nowy wymarzony aparat kupimy później, a zamiast tego popracujmy.... nad naszą "głową", wszak to Nią właśnie, a Nie palcem wskazującym prawej dłoni fotografujemy. Jest okazja do tego, by zamiast inwestować w sprzęt, zainwestować w samych siebie.
Formy mogą być różne: od samokształcenia po udział w kursach, warsztatach, plenerach, a ostatnio usłyszałem o bardzo interesującej formie pod nazwą Turniej Fotograficzny.

Anna Cymer: Czy kryzys ekonomiczny, o którym mówi się dziś na całym świecie, dotknął też branżę fotograficzną?

Zdzisław Słomski: Ależ oczywiście, że tak. Ponadto ma on jeszcze wielopłaszczyznowe inne skutki uboczne. Aspekt ekonomiczny, w sensie wzrostu cen sprzętu, możemy przeczekać, nasz nowy wymarzony aparat kupimy później, a zamiast tego popracujmy.... nad naszą "głową", wszak to Nią właśnie, a Nie palcem wskazującym prawej dłoni fotografujemy.  Jest okazja do tego, by zamiast inwestować w sprzęt, zainwestować w samych siebie.
Formy mogą być różne: od samokształcenia po udział w kursach, warsztatach, plenerach, a ostatnio usłyszałem o bardzo interesującej formie pod nazwą Turniej Fotograficzny(czytaj więcej).

A.C.: Czy łatwo dziś być zawodowym fotografem, kimś, dla kogo fotografia nie jest hobby a zawodem? Czy to się zmieniło na przestrzeni ostatnich lat? Jest łatwiej, trudniej?

Z.S.: Zmieniło się i to bardzo. Jest trudniej, i nie mam na myśli aspektów ekonomicznych tego zawodu. To co najbardziej dotknęło fotografów w tym kraju to deprecjacja tego zawodu w kategoriach społecznych. W świecie pędu i przedmiotu jednorazowego użytku, takim przedmiotem stała się również fotografia. Zadajmy pytanie: Kim dawniej był fotograf ? Aby odpowiedzieć na nie przytoczę moją krótką, i z tego powodu trochę uproszczoną historię zawodu fotografa w ujęciu socjologicznym. Zobrazuje ona to o czym rozmawiamy. Dawniej fotograf był MAGIEM, miał swój totem, dużą drewnianą skrzynkę na trójnogu, czarował coś przy niej przykryty dużą czarną szmatą, by potem pokazać ten "owoc czarów" wzbudzając powszechny zachwyt. Gdy KODAK rzucił, "Ty tylko naciśnij spust, my zrobimy resztę za Ciebie" wiele z tej magii stało się udziałem posiadaczy kliszaków, ale fotograf nadal był potrzebny by te klisze wywołać zgodnie z zamówieniem: "po jednej odbitce z dobrych klatek poproszę!" A dzisiaj w dobie, gdy każdy może posiadać cyfrowe urządzenia do rejestracji obrazu - komu potrzebny jest fotograf? Nadal zaznaczam, że to uproszczona historia.
Lecz proszę zwrócić uwagę na określenie, którego użyłem - "cyfrowe urządzenia do rejestracji obrazów"-  opinia powszechna pojawienie się tych urządzeń nazwała to tak: każdy umie fotografować, to przecież takie proste, (i tu argument koronny do fotografa)  przecież filmu Pan nie potrzebuję.
W takich sytuacjach zauważmy dobitnie: nie fotografować a rejestrować obrazy, nie mylmy ze sobą tych dwóch, jakże różnych, umiejętności.

fot.Zdzisław Słomski


A.C.: Czy chcąc żyć z fotografii można się skoncentrować tylko na samym robieniu zdjęć, czy też trzeba raczej myśleć o poszerzaniu działalności, jak jest lepiej?

Z.S.: Niestety, wiele osób nie zauważa jak bardzo i jak w krótkim czasie, wraz z nadejściem "cyfry", zmieniły się wymagania otaczającego świata w stosunku do zawodowych fotografów.
Sama umiejętność fotografowania, która dawniej wystarczała, dzisiaj, powiedzmy to wyraźnie, mimo iż nadal jest podstawą umiejętności, już NIE WYSTARCZA. Co o tym decyduje? Zakres dziedzin, w których używany jest obraz cyfrowy. To wymusza od nas o wiele szerszej wiedzy i umiejętności jej zastosowania, by nie wyjść na dyletantów w kontakcie np. z działem DTP w drukarni, czy z grafikiem komputerowym, którego umiejętności, moim zdaniem, powinien posiadać dzisiaj także zawodowy fotograf. To takie kontakty pokazują, że jesteśmy profesjonalistami, budują wizerunek naszego zawodu. Inne przykłady mógłbym mnożyć, ale nie będę zanudzał.

A.C.: Kiedy w ogóle można zacząć się nazywać ?zawodowym fotografem?? Po czym się to poznaje i ocenia, że ktoś przestał być amatorem? Czy chodzi o zarobki, czy doświadczenie, a może jeszcze coś innego?

Z.S.: Myślę, iż w tym miejscu, należy wyraźnie powiedzieć, iż chodzi o coś innego. O to, że określenie "zawodowy" fotograf oznacza to samo co zawodowy kierowca, zawodowy cieśla, murarz, tynkarz... itp. Oznacza zawód wykonywany przez daną osobę. I nie doszukujmy się tu czegoś innego w słowach, które wcale tego nie muszą znaczyć. Tak jest z przymiotnikiem "zawodowy", co w potocznej opinii kojarzy się ze znaczeniem "musi być DOBRY". Jest wielu fotografów, np. tych posiadających zakłady fotograficzne, o których mówimy przecież - zawodowy fotograf, a których poziom usług (fotografii) może być żenujący. Przytoczę tu jeszcze uszczypliwe określenie "FACHOWIEC" - które wbrew znaczeniu leksykalnemu, ma wydźwięk pejoratywny, prościej, ma znaczenie negatywne w domyśle. Tak więc, nie budujmy mitu "zawodowego" fotografa w znaczeniu, że jest -NAJ. Jeśli chcemy powiedzieć, że ktoś zarabia na życie, i jest dobry w tym co robi, nie bądźmy leniwi i użyjmy paru słów więcej, precyzując dokładniej to, co mamy na myśli. 'To jest zawodowy fotograf, bardzo dobry fachowiec w dziedzinie fotografii którą się zajmuje".

fot.Zdzisław Słomski


A.C.: Czy uważa Pan, że aby mówić o sobie "zawodowiec" trzeba mieć wykształcenie fotograficzne? Co dają dziś młodym (wiekiem lub doświadczeniem) fotografom szkoły? Czy są potrzebne? Czy ma znaczenie, czy idziemy na uczelnię państwową czy prywatną? Na co zwracać uwagę? 


Z.S.: Znowu muszę wrócić do tzw. mitów codzienności. Serwuje się nam, że papierek ukończenia takiej czy innej uczelni daje nam statut "zawodowca", szczególnie w fotografii, gdyż o tym rozmawiamy. Nie twierdzę, że nie, choć problem jest "trochę" złożony. Wrócę do tego może dalej. W wielu krajach ważniejsze jest to co naprawdę potrafisz, a nie to (jak u nas - duże lobby) jaki masz papierek. Rozróżnianie tego co się nauczyłeś od tego jaki masz papierek - bo to nie jest jedno i to samo - jest dzisiaj jedyną miarą prawdziwego zawodowstwa.
Szkoły były i zawsze będą potrzebne. Ułatwiają zdobywanie wiedzy. Tylko pytanie, czy dany delikwent będzie chciał, i jak dużo chciał, tej wiedzy się "naumieć", - zanim otrzyma (tak czy inaczej) papierek (bo przecież zapłacił) - to już ten "trochę" złożony problem. Znam wiele szkół fotograficznych, w których połowa naboru rezygnuje z powodu, który określę tak: - ... "a to uczyć się trzeba... a fotografia to przecież taka fajna zabawa." Dlatego bardzo ostrożnie podchodzę (co niestety muszę z przykrością stwierdzić), do zarozumiałych na punkcie swojej wiedzy wielu młodych ludzi, wymachujących dyplomem (najczęściej artystycznym), jakby chcieli odwrócić nim uwagę od tego co naprawdę umieją. Odnoszę wrażenie, że najłatwiej dzisiaj w Polsce jest nauczyć młodego człowieka "bycia artystą", a najtrudniej przysłowiowego "robienia dłutkiem", by wykorzystując tą umiejętność młody człowiek stawał się wielkim Witem Stwoszem swoich czasów (czytaj Artystą).
Dlaczego nikt tym młodym ludziom nie mówi, że jak sobie powiedzą że są dobrzy, to tak jakby już się kończyli! (gdyż - Lajf is brutal, and full of zasadzkas - to żart) Myślę, iż tylko ustawiczne samokształcenie się (wymóg naszych czasów), przez całe życie będzie atrybutem prawdziwych ZAWODOWCÓW FOTOGRAFII.

fot.Zdzisław Słomski


A.C.: Jest Pan nie tylko fotografem, ale i działaczem ZPAF. Wszyscy wiemy, co dawało członkostwo ZPAF przed 1989 rokiem a co daje teraz? Czy wciąż warto zdawać do ZPAF-u? Co organizacja oferuje młodym ludziom?

Z.S.: Nie pamiętam, który to z Prezydentów USA, chyba J.F. Kennedy powiedział w 1961 r.: (Ask not what your country can do for you, ask what you can do for your country) "Nie pytaj, co twój kraj może zrobić dla ciebie, zapytaj, co ty możesz zrobić dla swojego kraju". Zacytowałem to słynne zdanie, gdyż chodzi mi w nim o znaczenie słowa "Twój". Nie wiem co dawało członkostwo ZPAF przed 1989 rokiem, choć powinienem wiedzieć, gdyż jestem członkiem od 1980 roku. Mogę tylko powiedzieć, czym było dla mnie i czym jest nadal członkostwo w ZPAF. Jest to organizacja, z którą się utożsamiam, cenię za to, że jest "moja" i za to, że jest i była organizacją elitarną (i tu wyjaśniam jedyne znaczenie słowa), czyli taką, do której nie wszyscy fotografowie mogli lub mogą należeć. Burząc mit NAD-interpretowanej pejoratywnie "elitarności", szczególnie przez ludzi ulegających populistycznym opiniom, nie rzadko, kierowanych przez uczucie zawiści, a tak naprawdę, to zupełnie niezorientowanych, że słowo elitarność w stosunku do ZPAF nie oznacza hermetyczności, wywyższania się, czy innych słów z przedrostkiem NAD (wybranym; uprzywilejowany; ekskluzywny), jak my lubimy nurzać się w takich "dokopujących" określeniach...
ZPAF jest związkiem TWÓRCZYM (patrz Statut) i jako taki zrzesza ludzi wypowiadających się twórczo w języku medium jakim jest fotografia. A że jest w niej także wielu dobrych zawodowych fotografów, to tylko podnosi jej prestiż. A ten osławiony sklepik w którym to "wybrańcy" ze ZPAF mogli przed 1989 rokiem kupować filmy i materiały fotograficzne, przytaczany w kontekście (pytanie - co dawało członkostwo w ZPAF przed 1989 r.? - odpowiedź - tę możliwość dawało właśnie! sic!) jest już śmieszną bzdurą totalną. "Niewybrańcy" mogli to samo kupić sobie wtedy w PEWEKSIE, a sklepik związkowy, który zawdzięczaliśmy zmysłowi organizacyjnemu paru naszych kolegów, przynosił pieniądze na naszą statutową działalność. Ask not what your country can do for you, ask what you can do for your country!

A.C.: Jak wygląda egzamin na członka ZPAF? 
Z.S.: Jako od wielu lat Przewodniczący Okręgowej Komisji Kwalifikacyjnej Okręgu Świętokrzyskiego ZPAF w Kielcach wyjaśniam, iż droga do Związku Polskich Artystów Fotografików jest dwuetapowa. Pierwszy etap to właśnie współpraca z OKK, która pomaga kandydatowi w dobrym przygotowaniu się i zaprezentowaniu swej twórczości przed Radą Artystyczną Związku w Warszawie (etap drugi). Wymagane są opinie dwóch członków wprowadzających. Po szczegóły odsyłam na stronę www.zpaf.pl , gdzie wszystko jest opisane i do pobrania są odpowiednie dokumenty.
 


Zapraszamy do udziału w Turnieju Fotograficznym "Światło", który poprowadzi Zdzisław Słomski

 

 

fot.Zdzisław Słomski



www.swiatobrazu.pl