13 października 2017, 11:00
Autor: Redakcja SwiatObrazu.pl
czytano: 4783 razy

Poetycka kompozycja światła i cienia na czarno-białych fotografiach Jeanloupa Sieffa w Berlinie

Poetycka kompozycja światła i cienia na czarno-białych fotografiach Jeanloupa Sieffa w Berlinie

Jeanloup Sieff potrafi w mistrzowski sposób połączyć na fotografiach przyrodę, krajobrazy, modę i nagość. Do 16 grudnia można będzie obejrzeć w Galerie 36 w Berlinie wystawę jego prac zatytułowaną Shadow Lines. Fotograf z niezwykłym kunsztem operuje światłem i cieniem, pokazując na 48 czarno-białych zdjęciach swoje osobiste spojrzenie na otaczającą go rzeczywistość. Ekspozycja obejmuje fotografie powstałe w okresie od końca lat 60. do lat 90. XX wieku

[kn_free]

Jeanloup Sieff swoją przygodę z fotografią rozpoczął w latach 40., gdy miał 14 lat. Ma polskie korzenie, a swoje pierwsze doświadczenia fotograficzne zdobywał m.in. w Zakopanem. Kilka lat później rozpoczął współpracę z francuskim Elle. Następnie wykonywał fotografie dla takich magazynów jak m.in. Vogue, Esquire, Paris Match i Harper’s Bazaar. Mimo współpracy z wieloma znanymi tytułami, Jeanloup Sieff walczył z kategoryzowaniem go jako fotografa mody. 

Jeanloup Sieff był obsesyjnie wręcz zainteresowany ideą uchwycenia esencji chwili na zdjęciu w myśl zasady, że żyjąc w teraźniejszości, nie zdajemy sobie sprawy, jaką wagę będziemy przykładać do przeżytego już czasu. "Czas jest esencją fotografii, mówił. Czas, który przecieka nam przez palce, przez oczy, czas przedmiotów i czas ludzi, czas światła i czas uczuć – czas, który nigdy się nie powtarza." Sam stał się kronikarzem czasów, w których żył. "[Fotografia] nie przekazuje prawdy, chociaz bardzo szybko odnosimy ją do czegos konkretnego. W zdjeciu są elementy, które wskazują na przykład: Jest rok 1950. To może być ubiór lub samochód. Każda fotografia, dobra i zła, mówi: To było" – mówił przy okazji swojej wizyty w Krakowie.

Fot. Jeanloup Sieff

"Zawsze twierdziłem, że nie ma czegoś takiego, jak sztuka. Są jedynie artyści, którzy tworzą to, co ich cieszy, działają pod wpływem impulsu, czasem czując przy tym ból, ale niepozbawiony masochistycznej przyjemności" – tak mówił Sieff o swej twórczości.

Fot. Jeanloup Sieff

Fot. Jeanloup Sieff

Fot. Jeanloup Sieff

Fot. Jeanloup Sieff

Fot. Jeanloup Sieff

Fot. Jeanloup Sieff

[kn_advert]

Niekonwencjonalnie myślał również o portrecie, starając się zawsze uchwycić nieznaną, "wewnętrzną" twarz, o czym świadczą wykonane przez niego podobizny śmietanki kulturalnej ówczesnych czasów: Charlotte Rampling, Rudolfa Nuriejewa, Yvesa Montand, Jane Birkin... szczególne miejsce zajmuje fotografia Yvesa Saint Laurenta. Był rok 1971. Projektant zasłynął właśnie swoją odwagą w przełamywaniu granic, prezentując kolekcję inspirowaną czasami okupacji (którą niektórzy krytykowali za rzekomą skrytą fascynację kolaborantami). Postanowił pójść dalej: do kampanii swoich pierwszych perfum dla mężczyzn zaangażował samego siebie i pojawił się przed obiektywem z największą możliwą szczerością: nago.

Fot. Jeanloup Sieff

 

 



www.swiatobrazu.pl