24 sierpnia 2009, 12:52
Autor:
czytano: 7196 razy

"Bieszczady z nieba" - album dla miłośników gór

"Bieszczady z nieba" - album dla miłośników gór

Miłośnicy Bieszczad i fotografii wykonanych z pokładu samolotu mogą się cieszyć na prawdziwą ucztę dla oka. Aparat fotograficzny stał się w tej sytuacji czymś więcej niż beznamiętnym dokumentatorem rzeczywistości, stał się medium dla wolności i nieograniczonej perspektywy. Nakładem wydawnictwa Ruthenus ukazała się kompilacja, która stanowi zapis lotów nad Bieszczadami wykonanych w latach 2006-2008 - album "Bieszczady z nieba".

Projekt rozpoczęty został w 2006 przez Marcina Rogera Pojałowskiego i Huberta Adamczyka, kiedy przy współpracy z pilotem Piotrem Bobulą wykonali serię zdjęć dokumentujących loty nad Bieszczadami. Fotografie trafiły na niewielką galerię internetową i zdobyły na tyle dużą popularność, że autorzy postanowili kontynuować pracę i zwieńczyć ją wydawnictwem albumowym.

 Kontynuując pracę przy udziale Piotra Bobuli i Jarka Stycznia, pilota motolotni, fotograficy zebrali obszerną galerię zdjęć wykonanych w lecie i zimie, w latach 2006, 2007 i 2008. Poniżej cytujemy fragment wstępu do "Bieszczad z nieba", napisanego przez autorów. 

 

„Z pasji dla pasji”

W tych dwóch słowach w zasadzie można krótko określić genezę powstania tego albumu. Pomysł na serię zdjęć Bieszczad z lotu ptaka wyklarował się w naszych głowach zupełnie przypadkiem. Najpierw było to nasze marzenie, snuliśmy takie plany każdy z osobna. Któregoś wieczoru w trakcie rozmowy odkryliśmy nasze wspólne cele i doszliśmy do wniosku, że realizacja czegoś takiego jak lot nad górami to musi być niezapomniane przeżycie. Decyzja zapadła szybko, działamy. Wybór był oczywisty tylko i wyłącznie nasze ukochane Bieszczady. Od pomysłu do realizacji czekała nas zawiła droga. Wbrew pozorom znalezienie odpowiedniego samolotu do celów fotograficznych oraz pilota gotowego polecieć z nami w rejon Bieszczad wcale nie był łatwy. Poszukiwania doprowadziły nas do Leska i Pana Piotra Bobuli. To z nim i jego samolotem Jakowlewem JAK 12 mieliśmy wznieść się w przestworza i poszybować nad Bieszczadami. Lot odbył się późną jesienią 2006 roku. Mówiąc krótko przeżycie było fascynujące i przerosło nasze najśmielsze oczekiwania. Ujrzeliśmy bajkową scenerię namalowaną fantastycznymi kolorami jesieni. Wszystkie te miejsca, które wydawać by się mogło tak dobrze poznaliśmy w trakcie pieszych wędrówek z innej perspektywy potrafią od nowa zadziwić. Naszą podniebną przygodę zwieńczyła niewielka galeria zdjęć opublikowana w Internecie. W błyskawicznym tempie wieść o naszych zdjęciach rozeszła się po sieci. Otrzymaliśmy wiele pozytywnych komentarzy i ciepłych słów. Co najważniejsze nasze zdjęcia obejrzał również Rafał Barski właściciel znanego choćby ze znakomitych map i pozycji o Bieszczadach wydawnictwa „Ruthenus” z Krosna. Rafał zaproponował nam współpracę.

W ten oto sposób nasza niewinna przygoda powoli i nieśpiesznie od tej chwili zaczęła zmierzać ku wielkiemu finałowi w postaci albumu. Wydawnictwo dało nam całkowicie wolną rękę a my kontynuowaliśmy naszą podniebną przygodę.

Z pasji dla fotografii poprzez pasję do Bieszczad otrzymaliśmy szansę by zrobić coś wyjątkowego. Pokazać piękno naszych najwspanialszych gór z nieznanego jeszcze dotąd oblicza. Przekazać to, co mogliśmy ujrzeć na własne oczy. A wszystkim miłośnikom Bieszczad, którzy poznali te wspaniałe góry w trakcie pieszych wędrówek dać szansę spojrzenia na nie z innej perspektywy.

Warto wspomnieć, że kolejne etapy naszej serii zdjęć odbyły się latem 2007 roku. Przesiedliśmy się na coś mniejszego od samolotu. Nasz wybór padł na motolotnię. Tym razem również nie obyło się bez żmudnych poszukiwań. Okazuje się że wcale nie jest łatwo o doświadczonego pilota posiadającego dodatkowo odpowiedni sprzęt nadający się do naszych celów. Pomógł nam Jarek Styczeń, nasz niestrudzony as przestworzy i doświadczony pilot. W dalszą część naszej przygody wkraczamy z Jarkiem wraz z jego nietypową jak się okazało motolotnią własnej produkcji. Mało który bowiem sprzęt tego typu był w stanie podołać sporemu wyzwaniu, jakim jest latanie nad tak dużymi górami. Jarkowi udało się zbudować silnik bezpieczny, a jednocześnie na tyle mocny, że można było latać w górskim terenie. Z całą pewnością nasza momentami niebezpieczna przygoda, nabrała od tej chwili zupełnie innego nieznanego nam dotąd wymiaru. Ciężko opisać słowami wrażenia z lotu motolotnią, ale można pokusić się do porównanie latania na krześle, na wysokości kilkuset metrów nad ziemią. W zasadzie prawie nic nie ogranicza naszej percepcji przestrzeni w trakcie takiego lotu.

Zimą 2007/8 roku wykonaliśmy kolejny lot tym razem ponownie samolotem z Panem Piotrem. Wystartowaliśmy z Krosna i zrobiliśmy pętlę nad Bieszczadami. Niestety zima 2007/2008 nie rozpieszczała nadmiarem śniegu i zdjęcia z tego lotu nie są nawet w połowie tak malownicze jak latem czy jesienią.

Ostatnie loty motolotnią wykonaliśmy latem 2008 roku zamykając zbieranie materiałów do tego albumu.

Akcja trwała około trzy lata w trakcie, których wiele razy mieliśmy okazję przekonać się na jak wielkie przedsięwzięcie porwaliśmy się. Nasze zmagania z kolejnymi etapami lotniczych przygód nauczyły nas wielkiej pokory dla Bieszczad oraz cierpliwości. To groźne góry, które potrafią dramatycznie zmienić swoje oblicze w ciągu zaledwie krótkich chwil ze spokojnych w deszczowe, wietrzne i pochmurne. Swoimi kaprysami pogodowymi nie raz pokrzyżowały nam nasze plany.

Trzy lata nauki cierpliwości, żmudnego planowania, czekania na odpowiednią pogodę, fałszywych alarmów pogodowych, kilku startów niewypałów kończących się szybkim taktycznym odwrotem. Ogromna ilość materiału fotograficznego z pośród którego wyłoniliśmy naszym zdaniem ten najciekawszy, choć czasem wybór nie był łatwy. Wszystko to zaowocowało tym oto albumem, który oddajemy w Wasze ręce.

Roger i Hubert

Podziękowania: Dla Jarka naszego pilota motolotni, bez którego po prostu nie byłoby tego albumu. Dla Piotra Bobuli z Leska, który wzbił się w przestworza swoim Jakowlewem i poniósł nas nad górami. Dla ekipy GOPR z Połoniny Wetlińskiej za cierpliwość, pomoc i aktualne prognozy pogodowe z obszaru naszych działań. Dla wszystkich osób, które wspierały nas dobrym słowem, radami i zachęcali do dalszej cierpliwej pracy.

Marcin Roger Pojałowski

Hubert Adamczyk



www.swiatobrazu.pl