21 kwietnia 2010, 11:25
Autor: Odys J. Korczyński
czytano: 23070 razy

Rolanda Barthesa refleksja o fotografii przedmiotu, istnieniu i fotografującym (część 1)

Rolanda Barthesa refleksja o fotografii przedmiotu, istnieniu i fotografującym (część 1)

Wciąż dziwi mnie, że tak niewielka liczba fotografów zna poglądy i teorię obrazu Rolanda Barthesa. Mnie osobiście fascynuje sposób myślenia tego nie-fotografa zawodowego, którego patrzenie na świat rzeczywisty i jego reprodukowanie, wtedy jeszcze na błonie światłoczułej, jest tak głębokie i treściwe, jakby spędził on większość swojego życia pracując z aparatem w ręku i to utrwalając tematy najtrudniejsze – życie, śmierć, ludzkie emocje. Przytoczę jego najcenniejsze i najdobitniejsze uwagi o obrazie fotograficznym, a także spróbuję je przeanalizować.





"To co Fotografia powiela w nieskończoność, miało miejsce tylko jeden raz; powtarza więc mechanicznie to, co już nigdy nie będzie się mogło egzystencjalnie powtórzyć. Na fotografii zdarzenie nigdy nie wykracza poza siebie ku innej rzeczy; zawsze sprowadza ona zbiór, którego potrzebuję, do rzeczy, którą spostrzegam. Fotografia jest istnieniem Poszczególnym w sposób absolutny, najwyższą Przyległością i Przypadkowością, nie wyróżniającą się i jakby głupią. Jest tym właśnie (to zdjęcie, a nie fotografia w ogóle), co krótko mówiąc, stanowi: Dotykalne, Przypadkowe, Napotkane, Rzeczywiste, w ich niewyczerpanym wyrazie. Aby wskazać na rzeczywistość buddyzm powiada sunya, pustka; ale bardziej może: tathata, to znaczy, że coś jest takie, w ten sposób, że jest właśnie tym. Tat w sanskrycie znaczy tamto i każe myśleć o małym dziecku, które wskazuje na coś paluszkiem mówiąc: da, da, to! To zdjęcie znajduje się zawsze na przedłużeniu takiego gestu; mówi: to jest to, właśnie tak! i nie mówi nic innego. Zdjęcie nie może zostać przekształcone (wypowiedziane) filozoficznie, jest całe obciążone przyległością i przypadkowością, jest tego opakowaniem przezroczystym i lekkim. [...] Fotografia jest wciąż zmieniającym się refrenem owego "Proszę spojrzeć", "Spójrz", "O, tutaj…"; wskazuje końcem palca to, co znajduje się przed nim i nie może wykroczyć poza język deixis, czystego wskazania. Jeśli więc można mówić o jednym zdjęciu, to wydało mi się niemożliwe mówić o Fotografii jako takiej."  Źródło: Roland Barthes, Światło obrazu, przeł. Jacek Trznadel, Wydawnictwo KR, Warszawa 1996, s. 9–10.
 

Ronald Barthes fotograf fotografia

Roland Barthes, Światło obrazu, przeł. Jacek Trznadel, Wydawnictwo KR, Warszawa 1996

 

 
Roland Barthes (1915-1980) urodził się w Cherbough, Manche. Po śmierci ojca przeniósł się z matką do Bayonne. Studiował na Sorbonie literaturę klasyczną, tragedię grecką, filologię i gramatykę. Był nauczycielem, interpretatorem i pisarzem. Współcześnie jest uważany za jednego z bardziej znaczących semiologów i hermeneutów obrazu fotograficznego. Autor m.in. takich publikacji jak: Światło obrazu. Uwagi o fotografii, Wychodząc z kina, System mody, Imperium znaku.

Ronald Barthes fotograf fotografia

Roland Barthes


[kn_advert]

Światło obrazu



Przypadkowość, przyległość, chwilowość i napotkanie fotografii


Zdjęcie pokazuje zawsze jedną z wybranych, technicznie i interpretacyjnie, warstw sfotografowanego tematu, tę najbardziej zewnętrzną, bez narzucającego się zaznaczenia procesów chemicznych, biologicznych i fizycznych etc. Samo twierdzenie, że fotografia powiela mechanicznie coś, co już raz miało swój egzystencjalny moment, oznacza, że możemy o niej mówić jedynie w sensie naśladowania i substytucji. Intuicyjnie zawsze mówimy o oryginale (temat) i jego kopii (fotogram), co sugeruje podległość tej drugiej w stosunku do wzoru. Zdarzenie uchwycone przez negatyw traci część relacji, jakie miało w rzeczywistości – relacja istnienia. Pozostaje jednakowoż podobne do sfotografowanego obiektu. Zdjęcie wydaje się Przyległością, ponieważ nie zostaje bez żadnego związku ze światem – to on jest jego warunkiem, przylega ono do rzeczywistej rzeczy, imitując ją w najbardziej konstytutywnych elementach.


Zdjęcie jest Przypadkowością Niepełną, ponieważ nigdy do końca nie można przewidzieć jak zostanie odwzorowany przedmiot, jak zachowa się błona pod wpływem światła, jak zachowa się matryca światłoczuła oraz Przypadkowością Pełną, bowiem w wielu wypadkach, w rzeczywistości obiekt nie występuje w takim oderwaniu od reszty otoczenia, jak w prezentacji zawężonej do granic określonego formatu kadru.


Inaczej można nazwać te dwie cechy Przypadkowością Niezupełną i Zupełną. Poza tym zdjęcie jest Dotykalne – materiał, z jakiego jest zrobione może być doświadczony zmysłem dotyku, jak również zmysłem wzroku; przedmiot, który jest przez nie prezentowany, w zależności od sytuacji, mógł być lub może być zawsze zobaczony i dotknięty. Fotografia jest Napotkana, ponieważ zawsze ktoś ją wykonuje, ogląda, stykając się tym samym z jej tematami. Nie może oczekiwać żadnej gwarancji, że uda mu się utrwalić rzeczywistość w takiej formie, jaką sam widzi.
 

Relacja fotografii z wiedzą pojęciową człowieka – rzeczywistość i konieczne odniesienie do przedmiotu


Fotografia jest Rzeczywista bo nie prezentuje (nawet, jeśli polega na całkowitym zmanipulowaniu wyglądu przedmiotu) niczego poza wizją rzeczywistości – mniej lub bardziej wiernej pierwowzorowi.

 

Ronald Barthes fotograf fotografia

Roland Barthes


Buddyjskie słowo tathata przedstawia najważniejszą rolę zdjęcia – pokazywanie. Barthes pisze, że stanowi ono przedłużenie gestu ręki, która coś wskazuje – twierdzenie bardzo emblematyczne dla realistycznej koncepcji przedstawiania fotograficznego. Na końcu palców dłoni znajduje się kadr, w którym widać to, co ręka chce w jakiś sposób określić, a może chodzi o coś znacznie słabszego – jedynie o zaznaczenie, że coś jest, bez jakiejkolwiek interpretacji i to jest właśnie podstawowa i fundamentalna rola zdjęcia – akcentowanie warstwy, jaka daje się obserwować, jedynie istnienia czegoś, przez wskazanie na zbiór przedmiotów w świecie zewnętrznym.

Sytuacja ta ma jednak miejsce tylko wtedy, gdy dotyczy fotografii, która coś dla nas przedstawia, tzn. jeśli patrząc na nią rozpoznajemy w swoim dotychczasowym bagażu doświadczeń przedmiot przez nią pokazany.

W wypadku kiedy ten warunek nie zostanie spełniony, przedmiot jaki zwykliśmy w umowie języka polskiego nazywać fotografią, będzie jedynie kawałkiem nic nieznaczącego papieru z enigmatycznymi znakami, układami linii, kolorów i kształtów, niemogących wywołać w nas żadnej reakcji prócz zdziwienia powodowanego niewiedzą.

Barthes mówił o fotografiach, które odpowiadają pewnej przyjętej z góry normie rozpoznawalności i mieszczą się w kanonie fotografii realistycznej, a nie abstrakcjonistycznej.

Są one, w miarę możliwości, technicznie doskonałą prezentacją przedmiotów, które tworzą bądź to indywidualne całości bądź szczegóły, lecz z zastrzeżeniem, że jest możliwe ich przyporządkowanie do właściwego im rzeczywistego sensu odnajdywanego przez podmiot poza materiałem pozytywowym. Jest to jedna z ról, jaka została narzucona fotografii, a mianowicie ma ona przypomnieć charakterystyczne cechy utrwalonej sytuacji, by ułatwić przypominanie zdarzenia, ale nie oznacza to w żadnym wypadku głębszego wglądu w rzeczywistość. Tę zdolność posiada jedynie człowiek, który niejednokrotnie tylko na podstawie fotogramu potrafi uzmysłowić sobie cechy, niedostrzegalne dla niego wcześniej. Nadal jest to jednak rola podmiotu i tylko podmiotu.

Zdjęcie jest w stanie opowiedzieć historię pod warunkiem, że my wcześniej tę opowieść poznaliśmy i zrozumieliśmy.

W naturalny sposób doszliśmy więc do granicy bezpieczeństwa fotograficznego realizmu. Racją dla niego jest doświadczenie tego, co dzieje się niezależnie od wszelkich manipulacji dokonywanych z fotografią.
 


Fotografia bez przedmiotu


Określenie fotografii jako przedłużenia gestu czyni ją całkowicie podległą dłoni. Bez ręki nic nie wydarzy na błonie, jak również nikt nie rozpozna rzeczy bez pokazania konkretu i porównania jej z nim. Wyraz "przedłużenie" nie oznacza niczego poza kontynuacją czegoś, co miało miejsce znacznie wcześniej, jeszcze zanim powstała fotografia i wszelkie metody sztucznego odtwarzania rzeczywistości – tworzenia pojęć na podstawie materiału zmysłowego i świadomości tego procesu.


Fotografia bez podmiotu jest sunya – pustką, bowiem nie zawiera w sobie żadnego wskazania, które z kolei jest nierozerwalnie związane z kimś, komu coś zostaje pokazane.


Mimo tak negatywnego ujęcia, gdyby nie było żadnego podmiotu (osoby), oglądając zdjęcie nie bylibyśmy pewni, że to, co przedstawia, rzeczywiście kiedyś istniało lub nadal istnieje. Skąd więc ta pewność, czy może intuicja oczywistości, że obiekt na zdjęciu faktycznie istnieje, nawet jeśli nigdy go nie widzieliśmy? Wynika ona ze znakomitego podobieństwa między doświadczanym przez nas efektem widzenia i efektem obserwacji fotografii, przy czym nie musimy wielokrotnie widzieć tego samego tematu, co na fotografii – wystarczy świadomość jakiegokolwiek innego przedmiotu w podobnych warunkach. "Przedłużenie" to również postawiony przez Barthesa akcent na zależność, podległość i naśladowanie.

Gdy małe dziecko wskazuje przedmiot, nie ma w tym geście żadnej refleksji. Jest najbardziej pierwotne stwierdzenie istnienia czegoś. Jego jedynym dowodem musi być właśnie ów palec, a raczej czynność wskazywania.

 

Ronald Barthes fotograf fotografia

 

Ronald Barthes fotograf fotografia

Roland Barthes, CameraLucida: " Refleksje dotyczące fotografii ".


Przedmiot


Zdjęcie nie może zostać do końca wypowiedziane, ponieważ jest deiktyczne. Odsyła poza siebie, podobnie jak symbol, tylko z dużo większą dozą podobieństwa do rzeczywistości oznaczanej. Nawet jeśli interpretujemy semiotycznie treść fotografii, wypowiadamy twierdzenia dotyczące świata na niej odzwierciedlonego; nic więcej.

Niemożliwe jest tworzyć interpretację zdjęcia, bez interpretacji przedmiotu, który jest motywem planu i świadomości, że wszystko jest zamknięte w poznaniu zmysłowym – zarówno moment pierwszego kontaktu z przedmiotem, wyzwolenie spustu migawki, obserwacja efektu na obrazie pozytywowym oraz porównanie go z własnym, wyuczonym, zapamiętanym obrazem świata, na podstawie którego zdecydowaliśmy się zapoczątkować cały ten ciąg zdarzeń.
 

Ronald Barthes fotograf fotografia

Roland Barthes

 

 



www.swiatobrazu.pl