14 stycznia 2019, 18:56
Autor: Redakcja SwiatObrazu.pl
czytano: 4251 razy

Gdybym miał jednak wybrać jeden punkt zwrotny, wskazałbym moment, w którym zrozumiałem jak ważna jest kompozycja.

Gdybym miał jednak wybrać jeden punkt zwrotny, wskazałbym moment, w którym zrozumiałem jak ważna jest kompozycja.

Każdy z nas z pewnością niejeden raz doświadczył wszechogarniającego zachwytu nad otaczającym go krajobrazem. A każdy, kto pasjonuje się fotografią, próbował zamknąć ten nastrój i piękno w kadrze. Jak trudne to zadanie, przekonali się wszyscy, którzy próbowali. Mieliśmy ogromna przyjemność zapytać o kulisy powstawania zachwycających zdjęć krajobrazu utalentowanego fotografa, Łukasza Radosa. Zapraszamy do inspirującej rozmowy i galerii pięknych zdjęć.

SwiatObrazu.pl: Jaką największą trudność w wykonywaniu zdjęć musiał Pan pokonać?
 
Łukasz Rados: Największą trudnością był chyba początkowy brak wiedzy. Jeszcze kiedy byłem w gimnazjum zafascynowała mnie fotografia makro. Zachęcony zobaczonymi w Internecie zdjęciami ważek zabrałem aparat mojego taty (Konica Minolta Z10) i poszedłem nad pobliską rzekę. Wróciłem z rezultatami, które były raczej mizerne. Początkowo poczułem się zniechęcony, jednak zrozumiałem, że czeka mnie po prostu sporo nauki.
 
fotograf krajobrazu Łukasz Rados
Fot.  Łukasz Rados
 
SO: Który moment był krokiem milowym w tworzeniu tak doskonałych zdjęć?
 
Ł.R.: Trudno wybrać mi taki kamień milowy - nauka fotografii była dla mnie procesem ciągłym i wciąż trwającym. Każdy plener, zwłaszcza nieudany, czegoś mnie nauczył.
 
Gdybym miał jednak wybrać jeden punkt zwrotny, wskazałbym moment, w którym zrozumiałem jak ważna jest kompozycja. Od tamtej chwili wykonując swoje zdjęcia staram się upewnić, że każdy element umieszczony w kadrze jest potrzebny i przemyślany.
 
fotograf krajobrazu Łukasz Rados
Fot.  Łukasz Rados
 
[kn_advert]
 
SO: W jaki sposób planuje Pan ujęcia?
 
Ł.R.: Zarówno w przypadku zdjęć wykonywanych lokalnie, jak i tych podczas podróży, staram się odwiedzić interesujące miejsce, zanim pojawi się dobre światło. Mam wtedy trochę czasu by znaleźć ciekawy kadr, rozejrzeć się dookoła, a w najgorszym przypadku zmienić miejsce.
 
Oczywiście nie zawsze jest to możliwe i zdarza się, że na miejsce dojeżdżam, kiedy magia na niebie już się dzieje. Wtedy trzeba improwizować. Zazwyczaj zanim rzucę się w wir fotografowania staram się na chwilę zatrzymać i rozejrzeć po okolicy, w poszukiwaniu dobrego kadru - z naciskiem na mocne linie prowadzące. Dopiero wtedy wyciągam aparat, rozstawiam statyw i zaczynam fotografowanie. Nie ma nic gorszego niż świadomość, że było się w pięknym miejscu przy pięknych warunkach i zawaliło się kadrowanie.
 
W przypadku dalszych podróży, zwłaszcza do miejsc o których marzyłem od dawna (np. Islandia) staram się wykonać część pracy jeszcze w domu, przed wyjazdem. Nieocenioną pomocą są mapy Google z widokiem satelitarnym, które dają mi pewien ogląd danego miejsca i pozwalają z grubsza ocenić, gdzie warto zacząć poszukiwania.
 
fotograf krajobrazu Łukasz Rados
Fot.  Łukasz Rados
 
SO: Co znajduje się w Pańskim plecaku fotograficznym?
 
Ł.R.: To zależy od tego, gdzie się wybieram. W przypadku krótkich plenerów w okolicach domu zabieram ze sobą aparat z dwoma obiektywami (aktualnie jest to Sony A6300 z obiektywami 10-18/4 i 16-70/4), zestaw filtrów Lee (ND6, ND10 i połówkowy 0.9 soft), szmatkę do przecierania szkła oraz statyw.
 
W przypadku podróży zestaw nieco się powiększa. Zabieram ze sobą obiektyw 35/1.8 na wypadek gdybym chciał wykonać zdjęcia ludzi lub detali. Do plecaka wędrują też dwa zapasowe akumulatory (w przypadku dłuższych wyjazdów także ładowarka) i zapasowe karty pamięci.
 
Podczas podróży sporo się przemieszczam, staram się więc ograniczać sprzęt do absolutnego minimum.
 
SO: Jaką rolę w Pańskich zdjęciach odgrywa cyfrowa obróbka?
 
Ł.R.: Cyfrowa obróbka jest dla mnie sposobem na poprawienie tego, czego nie byłem w stanie osiągnąć samym aparatem (czy to ze względu na jego ograniczenia, czy też ze względu na moje braki techniczne). Bardzo ważną zasadą jest dla mnie pozostawienie wszystkich oryginalnych elementów zdjęcia. To oznacza, że nie usuwam przypadkowych gałęzi, słupów energetycznych i podobnych rzeczy.
 
Fotografuję w formacie RAW, więc każde zdjęcie mniej lub bardziej obrabiam, staram się jednak zachowywać umiar. Obróbkę zaczynam od usunięcia wad obiektywu (na 10mm trochę ich niestety jest) oraz ewentualnego przekadrowania. Po tym następuje podstawowa obróbka: cienie, światła, kontrast, balans bieli. Na koniec zostaje najgorsza część: usuwanie plam spowodowanych brudną matrycą.
 
fotograf krajobrazu Łukasz Rados
Fot.  Łukasz Rados
 
SO: W jaki sposób obecnie rozwija Pan swoje umiejętności?
 
Ł.R.: Przede wszystkim staram się dużo fotografować i uczyć na własnych błędach, stąd też pomysł na projekt 52. Przeglądam także moje starsze zdjęcia i oceniam, co zrobiłbym inaczej, gdybym miał szansę na powtórzenie danego ujęcia. Kiedy nie mam czasu na fotografowanie lub nie mam przy sobie aparatu, staram się wyobrazić sobie, jak sfotografowałbym aktualne otoczenie.
 
Poza tym oglądam dużo zdjęć innych autorów, nie tylko fotografów krajobrazu. Potrafię spędzić całe pochmurne popołudnie oglądając zdjęcia i czytając o kulisach ich powstania.
 
SO: Jak ważna obecnie w Pana życiu jest fotografia?
 
Ł.R.: Fotografia jest integralną częścią mojego życia. Jest pasją, która daje mi odskocznię od codzienności. Jest też doskonałym pretekstem do poznawania świata. Daje mi motywację do zwiedzania nowych, odległych miejsc, ale także do odkrywania na nowo miejsc dobrze mi już znanych.
 
fotograf krajobrazu Łukasz Rados
Fot.  Łukasz Rados
 
 
SO: Rozmawiamy na początku roku, a Pan może się pochwalić realizacją bardzo popularnych teraz projektów 52 tygodnie - czyli jedno zdjęcia na tydzień. Co dał Panu ten projekt, jakie niósł za sobą wyzwania?
 
Ł.R.: Dużym wyzwaniem było zmotywowanie się do fotografowania w trakcie miesięcy zimowych. Nie jestem wielkim fanem zimy w Amsterdamie - jest raczej mokro, wietrznie i pochmurnie. Dodatkowo na co dzień pracuję w biurze, z którego wychodzę po godzinie 18, co oznacza, że w ciągu tygodnia nie mam szans na zdjęcia w trakcie wschodu lub zachodu słońca.
 
Więcej było jednak pozytywnych stron. Projekt skłonił mnie do regularnego fotografowania i aktywnego poszukiwania kadrów w okolicach domu. Wykonałem wiele zdjęć Amsterdamu, Haarlem i holenderskiego wybrzeża. Nauczyłem się lepiej planować plenery, czytać prognozę pogody, sprawdzać pływy i wykorzystywać niekorzystne warunki pogodowe. Konieczność wybrania jednego zdjęcia tygodniowo nauczyła mnie lepszej selekcji zdjęć. Ukończenie projektu dało mi też niesamowitą satysfakcję.
 
fotograf krajobrazu Łukasz Rados
Fot.  Łukasz Rados
 
SO: Jakie kolejne wyprawy znajdują się w Pańskich planach?
 
Ł.R.: Planuję wciąż dużo fotografować w Europie. Najwięcej czasu spędzam w Holandii (gdzie mieszkam) i Polsce (skąd pochodzę), ale dzięki świetnemu lotnisku w Amsterdamie mam nadzieję na wiele weekendowych wyjazdów w różne zakątki Europy.
 
Mam też plany na dalsze podróże. Pod koniec marca wybieram się na dwa tygodnie do Patagonii, która była moim marzeniem od wielu lat. Patagonia jest uznawana za raj dla fotografów krajobrazu, mam więc nadzieję na wiele udanych zdjęć.
 
SO: Dziękuję za rozmowę.
 
 
fotograf krajobrazu Łukasz Rados
Fot.  Łukasz Rados
 
fotograf krajobrazu Łukasz Rados
Fot.  Łukasz Rados
 
fotograf krajobrazu Łukasz Rados
Fot.  Łukasz Rados
 
fotograf krajobrazu Łukasz Rados
Fot.  Łukasz Rados
 
fotograf krajobrazu Łukasz Rados
Fot.  Łukasz Rados
 
fotograf krajobrazu Łukasz Rados
Fot.  Łukasz Rados
 
 


www.swiatobrazu.pl