Warsztaty DTP - przygotowanie fotografii do druku - relacja

Wykonaliśmy plan - tym, stopniowo dezaktualizującym się historycznie, zwrotem mogę podsumować zakończone 29 maja w Warszawie szkolenie DTP. Mam jednak świadomość, że pozostał niedosyt - część tematów została tylko zaakcentowana. Zrobiłem to całkowicie celowo, ponieważ mam nadzieję, że jeszcze spotkam się z tymi samymi ludźmi i nadal będę pokazywał im DTP jako zakres wiedzy tak naprawdę prosty do zrozumienia, min. dzięki samozaparciu i praktyce.

Wielokrotnie otwierałem połączenie z serwerem ftp i sprawdzałem czy uczestnicy szkolenia wysłali materiał z "zadaniem domowym". Wreszcie zaczęły przychodzić pierwsze pliki - w większości w formacie cdr. Musiałem więc pozostawić za drzwiami sali wykładowej moje predylekcje, co do oprogramowania i zacząć szkolić grupę, mając w świadomości, że część warsztatowa będzie związana głównie z programem Corel Draw. Taka jest rola nauczyciela (trenera) - musi być zawsze przygotowany na to, że uczeń go zaskoczy.

Sądzę, że szkolenie z DTP na poziomie początkującym jest znacznie trudniejsze niż na poziomie zaawansowanym. Nie chodzi mi tu o samą obsługę oprogramowania, lecz o podbudowę teoretyczną, zakres pojęciowy (obraz, rozdzielczość itp.) i połączenie go z konkretnymi czynnościami w takich programach jak Acrobat, Corel czy Indesign. Jestem przeciwnikiem uczenia się sekwencji czynności na pamięć.

Mam szczerą nadzieję, że wiedza z zakresu DTP, którą przedstawiłem uczestnikom, chociaż w części, została przez nich zapamiętana i jeszcze więcej - odkryją oni, że Desktop Publishing przydaje się w pracy np. fotografa. Te, pozornie tak odległe, dziedziny są bliskie w momencie, gdy chcemy pokazać swoje prace światu. Widz, patrząc na źle wykonane technicznie odbitki, nie będzie dociekał czy takie było zamierzenie fotografa, czy może odbitka jest tylko źle wykonana, lecz samo zdjęcie bardzo ciekawe itd.