czytano: 4158 razy
Wygnańcy z Czarnobyla w obiektywie Nielsa Ackermanna
W trzydziestą rocznicę katastrofy elektrowni atomowej w Czarnobylu mieliśmy okazję obejrzeć wiele zdjęć i filmów oraz przeczytać masę artykułów dotyczących tego wydarzenia. Wszystkie one jednak były do siebie w pewien sposób podobne: dokumentowały to, co się stało. Szwajcarski fotogram Niels Ackermann postanowił pokazać historię "dzieci Czarnobyla" – miasta Sławutycz wybudowanego dla pracowników elektrowni i ich rodzin oraz pozostałych mieszkańców miast Czarnobyl i Prypeć. Opowieść o młodych ludziach zamieszkujących Sławutycz pozwala spojrzeć na całą tę historię z nieco innej perspektywy.
W fotoreportażu Nielsa Ackermanna temat katastrofy elektrowni pojawia się bardzo rzadko i raczej na marginesie. Sam szwajcarski fotograf, który od 2015 roku mieszka na stałe w Kijowie twierdzi, że ten temat został wyczerpany, a pokazywanie ciągle tych samych obrazów tylko sprawiło, że znudził się nim już dawno temu. Na Ukrainę trafił w 2009 roku podróżując po Europie i szybko uległ fascynacji tym krajem. W końcu trafił do Sławutycza, które fascynowało go jako – jak sam twierdzi – miasto wybudowane z niczego, nigdzie i bez celu, a przez to wydające się od samego początku skazane na upadek. W wywiadach przyznaje, że fascynują go takie centralnie tworzone i zarządzane społeczności jako coś, co istnieje na przekór podstawowym prawom natury.
Fot. Niels Ackermann / Lundi13 |
Sławutycz jest najmłodszym miastem na Ukrainie, obecnie około 25-tysięcznym, choć pierwotnie planowanym dla znacznie większej liczby mieszkańców. Leży około 60 km na wschód od zamkniętej strefy otaczającej miejsce katastrofy. Autor reportażu uznał, że skoro jest to opowieść o młodym miejscu, to jej bohaterami powinni być młodzi ludzie. Projekt, który zrealizował w ten sposób od samego początku do końca powstawał jako jego własny pomysł i inicjatywa, nieograniczony czasowo ani pod żadnym innym względem (może poza pieniędzmi niezbędnymi do utrzymania, które szwajcarski fotograf wykładał z własnej kieszeni). Był to więc przejaw pełnej swobody twórczej, która pozwoliła Nielsowi Ackermannowi uciec od schematów myślenia towarzyszących tematowi Czernobyla.
Miasto Sławutycz otaczają gęste lasy sosnowe. Odwiedzający odnosi wrażenie, że całe miasto znajduje się w środku lasu i jest to w zasadzie prawda. (Fot. Niels Ackermann / Lundi13) |
Realizowany przez kilka lat projekt stał się więc portretem młodych ludzi wchodzących w dorosłe życie, a w szczególności jednej osoby: dziewczyny imieniem Julia, która z nastolatki zajętej zabawą i imprezami stopniowo przeistacza się w osobę dorosłą, obarczoną poważnymi obowiązkami. A wszystko to w realiach miejsca i kraju cierpiącego z powodu licznych błędów poprzednich pokoleń. A samo miasto wydaje się być czymś w rodzaju mieszanki skansenu, parku rozrywki i pomnika postawionego stylowi życia w dawnym Związku Radzieckim.
Bohaterka reportażu, Julia, w momencie pierwszego spotkania z Ackermannem była bezrobotną i pełną życia 23-letnią dziewczyną władającą całkiem nieźle językiem angielskim, co bardzo ułatwiło tej dwójce komunikację. Początkowo nie była wcale główną bohaterką, lecz raczej przewodniczką fotografa po świecie młodych ludzi ze Sławutycza, w których świat wprowadziła fotografa z zadziwiającą swobodą. Otwartość jej i jej przyjaciół była zresztą tym, co zaskoczyło Szwajcara najbardziej. Już wkrótce został on dopuszczony do najbardziej intymnych sekretów tej małej grupy. I co ciekawe, mimo bardzo burzliwych przejść uwiecznionych w reportażu, pod koniec jego realizacji (która trwała aż trzy lata) wszyscy bohaterowie byli zadowoleni z wyników.
Fot. Niels Ackermann / Lundi13 |
Jednym z sekretów tak udanego materiału było to, że twórca projektu od samego początku założył, że będzie go realizował długoterminowo - przez co najmniej dwa lata - lub wcale. Przyjął, że tylko za sprawą upływu czasu, pozna tę społeczność dobrze. W rezultacie udało mu się to tak bardzo, że oprócz fotoreportażu efektem stała się książka pt. L'Ange Blanc (pl. Biały anioł) dostępna obecnie wyłącznie w języku francuskim.
Julia odsypia mocną imprezę, a Kirył próbuje obudzić ją klapsem. (Fot. Niels Ackermann / Lundi13) |
Gdy historia Julii (przed ślubem, w trakcie małżeństwa i po rozwodzie) zatoczyła koło, Ackermann uznał, że jego praca nad zdjęciami w Sławutyczu dobiegła końca. Nie był jednak w stanie oprzeć się refleksjom na temat przyszłości miasta, które miało być niegdyś pomnikiem wielkości systemu radzieckiego, a stało się dokumentem jego końca. W mieście obliczonym na zamieszkanie przez ponad 100 tysięcy ludzi (gdy je budowano, już po katastrofie, władze ZSRR ciągle planowały budowę piątego i szóstego reaktora, a reaktory numer 1, 2 i 3 nadal działały) mieszka obecnie nieco poniżej 25 tysięcy mieszkańców. Obecnie po wygaszeniu elektrowni w 2000 roku trzy tysiące ludzi pracuje przy budowie nowego sarkofagu dla zniszczonego reaktora nr 4 i zdecydowana większość z nich straci pracę już w przyszłym roku, kiedy sarkofag ten zostanie ukończony. Wówczas, jeśli w międzyczasie nic się nie zmieni, nastąpi ostateczny upadek miasta – podobny jak wielu innych monomiast. Wówczas Niels planuje wrócić do Sławutycza, aby zobaczyć to na własne oczy i być może zrealizować jeszcze jeden reportaż.
Impreza sylwestrowo-noworoczna. (Fot. Niels Ackermann / Lundi13) |
Autor wspomina, że praktycznie do końca prac nad reportażem był przekonany, że nikt się nim nie zainteresuje z uwagi na brak w nim nośnych tematów: przemocy, pokazanego wprost seksu czy śmierci. Była to opowieść o życiu, miłości i dorastaniu. Tym bardziej więc ucieszył się, z jak pozytywnym odbiorem spotkały się jego zdjęcia. I rzeczywiście, budzi to i w nas nadzieję, że i takie materiały nadal interesują całkiem spore grono odbiorców.
Rozbawieni Julia i Kirył podczas imprezy w domu przyjaciół. (Fot. Niels Ackermann / Lundi13) |
Julia odpoczywa podczas domowej imprezy z przyjaciółmi. (Fot. Niels Ackermann / Lundi13) |
Zdobycz Żenii z wyprawy wędkarskiej. (Fot. Niels Ackermann / Lundi13) |
Julia i Żenia oglądają zachód słońca stojąc w porcie nad brzegiem Dniepru. (Fot. Niels Ackermann / Lundi13) |
Fot. Niels Ackermann / Lundi13
Fot. Niels Ackermann / Lundi13
Fot. Niels Ackermann / Lundi13
Fot. Niels Ackermann / Lundi13
Fot. Niels Ackermann / Lundi13
Fot. Niels Ackermann / Lundi13
Fot. Niels Ackermann / Lundi13
Fot. Niels Ackermann / Lundi13
Źródło: LensCulture
www.swiatobrazu.pl