Zajęcia on-line w Trójmiejskiej Szkole Fotografii

Zajęcia on-line w Trójmiejskiej Szkole Fotografii

Trójmiejska Szkoła Fotografii (TSF) łączy nie tylko niezwykłą pasję do fotografii z wieloletnim doświadczeniem dydaktycznym, ale też nieustająco rozwija się, odpowiadając na potrzeby słuchaczy i otaczającej nas rzeczywistości.

Po kilkuletnich przygotowaniach staje się dostępna dla uczniów z całego świata. O zmiany i nową ofertę szkoły on-line miałam okazję zapytać jej dyrektora - Radka Brzozowskiego.



Skąd pomysł stworzenia szkoły online?

Radek Brzozowski: Oczywistym impulsem były tegoroczne ograniczenia związane z epidemią, ale tak naprawdę jest to coś, do czego dojrzewaliśmy już od kilku lat. Nasi słuchacze niejednokrotnie pochodzą z miejsc bardzo od Gdyni odległych, przyjeżdżają na zajęcia z Danii, Wielkiej Brytanii czy na przykład ze Szczecina. O ile byli w stanie skorzystać z oferty szkoły zaocznej, gdzie zjazdy odbywają się raz na dwa tygodnie, o tyle praktycznie uniemożliwiało im to korzystanie ze szkoły wieczorowej. No chyba, że podjęli decyzję o przeprowadzce do trójmiasta na dwa lata, co także czasem się zdarzało. Przeniesienie nauki do Internetu, stworzenie programu online umożliwia wszystkim osobom mającym dostęp do sieci skorzystanie z naszej oferty. Tak naprawdę  już od kilku lat rozważaliśmy taką możliwość, analizowaliśmy dostępne możliwości. Między innymi dlatego tak szybko byliśmy w stanie przenieść naukę do Internetu w chwili, gdy zawieszono zajęcia szkolne. Już wcześniej powstrzymywały nas właściwie tylko obawy, czy taką szkołę można rzeczywiście poprowadzić online, bez regularnych spotkań, wspólnej pracy, w sposób rzetelny i odpowiedzialny.

No właśnie, myślę, że to pytanie zada sobie więcej osób. Nauka w szkole fotografii, szczególnie w TSF, kojarzy się przede wszystkim z zajęciami praktycznymi, spotkaniami z kolegami, wspólnie realizowanymi projektami, pracowniami tematycznymi. Czy to wszystko rzeczywiście da się zrobić w Internecie?

R.B.: Oczywiście, to zupełnie naturalne pytanie i nie ukrywam, że to właśnie ono powstrzymywało nas przed uruchomieniem szkoły w sieci już wcześniej. Jak to czasem bywa, życie nie pozwoliło nam na dalsze wahania. 14 marca, w chwili zawieszenia zajęć szkolnych zostaliśmy, wraz z całą polską oświatą rzuceni na głęboką wodę, zmuszeni do nagłego przeniesienia zajęć do Internetu. Wtedy okazało się, że jednak da się to zrobić, choć nie zawsze jest to łatwe.

I rzeczywiście udało się przenieść zajęcia do sieci bez strat, bez kompromisów, zrealizować w całości wcześniejsze założenia?

R.B.: Oczywiście, że nie. Przecież to była całkowita, zaskakująca zmiana reguł gry, zmiana okoliczności w trakcie roku szkolnego, w czasie zajęć realizowanych w oparciu o nasz normalny program. Natomiast już w pierwszych dniach zajęć w nowym formacie zobaczyliśmy, że daje się je prowadzić o wiele sprawniej, niż nam się wcześniej wydawało. Że daje się zrobić więcej, że nauka online może być przyjemna i efektywna i wcale nie musi ograniczać się do zasypywania uczniów zadaniami do samodzielnej realizacji, jak to działo się w wielu szkołach, ani też nie musi być monotonnym, jednostronnym wykładem. Okazało się, że można prowadzić zajęcia grupowe, komunikować się, dyskutować, pokazywać sobie wzajemnie zdjęcia, sprzeczać się. Okazało się, że można też zrealizować ćwiczenia praktyczne pod zdalnym kierunkiem prowadzącego. Dowiedzieliśmy się, że zajęcia praktyczne da się zrealizować online.

Uświadomiliśmy sobie jednocześnie, że nie da się po prostu przenieść szkoły do sieci, użyć tego samego planu i swobodnie kontynuować zajęcia. Jeśli nauka online ma być naprawdę efektywna, skuteczna, wymaga to innej organizacji zajęć i specjalnie przygotowanego dla tego typu nauki programu.  Właśnie nad nim pracujemy od kilku miesięcy, wyciągając na bieżąco wnioski z zajęć, które z konieczności prowadziliśmy już wtedy w Internecie.

Jednocześnie wyszliśmy z ofertą prowadzonych w sieci warsztatów poświęconych pracy w ciemni i technikom historycznym. Warsztatów stricte praktycznych, ciemniowych, których prowadzenia online wcześniej sobie nie wyobrażaliśmy. Warsztatów, których, jak mogłoby się wydawać, nie da się zrobić w tej formie.  Ku naszej radości, po pierwszym warsztacie większość uczestników zapisała się na kolejny i kolejny, a po każdym z nich otrzymujemy kapitalne recenzje od uczestników. Z resztą, czyż może być lepsza recenzja niż wykupienie kolejnego warsztatu natychmiast po zakończeniu poprzedniego?

Wtedy uzyskaliśmy pewność, że starannie przygotowany program nauki i dopracowana forma pozwala na stworzenie naprawdę wartościowego szkolenia. Z całą pewnością będzie ona inna niż nauka na żywo, ale wcale nie musi okazać się gorsza. Po prostu trzeba starannie przygotować program nauczania wykorzystując zalety nauczania online, a minimalizując jego wady, zaplanować zajęcia tak, by Słuchacze mogli z nich w maksymalnym stopniu skorzystać. Oczywiście, ta forma nauki wymaga też innego rodzaju zaangażowania od samych słuchaczy. Ponownie, wcale nie większego, ale niewątpliwie innego. A szkoła musi im taki rodzaj zaangażowania umożliwić.

Wspomniał pan o zaletach nauczania online. Czy mógłby Pan powiedzieć coś więcej na ten temat?

R.B.: Oczywiście. Zacznijmy od tej najbardziej oczywistej. Ta forma nauki umożliwia ogromną oszczędność czasu, zwiększa jej dostępność. W zajęciach, a przynajmniej ich znakomitej większości, uczestniczymy z własnego domu, bez konieczności poświęcania czasu na dojazd do szkoły. To szczególnie ważne w przypadku osób mieszkających daleko. Nie sposób nie wspomnieć też o obecnej sytuacji na świecie, o ciągłym zagrożeniu epidemią i kolejnym zawieszeniem zajęć szkolnych. Dla szkół online z pewnością nie ma takiego zagrożenia.

Kolejną zaletą jest niższa cena. Jako szkoła nie musimy ponosić kosztów związanych z zapewnieniem zaplecza, sal lekcyjnych, pracowni, a to pozwala na zaoferowanie znacznie niższej ceny. To z jednej strony czyni ofertę o wiele bardziej dostępną, a jednocześnie umożliwia słuchaczom przeznaczenie zaoszczędzonych pieniędzy na swój rozwój bądź wyposażenie własnej pracowni.

Są też zalety mniej oczywiste, ale równie ważne. Komfort oglądania zdjęć czy uczestniczenia w wykładzie za pomocą własnego komputera jest o wiele wyższy niż wtedy, gdy oglądamy je na projektorze w sali lekcyjnej. Co więcej, na przykład przy zajęciach poświęconych edycji zdjęć wcale nie musimy ograniczać się do oglądania demonstracji. Każdy z uczestników może pracować na własnym komputerze, korzystając z podpowiedzi prowadzącego. Zamiast oglądać demonstrację, każdy może pokazać grupie (i prowadzącemu) okno programu, na którym pracuje i poprosić o pomoc.

Dokładnie tak samo dzieje się przy zajęciach praktycznych. Z jednej strony, ich realizacja w szkolnej pracowni jest wygodniejsza, łatwiejsza. Mamy do dyspozycji bogatsze wyposażenie, częstokroć więcej przestrzeni. Z drugiej, możliwości konsultowania zdjęć z prowadzącymi są ograniczone do szybkiego rzutu oka na wyświetlacz na aparacie. Oczywiście, ciężko oczekiwać, że słuchacze będą samodzielnie realizować sesje portretowe, zapewniając sobie studio i modelkę, ale już przy fotografii produktowej praca zdalna może okazać się o wiele łatwiejsza i bardziej efektywna.

No właśnie. Wspomniał Pan o fotografii portretowej czy też o fotografii człowieka w ogóle. Czy szkoła online oznaczać musi rezygnację z tego typu zajęć, ograniczenie się do teorii?

R.B.: Absolutnie nie. Szkoła online wcale nie musi oznaczać, że wszystkie zajęcia odbywają się zdalnie, a słuchacze nigdy nie spotykają się ze sobą czy z prowadzącym. Tu właśnie wracamy do odpowiedniej organizacji nauczania. Odpowiedniego planu i programu. Przecież w cyklu nauczania w szkole, zajęcia, których naprawdę nie da się zrealizować zdalnie, stanowią jedynie stosunkowo niewielki procent. Portret, fotografia mody, fotografia ślubna, pozostałe zajęcia praktyczne związane z pracą z człowiekiem czy wymagające pracy grupowej. A i tu, każde są poprzedzone bardziej teoretycznym wprowadzeniem, przygotowaniem. Po każdym z nich następuje podsumowanie, omówienie zdjęć. A to wszystko rozrzucone po całym roku. Jeśli, tak jak miało to miejsce w roku bieżącym, musimy nagle, bez przygotowania, przenieść się do sieci, pojawia się chaos, nagle natrafiamy na zajęcia, których nie da się zrealizować. Np. w tym roku musieliśmy zlikwidować jeden z kursów, ponieważ na kolejne miesiące nauki mieliśmy zaplanowane niemal wyłącznie zajęcia z człowiekiem.

Jeśli jednak pracujemy w oparciu o starannie przygotowany plan stworzony od podstaw z myślą o nauczaniu zdalnym, zajęcia praktyczne nie dające się przeprowadzić zdalnie można zrealizować na odbywających się dwa razy w roku zjazdach, a już na przykład omówienie zdjęć przenieść do sieci. I tu znowu pojawia się wartość dodana. W szkole zaocznej, gdzie zjazdy odbywają się raz na dwa tygodnie, częste dojazdy mogą stać się męczące, a same spotkania, dość rutynowe.  Zupełnie inaczej w przypadku szkoły online. Przez większość roku słuchacze oszczędzają czas nie musząc dojeżdżać, pracując z domu. Dlatego też dla większości z nich wyjazd na dwudniowy zjazd weekendowy nie tylko nie będzie stanowić obciążenia, ale wręcz przeciwnie, atrakcję.

Przekonał mnie Pan, choć przyznam, że początkowo do idei szkoły online podchodziłam dość sceptycznie. Proszę powiedzieć teraz nieco więcej o samym programie, organizacji zajęć.

R.B.: Podobnie, jak dotychczas, pracujemy przez dziewięć miesięcy w roku, od października do czerwca. Inaczej jednak, niż w przypadku szkoły stacjonarnej nie ma ferii zimowych. Wszak w zajęciach można uczestniczyć również w czasie wakacji na drugim końcu świata.

Zajęcia odbywają się dwa razy w tygodniu, przez dwie godziny. Zaczynamy o 19, tak by wszyscy mogli bez problemu wrócić do domu, wykonać obowiązki domowe i bez problemu skupić się na fotografii. Jednocześnie godzina 21, kiedy zajęcia się kończą to jeszcze nadal pora dość wczesna, nie przeszkadzająca w utrzymaniu koncentracji.

W ciągu każdego roku realizujemy nieco ponad 160 godzin zajęć, dokładnie 162, z tego 24 w czasie zjazdów plenerowych. Oznacza to, że procent zajęć praktycznych dot. fotografii człowieka, HDR czy martwej natury odbywających się pod kierunkiem prowadzącego jedynie nieznacznie różni się od oferty stacjonarnej. Znaczny procent zajęć online również ma charakter praktyczny i odbywa się w formie prezentacji lub pracy zdalnej pod kierunkiem prowadzącego. Co ważne, wielkość grup pozostaje ograniczona, inaczej niż dzieje się to w przypadku typowych wykładów online.

Ograniczona ilość uczestników? Przyznam, że nie do końca rozumiem. Jaki jest sens ograniczani ilości uczestników w przypadku zajęć online, gdzie każdy i tak pracuje zdalnie, korzystając z własnego komputera?

R.B.: Tak, w pierwszej chwili wydaje się to zaskakujące. Tyle, że w tej chwili mówi Pani nie tyle o prawdziwym nauczaniu online, co o klasycznych wykładach w sieci bądź wcześniej nagrywanych kursach. Niezależnie od tego, czy są to rzeczywiście wcześniej zmontowane nagrania, czy też wykłady prowadzone na żywo, które nie zakładają interakcji ze słuchaczami, i które w wielu przypadkach można tak naprawdę nagrać i odtwarzać wielokrotnie, kolejnym grupom kursowym, jest to coś zupełnie innego od prawdziwego nauczania online. Nasze podejście jest zupełnie inne. Jestem głęboko przekonany, że zdalna forma nauczania nie wyklucza wcale rozmowy, interakcji i wcale nie musi pod tym względem różnić się od nauczania stacjonarnego. Przekonaliśmy się o tym zarówno w czasie zajęć szkolnym realizowanych podczas kwarantanny, jak i w czasie kursów online. Bardzo wiele z nich przyjmowało formę dyskusji lub pracy pod kierunkiem prowadzącego, gdzie wykładowca na bieżąco komentował zdjęcia i wspierał słuchaczy. A to już wymaga ograniczonej ilości uczestników. Oczywiście, typowy wykład można wygłosić dla właściwie dowolnej ilości osób, podobnie jak ma to miejsce w nauczaniu stacjonarnym, gdzie wystarczy po prostu wynająć większą aulę. Tyle tylko, że klasyczne wykłady od dawna już nie stanowią dominującej formy w nauczaniu fotografii i nie dominują w naszym programie. Nie mamy zamiaru tego zmieniać tylko dlatego, że nauka odbywać będzie się online.

Rozumiem, brzmi to faktycznie zachęcająco. Szkoła trwa dwa lata. Proszę zdradzić nieco więcej szczegółów dotyczących samych zajęć i programu nauczania.

R.B.: Pierwszy rok to swego rodzaju fundament, baza dla dalszego rozwoju. Zaczynamy od podstaw, uczymy techniki, pełnego wykorzystywania możliwości własnych aparatów, kompozycji, wykorzystania oprogramowania do edycji zdjęć. Uczymy podstaw fotografii reklamowej, dokumentalnej, artystycznej czy krajobrazowej dostarczając słuchaczom niezbędnych narzędzi do dalszego rozwoju. Na plenerach pracujemy z człowiekiem. Oprócz tego realizujemy zajęcia praktyczne poświęcone na przykład martwej naturze czy fotografii wnętrz. Jest też kilka wykładów poświęconych historii fotografii czy rozwojowi jej estetyki tak, by zapewnić odpowiednią bazę nie tylko techniczną, ale i estetyczną. Nie brak także zadań do samodzielnej realizacji, każdorazowo poprzedzonych odpowiednim przygotowaniem i podsumowanych przez analizę zdjęć.

Drugi rok to znacznie większa samodzielność Jest tu jeszcze mniej teorii, natomiast zmienia się proporcja między pracą własną, a pracą pod kierunkiem wykładowcy. Jest więcej prac do samodzielnej realizacji i więcej okazji do dyskusji nad zdjęciami. W końcu mamy do czynienia z dość już doświadczonymi fotografami, którzy potrzebują przede wszystkim inspiracji i wsparcia. Na plenerach skupiamy się wyłącznie na fotografii człowieka realizując zadania bardziej ambitne, wymagające większych umiejętności, odzwierciedlające wyzwania, z jakimi fotograf spotyka się w praktyce zawodowej czy artystycznej.

Wspomniał Pan o zaangażowaniu słuchaczy, które potrzebne będzie w nauce.

R.B.: Zaangażowanie słuchaczy potrzebne jest zawsze. Bez niego nauka nie przyniesie oczekiwanych rezultatów. Natomiast w przypadku nauki stacjonarnej jest to rzeczywiście inny rodzaj zaangażowania. Tam niezbędna jest fizyczna obecność, skupienie przez znacznie dłuższy okres czasu, potrzebne jest duże zaangażowanie czasowe. Korzystanie ze szkolnych pracowni wymaga kolejnych przyjazdów do szkoły itd. W przypadku nauki online sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Samo uczestnictwo w zajęciach jest łatwiejsze, w końcu za wyjątkiem plenerów możemy pracować w dowolnym miejscu. Z drugiej jednak strony, nie mamy możliwości korzystania z pracowni szkolnej, pracy w grupie (za wyjątkiem zjazdów). W wielu przypadkach będziemy musieli zadbać o nieco bogatsze wyposażenie niż w przypadku nauki stacjonarnej. W większym stopniu musimy wziąć na siebie odpowiedzialność za systematyczność, realizację wyznaczonych zadań. Warto też pamiętać, że zadań praktycznych do samodzielnej realizacji może być nieco więcej niż w nauce stacjonarnej – tam część z nich realizowana będzie w czasie samych zajęć szkolnych. Dotyczy to szczególnie drugiego roku.

Wydaje mi się, że nasi czytelnicy mają już konkretny obraz nauki online, którą proponuje TSF. Mnie Pan przekonał, że ta forma nauki może być zarówno przyjemna, jak i skuteczna. W wielu przypadkach będzie też bardziej dogodna niż nauka stacjonarna. Proszę jeszcze powiedzieć, z jakimi kosztami muszą liczyć się słuchacze i co dokładnie otrzymają w ramach wniesionych opłat.

R.B.: Koszt każdego miesiąca nauki to 430 złotych, a wpisowe to 200zł. Nie pobieramy opłat w okresie wakacyjnym, czyli w każdym roku słuchacz płaci jedynie przez 9 miesięcy.

Czesne obejmuje oczywiście koszt samych zajęć, ale także koszt zajęć prowadzonych w czasie zjazdów, wraz z wynagrodzeniem modelek czy wizażystów i zapewnienia odpowiedniej przestrzeni, jak i dodatkowych konsultacji odbywających się co najmniej kilka razy w miesiącu. W wielu wypadkach słuchacze otrzymują również konspekty, za które nie ponoszą dodatkowych opłat.

Podsumowując. Szkoła online to dwa lata nauki, po dziewięć miesięcy w każdym. Za każdy z nich słuchacz płaci 430 złotych. A co w przypadku miesięcy, w których przypada duża ilość dni wolnych? Na przykład grudnia?

R.B.: Czesne jest niezmienne i niezależne od dni zajęciowych w danym miesiącu. Nie ma znaczenia, czy w danym miesiącu zajęcia odbyły się jedynie w ciągu trzech tygodni, czy aż pięciu. Z resztą akurat w grudniu tych zajęć będzie więcej niż w większości miesięcy, ponieważ na początek miesiąca planujemy pierwszy zjazd. Rok szkolny obejmuje konkretną, stałą liczbę godzin i kosztuje 3870 zł. 430 to po prostu jedna dziewiąta tej sumy.

Rozumiem. Czy Słuchacze ponoszą jakieś dodatkowe koszty?

R.B.: Bardzo niewielkie. Na pewno będą musieli pokryć koszty dojazdu na zjazdy i zakwaterowania w ich trakcie. Poza tym nie ma innych kosztów nauki. Natomiast warto zaplanować w budżecie pieniądze na zakup niezbędnego wyposażenia. Każdy słuchacz potrzebuje aparatu; lustrzanki lub bezlusterkowca, obiektywów. Potrzebne będzie oprogramowanie do edycji zdjęć, choć, podobnie jak i aparat jest ono właściwie niezbędne dla każdego zaawansowanego fotografa. Rozsądnym byłoby też posiadanie podstawowych produktów, materiałów do dekoracji, aranżacji planu zdjęciowego, a także oświetlenie. Choć mogą to być na przykład systemowe lampy błyskowe czy lampy LED o niewielkiej mocy, bez konieczności inwestowania w większą ilość wyposażenia.

Pozostało jeszcze jedno pytanie. Dla kogo przeznaczona jest ta oferta. Czy kandydaci do szkoły wieczorowej muszą posiadać już jakieś umiejętności?

R.B.: Nie, nie muszą. Zarówno w Szkole Zaocznej, jak i w Szkole Wieczorowej zakładamy, że przychodzą do nas osoby całkowicie lub prawie całkowicie początkujące, a więc uczymy od podstaw, zaczynając całkiem dosłownie od obsługi własnego aparatu. Nie oznacza to bynajmniej, że osoby bardziej zaawansowane nie mogą odnieść korzyści z nauki w szkole. Wielokrotnie zdarzało się, że wśród początkujących pojawiali się Słuchacze zaawansowani, a nawet bardzo zaawansowani i byli bardzo zadowoleni ze szkoły, którą ukończyli znakomicie rozwijając swe umiejętności. Oczywiście osoby bardzo zaawansowane muszą liczyć się z tym, że poświęcimy dużo czasu na naukę podstaw i powtórzenie rzeczy, które są dla nich jasne. Może też okazać się, że dla bardziej zaawansowanych kandydatów lepszą opcją okaże się nasz program mentorski, również realizowany online.

Dziękuję za rozmowę.

R.B.:  Również dziękuję i oczywiście zapraszam wszystkich zainteresowanych do TSF.

 

Autor: Redakcja SwiatObrazu.pl






Oceny artykułu: 100% 0% ocen: 2

Sprawdź inne artykuły z kategorii: Wywiady



Komentarze Użytkowników

Niezalogowanych Użytkowników prosimy o zalogowanie się przed dodaniem komentarza.


Domyślny avatar Nie zgadzam się tylko z tym, że spotkania w szkole zaocznej były rutynowe. Każde wspominam znakomicie! 2020.07.16 20:13, Polesław # 

avatar P61J Nic nie zastąpi realnej pracy w ciemni, ale tak chyba będzie wyglądał nowy świat,
to przykre.
2020.07.23 17:08, P61J # 


Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu i w żaden sposób nie odzwierciedlają poglądów prezentowanych przez właścicieli i administratorów SwiatObrazu.pl. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.



Najnowsze fotografie

Potargance O świcie w słonecznej kąpieli... Wiosenna mirabelka :) Utonąć w objęciach Smak ROCKA. Miesiącznica roczna