19 września 2011, 10:08
Autor: Jakub Kaźmierczyk
czytano: 5710 razy

Jak powstało to zdjęcie?

Jak powstało to zdjęcie?

Fotografia żywności nigdy nie należała do łatwych dziedzin tej sztuki. W dzisiejszym odcinku zdradzamy kulisy powstawania zdjęć dla jednej z największych sieci restauracji. Zapraszamy do lektury wszystkich pragnących dowiedzieć się, jak powstało to zdjęcie.




Jak powstało to zdjęcie? Przede wszystkim należy wspomnieć, że sesja była poprzedzona starannymi przygotowaniami. W dniu ją poprzedzającym polecam zrobienie listy niezbędnych rzeczy, która powinna uwzględniać dosłownie wszystko. Brak przedłużacza czy gumek recepturek może skutecznie utrudnić nam wykonanie sesji. Ze wszystkimi rzeczami z listy udajemy się na sesję, oczywiście nie zapominając o pomyśle na zdjęcia i schemacie oświetlenia. Fotografując żywność musimy przede wszystkim pamiętać o oświetleniu kontrowym, które odpowiada za bliki powstające na krawędziach fotografowanych produktów. Właściwie w tego typu zdjęciach oświetlenie kontrowe dominuje. Mając w głowie kilka schematów oświetleniowych, zabieramy się za kompozycję.

W kadrze musi się "coś dziać". Nie możemy ustawić jednej miski czy talerza, pozwalając na to, aby w tle było pusto i nieciekawie. Możemy zagrać zarówno światłem, jak i scenografią. Wyobraźcie sobie te paluchy chlebowe bez tego wszystkiego, co stoi za nimi. Mało ciekawie, prawda? Oczywiście to, co znajduje się za głównym elementem, musi współgrać z całą kompozycją. Po ułożeniu fotografowanych elementów zabieramy się za przelewanie pomysłów na gotowe zdjęcia. Moim celem było pokazanie wszystkiego w ciepłym klimacie, wpasowującym się w ogólną koncepcję restauracji. Nie chciałem, żeby cokolwiek wyglądało sztucznie. Chciałem pokazać produkty zachęcająco, ale nie plastikowo.

Przy tego typu zdjęciach nie potrzebujemy mocnych lamp. Są one wręcz wysoce niewskazane, chyba że mają regulację do 1/256 mocy. Możemy zawsze używać filtra szarego, ale wtedy jedyne, co zobaczymy w wizjerze to ciemność. Do oświetlenia sceny użyłem w sumie trzech lamp: dwóch lamp studyjnych Quantuum Pt-200 oraz lampę systemową Canon 580EXII. Wszystkie one dysponują dużą regulacją (Quantuum 1/32-1/1, Canon 1/128-1/1). Dzięki temu mogłem użyć stosunkowo dużego otworu względnego i osiągnąć przyjemną dla oka głębię ostrości.

jak powstało to zdjęcie
Fot. Jakub Kaźmierczyk


Światło przednie to jedna z lamp studyjnych ze srebrnym beauty dish’em w rozmiarze 42 cm. Bardzo lubię światło generowane przez ten modyfikator - przy zachowaniu plastyki pozostaje dość twarde i skupione. Moc lampy była ustawiona na 1/8, więc przy mocy maksymalnej 200 Ws błysk był naprawdę bardzo słaby. Druga lampa wyposażona była w standardową czaszę i wrota. Ustawiłem ją z tyłu, po prawej stronie. Dzięki tak zastosowanemu modyfikatorowi uzyskałem twarde, ale ukierunkowane przez wrota światło. Dolne skrzydło wrót było mocno domknięte, tak aby światło nie rozlewało się po przedniej części stołu. To ono nadało soczystości i dodało bliki na krawędziach produktów. Moc tej lampy to 1/16. Trzecia lampa, oświetlająca tło,  to Canon 580EXII. Dzięki niej elementy kompozycji odróżniają się od tła i nie giną w mroku. Na lampę nie zakładałem żadnego modyfikatora, natomiast musiałem zmienić jej zoom na 24 mm, tak aby tło było oświetlone równomiernie. Jej moc to 1/32.

[kn_advert]

Zdjęcia wykonywałem małoobrazkową lustrzanką Canona z obiektywem 24-70/2.8. Nie jest to obiektyw makro, ale ogniskowa powyżej 70 mm bardzo zacieśniłaby perspektywę, czego chciałem uniknąć. Zależało mi na pokazaniu produktu, a nie na bardzo artystycznym przedstawieniu kompozycji przy dużej ogniskowej i małej wartości przysłony, stąd wybór padł na 24-70.

Bardzo dużym ułatwieniem było podłączenie aparatu do komputera już podczas sesji. Po uruchomieniu programu Canon Utility zyskujemy możliwość zdalnego wyzwalania migawki z poziomu komputera. Dzięki temu rozwiązaniu nie musiałem siedzieć pod stołem, a kompozycję kontrolowałem na zdecydowanie większym ekranie laptopa. W efekcie zdjęcia powstawały przy pomocy naciśnięcia… spacji w komputerze, bo akurat ten przycisk wyzwala migawkę. Zdecydowanie polecam to rozwiązanie, szczególnie z uwagi na wielkość ekranu.

Parametry ekspozycji to 1/125 sekundy przy przysłonie f/4.5 i ISO 100. Dzięki tak dobranej wartości przysłony uzyskałem niezbyt dużą głębię ostrości, nie powodując przy tym rozmycia elementu eksponowanego. Przy przysłonie f/2.8 tylko czubek paluchów był ostry, a zdjęcie mało czytelne, choć również przyjemne w odbiorze.

Ostatnią kwestią jest przygotowanie samych potraw i ich "upiększenie". Jestem wielkim przeciwnikiem okłamywania klienta i przedstawiania potraw na zdjęciach w taki sposób, że nie mają one nic wspólnego z tym, co dostajemy na talerzu. Jedyne czego używałem to gliceryna, woda w sprayu i masło czosnkowe. Paluchy delikatnie spryskałem masłem, aby nabrały soczystości.

Na zakończenie podpowiem, że przed taką sesją warto sprawdzić schematy oświetleniowe, kadry, wartości ekspozycji w domowym zaciszu. Przetestowanie różnych wariantów zdecydowanie pomoże uniknąć stresu podczas sesji, a wierzcie mi, że stres widać na zdjęciach, które robimy. Tak więc eksperymentujcie, bawcie się światłem, stosujcie różne modyfikatory, a zdjęcia na pewno będą ciekawe!

jak powstało to zdjęcie


1.    Ściana
2.    Canon 580EXII skierowany na ścianę
3.    Quantuum PT-200 z wrotami
4.    Dodatki stojące za paluchami chlebowymi
5.    Paluchy chlebowe
6.    Quantuum PT-200 z beauty dish’em 42 cm
7.    Canon 5DmarkII z obiektywem 24-70/2.8L
 
 



www.swiatobrazu.pl